Wpis z mikrobloga

Jak wygląda terapia w WOTU?

#alkusopiciu #alkoholizm #uzaleznienia

WOTU to Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień. Są różne ośrodki i różny okres trwania leczenia, od kilku tygodni do nawet roku. Ja opiszę jeden konkretny w Stalowej Woli gdzie byłem 7 tygodni. O innych wiedzy za bardzo nie mam, tylko z opowieści innych osób. Ostatnio się tutaj dowiedziałem że są nawet takie które specjalizują się w leczeniu ludzi z chorobami współistniejącymi takimi jak schizofrenia. Skupię się więc po prostu na swoim ale wiem też że w wielu innych wygląda to bardzo podobnie.

Skierowanie, można je uzyskać nawet od lekarza rodzinnego, nie trzeba specjalisty, wystarczy powiedzieć że jest się uzależnionym i lekarz rodzinny bez problemu takowe wypisze. Ja dostałem od psychiatry ale tylko dlatego że po prostu i tak miałem u niego wizytę więc tak przy okazji wypisał

Ze skierowaniem udałem się do wybranego ośrodka, było kilka w pobliżu ale ten miał najlepszą reputację. Spotkanie z lekarzem w ośrodku, krótka rozmowa i ustalenie terminu który u mnie wypadł miesiąc po wizycie. Dwa tygodnie przed pobytem trzeba zachować abstynencję, nie wszyscy się do tego zastosowali ale mi się udało. Przy przyjęciu badanie krwi i trzeźwości, zdarzało się że ktoś przyszedł nietrzeźwy to od razu zostawał wyrzucony, nie było negocjacji, przez cały pobyt wyrywkowo też były kontrole trzeźwości i każde stwierdzenie nawet minimalnej zawartości alkohole było karane wyrzuceniem z terapii

Pokoje były wieloosobowe od 5 do 3 osób w pokoju. Leczone były wszystkie uzależnienia behawioralne więc byli między nami też lekomanii, narkomani czy hazardziści. Ludzie byli w różnym wieku od 20 do nawet 70 lat tak samo jak różny był status społeczny. Mieliśmy mechanika, kasjerkę ale też panią anestezjolog i księdza, na prawdę pełen przekrój spoleczeństwa. Choć nie trzeba mieć ubezpieczenia to nie było osób bezdomnych czy tzw. "meneli" (nie lubię tego określenia), oni po prostu są w takim stadium że nie chcą się leczyć. Były osoby przymuszone przez sąd ale większość z własnej woli.

Ośrodek jest nazywany zamkniętym ale sam budynek był zamykany tylko od 22⁰⁰ do 6⁰⁰ a tak to normalnie wychodziliśmy na fajkę oczywiście na terenie ośrodka bo samowolne oddalenie się mogło również skutkować wyrzuceniem ale brama była otwarta i nikt nikogo nie trzymał na siłę. W każdej chwili można było spakować mandżur i wyjść. Na zajęcia z nami uczęszczały też osoby leczone w trybie ambulatoryjnym czyli po prostu dochodzili a spali w domu

Zajęcia były w małych grupach po 8 osób w godzinach 8⁰⁰-15⁰⁰ ale bardzo rzadko było to pełne 7 godzin, czasem kończyliśmy już o 12⁰⁰.

Na zajęciach uczyliśmy się naszej choroby, mechanizmów które nią rządzą i schematów którymi bezmyślnie podążamy. Najważniejszą częścią programu były nasze emocje, to właśnie brak umiejętności radzenia sobie z nimi w zdrowy sposób jest clou problemu. Były różne ćwiczenia w grupie, prace "domowe" które czytaliśmy potem przy wszystkich w grupie i dostawaliśmy od innych informacje zwrotne, czasem naprawdę mocno krytyczne które dawały do myślenia. Prowadziliśmy dziennik emocji jakie towarzyszyły nam w ciągu dnia który również był odczytywany ale tym razem przy wszystkich z "semestru" i już bez informacji zwrotnych. Czasem oglądaliśmy po prostu filmy takie jak "Żółty szalik" , "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" czy "31 dni". Raz w tygodniu były u nas spotkania AA gdzie przychodzili ludzie z zewnątrz a my je prowadziliśmy, mi też się raz zdarzyło prowadzić. Był samorząd i spotkania społeczności gdzie omawialiśmy sprawy bieżące, byłem nawet przez tydzień szefem całego samorządu ( ͡º ͜ʖ͡º)

Pewnie coś pominąłem ale minęło już 7 lat więc nie wszystko pamiętam. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem. Pobyt wspominam bardzo dobrze, przez 3 lata po nim byłem całkowicie suchy więc działa a najważniejsze że to czego się tam dowiedziałem sprawiło że już nigdy więcej nie negowałem swojego uzależnienia i cały czas walczę o to by być już zawsze trzeźwy
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@AbaKowner obecnie leczę się na chad więc leki biorę, ostatnio zacząłem brać Campral który pomaga złagodzić objawy głodu. Nie rozumiem Twojego drugiego pytania, na terapię idzie się po to by nie pić, ale nikt ci i tam esperalu nie zaszywa więc się nie przekręcisz jak się napijesz ale wtedy terapia to trochę czas stracony
  • Odpowiedz
  • 1
@AbaKowner kompletnie nie wiem od kiedy mam, pierwszy raz u psychiatry byłem w wieku 28 lat i było to zdecydowanie za poźno, wiem że depresję miałem przed uzależnieniem ale nie wiem czy to był już wtedy chad. Na prawdę ciężko stwierdzić teraz z perspektywy czasu, samą chorobę stwierdzono mi dopiero rok temu po ataku manii ale teraz wiem że objawy mialem znacznie wcześniej
  • Odpowiedz
  • 0
@zombiexland: dziękuje bardzo ()

A tak z ciekawości to w jaki sposób dokopałaś się do tego wpisu? Nie widywałem Cię na tagach o uzależnieniach. Masz rocznicę założenia konta na wykopie w ten sam dzień co ja mam rocznicę ślubu ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@alkoJezus natknęłam się na Twój wpis przeglądając gorące. Staram się raczej mało udzielać w komentarzach, czasem coś plusne i tyle. Jeśli chodzi o uzależnienia to niestety moja rodzinka ma do nich spore predyspozycje i zaciekawiła mnie Twoja historia. Z okazji rocznicy ślubu życzę żeby było ich jak najwięcej! ()
  • Odpowiedz