Wpis z mikrobloga

Dobra mireczki, widzę, że coraz więcej osób powtarza na tagu #nieruchomosci jedną rzecz: że #wynajemkrotkoterminowytorak
I w sumie macie rację (tak, wyjątkowo nawet @mickpl), ale pomysł oddania tego gminom jest durny. Dlaczego?
Po pierwsze - problem dotyczy tylko specyficznych obszarów największych (lub najbardziej turystycznych) miast. Naprawdę, nikt w Wałbrzychu na #airbnb nie narzeka.
Po drugie - nawet w Krakowie czy Warszawie najem krótkoterminowy skupiony jest w miejscach, gdzie mało kto żyje. To zatruwa życie... ale bardzo niewielu ludziom. W efekcie wyborców, których ta sprawa grzeje, jest mało, a gmina zarabia na turystach.
Po trzecie - z powyższego względu oprócz przeciwników tego najmu (nielicznych, ale zdeterminowanych) macie dużą grupą zadowolonych. Bo jak Angole na wieczorze kawalerskim rzygają Ci na klatce, to Ciebie to wkurza, ale wcześniej ktoś na nich zarobił i upewnił się, że mają czym rzygać. To drugie lobby (restauratorzy, właściciele klubów, taksówkarze, sutenerzy) jest przy tym silniejsze ekonomicznie. Miasta turystyczne programowo przyciągają klientów AirBnB, włącznie z dotowaniem absurdalnie nierentownych lotnisk lokalnych.

No dobra, ale to jak sobie z tym rakiem poradzić? Zakaz odgórny, ogólnokrajowy jest nierealistyczny, poza tym byłby przegięciem. Nie podoba mi się pomysł decydowania na poziomie gminy... ale możemy zejść niżej.

Wiecie, że wspólnota mieszkaniowa może całkiem sporo? Niektóre próbowały nawet zakazać najmu krótkoterminowego. Niestety (choć zgodnie z prawem) ukrócił to Sąd Najwyższy. Ale ustawodawca może to naprawić. Wystarczy dać wspólnotom upoważnienie do decydowania o tym, czy lokale mogą być przeznaczane na cele najmu krótkoterminowego (zdefiniowanego np. jako udostępnienie więcej niż trzem wynajmującym w przeciągu kwartału kalendarzowego), a potem wprost wskazać, że naruszenie uchwały w tym przedmiocie jest podstawą do zlicytowania mieszkania w trybie art. 16 ust. 1 u.w.l.

Proste? Proste. Jak ktoś kupił sobie kurnik inwestycyjny w lokalu stworzonym w takim celu, to dalej niech sobie wynajmuje. I tak nikt rozsądny nie chce tam mieszkać (a jak koniecznie chce, to niech się liczy z uciążliwym sąsiedztwem). Ale jeżeli w danym bloku lokale pod AirBnB to 5, 10 czy 25% mieszkań, to właściciele albo upilnują najemców, albo będą liczyć się z tym, że wkurzeni sąsiedzi jedną uchwałą ukrócą im zabawę.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

wystarczy zeby airbnb przeniosl sie do budynku ktory do tego zostal stworzony. Czyli hotel, moze byc bez recepcji z kuchnia w pokoju.
  • Odpowiedz
Zakaz odgórny, ogólnokrajowy jest nierealistyczny, poza tym byłby przegięciem. Nie podoba mi się pomysł decydowania na poziomie gminy... ale możemy zejść niżej.


No nie do końca, najbardziej zainfekowane problemem miasta wprowadzają zakazy i ograniczenia dla wynajmu krótkoterminowego. Krakowowi i Warszawie daleko jeszcze do Pragi, Barcelony i Nowego Jorku - ale problem nie będzie malał, tylko rósł.
  • Odpowiedz
@PanKapibara: Zajmuję się trochę tematem, bo mieszkam na obszarze UNESCO, który dosłownie wysiedlono. Ludzie zaczęli się wynosić przez hałas z knajp, instalacje nagłośnieniowe, bydło na ulicy skaczące po samochodach... później wszedł najem krótkoterminowy - zero ochrony przed nim. Jeśli w jednym lokalu powstaje najem krótkoterminowy, to zaraz sąsiedni jest sprzedany bo mieszkańcy nie wytrzymują.

Powinny być licencję na każde mieszkanie ALE. Jeśli masz stałego lokatora i notorycznie zakłóca spokój to idziesz
  • Odpowiedz
@PanKapibara jeszcze dodam, dlaczego mi zależy na jak największym ukróceniu najmu krótkoterminowego: mi zależy na tym, żeby liczba stałych mieszkańców u mnie rosła. Po pierwsze za jakiś czas kiedy będę zwracał uwagę na moje prawa, to mi będą mówić, że "przecież nikt tu nie mieszka". To już przerabiali mieszkańcy np. Starego Miasta w Krakowie (ja mieszkam na Kazimierzu od urodzenia). Po drugie, wraz ze spadkiem liczby stałych mieszkańców spada różnorodność usługowa.
  • Odpowiedz