Często są tutaj wojenki małe miasteczka vs miasta wojewódzkie i ciągle pada argument o tym że w małym miasteczku nic się nie dzieje (oczywiście są jakieś imprezy dla dzieci, festyny, dni wina, dni dyni i inne dożynki gdzie można wyłapać kiełbaskę i szare kluski za damro, a osp leje pianę na dzieci), rozumiem że chodzi tutaj o wyjście do muzeum, teatru i jakieś większe wydarzenia typu, koncerty polskich i światowych gwiazd czy tam przyjazd realu madryt. I tu właśnie moje pytanie dla ludzi, którzy mieszkają w większych miastach. Jak często chodzicie na takie wydarzenia, bo ja jak mieszkałem w mieście wojewódzkim na południu Polski to może raz na 2 miesiące? Tak to sobie w wolnym czasie wolałem jechać rowerem nad jezioro, do lasu, do sąsiedniej miejscowości pooglądać pałacyki, iść na grzyby, połowić ryby, pojechać w góry.
No i drugi argument to komunikacja miejska, no ale w miasteczku nie ma takiej potrzeby, wyjazd z garażu autem pod wybrany cel - basen, urząd, siłownia, park, las, jezioro, biedronka, lidl, dino, sklep budowlany, restauracje nigdy nie ma problemów z parkowaniem, więc po co komunikacja miejska w miasteczku 10-30 tysięcy, to jest problem dużych miast. W dodatku brak problemu z korkami, wszędzie jest max 10 minut.
Uczelni i szkół ponadgimnazjalnych takich jak chcemy często nie ma w pobliżu i trzeba się najeździć - to jest faktycznie problem. Nie ma też szpitali specjalistycznych i jak ktoś mocno zachoruje to się najeździ.
A największy plus mniejszych miasteczek to na pewno ceny gruntów, jak ktoś chce mieć trochę swojej działki, to nie płaci po 500 zł za metr tylko po 50 i przy działeczce 1000 metrów zostaje jeszcze na dom w ssz.
bo zajęcia dla dzieci są jeżeli o tym piszesz, angielski od 2 lat można puścić, sportowe to samo.
@Czysto: Czyli jest co robić jak chcesz uczyć się angielskiego i pokopać piłkę? ( ͡°͜ʖ͡°)
A jak chcesz się uczyć koreańskiego? albo chociaż hiszpańskiego? A z zajęć sportowych jest coś oprócz piłki na orliku? Nie mówię nawet o jakichś egzotycznych sportach jak lacrosse lub rugby
@Czysto: duże miasto też Zoo, parki zabaw z roznymi rolercosterami etc, duze baseny, eventy jak koncerty, standupy, rozne tematyczne restauracje, dobra bilbioteka, muzea.
Mniejsze miasto jest ok pod warunkiem ze jest blisko tych duzych ;) Ale wowczas tot aka troche "sypialnia".
@Czysto mieszkaniec dużego miasta here. Moim zdaniem problem małych miejscowości/miast (mówimy tutaj o miasteczkach 5k< z jakimś rynkiem oraz bardziej ścisłą zabudową jest taki, że w większości oprócz tańszych nieruchomości, nie mają zbyt wiele do zaoferowania. No bo spójrzmy:
1. W małej miejscowości jesteś dość mocno ograniczony pod kątem usług. W gruncie rzeczy masz jedną, dwie restauracje na rynku, jedną pizzernie oraz kilka sklepów spożywczych. Jak widzisz, nie mówię tutaj o klubach,
I co, mieszkają tam, bo sobie wymarzyli tak? Czy może po prostu z przyzwyczajenia najczęsciej, jak to opisuję? Ja mieszkałem w takich i w takich i uwierz mi - w tych mniejszych miejscowościach każdy młody marzył o tym, by stamtąd wyjechać.
@wstanczyk: a ja mieszkałem w powiatowym a potem w dwóch wojewódzkich i wolę powiatowe
@GoracyStek: No dobra to widzisz jesteś osobą, która faktycznie potrzebuje mieszkania w mieście bo masz tam spotkania z twórcami, wystawy artystów i konwenty oraz lacrosse i rugby. I przyznaję że jakbyś miał takie hobby w mieście 15k to byś się nudził.
@Czysto: Nie ma co porównywać. W małym mieście jest lepsze życie, sam gdybym mógł to jutro wyniósłbym się z miasta 200k do 20k. Ludziom często chodzi o to, że w dużym mieście masz większy wybór miejsc do n-------a się w weekend.
@u_k1: No wiem, moi akurat mieszkają blisko mnie, bo mniej więcej stąd pochodzimy. Jakbym miał całą rodzinę i znajomych w Warszawie to pewnie bym mieszkał tam. Mówię tutaj o innych aspektach.
@Czysto w powiatowych zostają głównie ci bez perspektyw i patola, wystarczy spojrzeć na twarze ludzi jak człowiek wraca do rodzinnego miasta. jak tu zawrzeć jakieś ciekawe znajomości?
o dostępności takich rzeczy jak różnorodne restauracje nawet nie mówię
@Czysto: A duże miasta nie potrzebują ludzi którzy wykonują proste i potrzebne zawody z których korzystamy na codzień? Od kierowcy autobusu, śmieciarki, sprzątaczek, kasjerki, kuriera, po budowlańców, drogowców, serwisantów.
Rozumiem że chcesz bronić małe miasta i jest ci w takich dobrze - i szanuję to. Jak ktoś oczernia małe miasta dla zasady to walić go. Tylko że w tej dyskusji nie chodzi o oczernianie małych miast, tylko pokazanie jaki to
@Glikol_Propylenowy: Mieszkam w małym miasteczku i nie mam problemów z parkowaniem, a jak jakieś już są to na pewno nie takie jak w dużym mieście. @lycaon_pictus: No to nie wiem może ze 100, ja kupowałem po niecałe 50zł/m2 jakieś 3 lata temu, faktycznie pod lasem, ale z drugiej strony normalnie zaczyna się miasto, na rynek jakieś 1000 metrów. Media są, kanalizy nie było, ale już jest, gazu nie
@Szalom: A ja nie mówię w tym sensie, nie chodzi mi o wyganianie ludzi z dużych miast do małych, sam bym nie chciał żeby w mojej miejscowości ludzi przybywało. Tak tylko mnie denerwuje jak ludzie piszą że w mniejszych miasteczkach nic nie ma, mi tutaj nic nie brakuje i niczego nie muszę sobie odmawiać. A pojechać na koncert raz na 2 miesiące to nie jest jakaś duża niedogodność.
@Czysto: Przyznaj się co to za miasto, sami ocenimy. Ja z miejsca ci wypiszę kilka miasteczek, które są hujnią (martwe po 20, wyjątkiem cykliczne festyny, brak mediów, dobrze płatnej pracy infrastruktury, dobrze wyposażonych sklepów, często połączenia z miastem wojewódzkim, wciąż drogie mieszkania i ziemia): Świdnica, Łańcut, Jelenia Góra, Kościerzyna, Łeba, Piła, Krosno, Nysa. Zauważ, że piszę o większych miasteczkach, żeby zwiększyć szansę na jakąkolwiek jakość.
@Czysto: olac muzea dobry lekarz, blisko urzad, jakosciowa edukacja dla dzieci, sensowna placa, impreza odlegla o 30pln uberem, uber!, dobra gastronomia btw ile można po lesie i łaka h chodzic, mi po 2 latach sie znudziło
. A w statystykach średnie wynagrodzenie to ponad 8k, gdzie oddalony o 100km Wrocław, taki podobno super lepszy i bogaty, to ledwie 10k.
@zmarnowany_czas: to moze bys napisal po polsku, ze jestes z okolic glogowa - polkowic -lubina gdzie siedzibe ma kghm i wszystko siedzi tam. I gdzie te okolice to ladnie widac jako wyspe z poziomem zarobkow. Skoncz p-------c
@Czysto: praktycznie nigdy nie wychodzę (a mam możliwości bardziej nie mam z kim), teraz jest Internet można interesować się wszystkim i dowiedzieć wszystkiego, kupienie biletu i droga do teatru zajmuje dłużej niż obejrzenie tego w necie
Pierwotnie skłanialiśmy się ku pierwszej opcji, ale potem na dwa tygodnie trafiliśmy do domu rodzinnego żony i jak zobaczyliśmy, że wyjście do kina czy kupienie ulubionego piwa czy dobrej włoskiej pulpy pomidorowej wiąże się z wyzwaniem i misją na minimum kilkugodzinną wyprawę wróciliśmy po rozum do głowy.
@rakiwo: z tylu sensownych wad mieszkania poza miastem, konsumpcyjny npcet wybrał to, że nie ma blisko żabki tylko trzeba kupować na zapas xDDD
Często są tutaj wojenki małe miasteczka vs miasta wojewódzkie i ciągle pada argument o tym że w małym miasteczku nic się nie dzieje (oczywiście są jakieś imprezy dla dzieci, festyny, dni wina, dni dyni i inne dożynki gdzie można wyłapać kiełbaskę i szare kluski za damro, a osp leje pianę na dzieci), rozumiem że chodzi tutaj o wyjście do muzeum, teatru i jakieś większe wydarzenia typu, koncerty polskich i światowych gwiazd czy tam przyjazd realu madryt. I tu właśnie moje pytanie dla ludzi, którzy mieszkają w większych miastach. Jak często chodzicie na takie wydarzenia, bo ja jak mieszkałem w mieście wojewódzkim na południu Polski to może raz na 2 miesiące? Tak to sobie w wolnym czasie wolałem jechać rowerem nad jezioro, do lasu, do sąsiedniej miejscowości pooglądać pałacyki, iść na grzyby, połowić ryby, pojechać w góry.
No i drugi argument to komunikacja miejska, no ale w miasteczku nie ma takiej potrzeby, wyjazd z garażu autem pod wybrany cel - basen, urząd, siłownia, park, las, jezioro, biedronka, lidl, dino, sklep budowlany, restauracje nigdy nie ma problemów z parkowaniem, więc po co komunikacja miejska w miasteczku 10-30 tysięcy, to jest problem dużych miast. W dodatku brak problemu z korkami, wszędzie jest max 10 minut.
Uczelni i szkół ponadgimnazjalnych takich jak chcemy często nie ma w pobliżu i trzeba się najeździć - to jest faktycznie problem. Nie ma też szpitali specjalistycznych i jak ktoś mocno zachoruje to się najeździ.
A największy plus mniejszych miasteczek to na pewno ceny gruntów, jak ktoś chce mieć trochę swojej działki, to nie płaci po 500 zł za metr tylko po 50 i przy działeczce 1000 metrów zostaje jeszcze na dom w ssz.
@wstanczyk: niezła banka normiku xDD
@Czysto: Czyli jest co robić jak chcesz uczyć się angielskiego i pokopać piłkę? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A jak chcesz się uczyć koreańskiego? albo chociaż hiszpańskiego?
A z zajęć sportowych jest coś oprócz piłki na orliku? Nie mówię nawet o jakichś egzotycznych sportach jak lacrosse lub rugby
Mniejsze miasto jest ok pod warunkiem ze jest blisko tych duzych ;) Ale wowczas tot aka troche "sypialnia".
1. W małej miejscowości jesteś dość mocno ograniczony pod kątem usług. W gruncie rzeczy masz jedną, dwie restauracje na rynku, jedną pizzernie oraz kilka sklepów spożywczych. Jak widzisz, nie mówię tutaj o klubach,
@wstanczyk: a ja mieszkałem w powiatowym a potem w dwóch wojewódzkich i wolę powiatowe
o dostępności takich rzeczy jak różnorodne restauracje nawet nie mówię
Rozumiem że chcesz bronić małe miasta i jest ci w takich dobrze - i szanuję to. Jak ktoś oczernia małe miasta dla zasady to walić go. Tylko że w tej dyskusji nie chodzi o oczernianie małych miast, tylko pokazanie jaki to
@lycaon_pictus: No to nie wiem może ze 100, ja kupowałem po niecałe 50zł/m2 jakieś 3 lata temu, faktycznie pod lasem, ale z drugiej strony normalnie zaczyna się miasto, na rynek jakieś 1000 metrów. Media są, kanalizy nie było, ale już jest, gazu nie
dobry lekarz, blisko urzad, jakosciowa edukacja dla dzieci, sensowna placa, impreza odlegla o 30pln uberem, uber!, dobra gastronomia
btw ile można po lesie i łaka h chodzic, mi po 2 latach sie znudziło
@zmarnowany_czas: to moze bys napisal po polsku, ze jestes z okolic glogowa - polkowic -lubina gdzie siedzibe ma kghm i wszystko siedzi tam. I gdzie te okolice to ladnie widac jako wyspe z poziomem zarobkow. Skoncz p-------c
W tym kraju nie da się już kupić działki budowlanej poniżej 200zl.
@Czysto: praktycznie nigdy nie wychodzę (a mam możliwości bardziej nie mam z kim), teraz jest Internet można interesować się wszystkim i dowiedzieć wszystkiego, kupienie biletu i droga do teatru zajmuje dłużej niż obejrzenie tego w necie
@rakiwo: z tylu sensownych wad mieszkania poza miastem, konsumpcyjny npcet wybrał to, że nie ma blisko żabki tylko trzeba kupować na zapas xDDD