Wpis z mikrobloga

Mój dwuletni syn to #fanatyk Cocomelona.

Pół mieszkania zawalone zabawkami Cocomelon, najgorzej. Średnio raz w tygodniu ktoś nadepnie na pie**oloną figurkę JJ’a i od razu słyszę krzyk: „Tata! JJ!” Musimy się powstrzymywać, żeby nie przeklinać przy dziecku, bo przecież mała gąbka chłonie wszystko. Codziennie wstajemy o 6 rano, a w tle gra już intro z #cocomelon – „Cocomelon! Ta-da!” i wtedy już wiem, że to będzie długi dzień. Kiedyś próbowałem to wyłączyć – nie polecam. Krzyk taki, że sąsiedzi pewnie myśleli, że dzieje się coś poważnego.

Ale to nie koniec.

Mój syn ma obsesję na punkcie figurek z Cocomelon. Gdzie nie spojrzysz, wszędzie JJ, Cody, Nina, TomTom. Na kanapie, w kuchni, a nawet w łazience. Co chwilę się o coś potykam. Otwieram lodówkę – JJ, otwieram szufladę – JJ. Już nawet w pracy, gdy zamykam oczy, widzę JJ-a. Najgorsze, że syn zaczyna być coraz bardziej wybredny. Te nowe odcinki po tym, jak Moonbug wykupiło franczyzę, doprowadzają go do szału. Wraca z przedszkola i pierwsze co robi, to włącza nowy odcinek, a potem słychać tylko gniewne „Tata! JJ nie taki!”.

Najpierw myślałem, że to jakaś drobna zmiana – w końcu to tylko kreskówka, nie? Ale nie. Mój syn wie lepiej. JJ nie może tak śpiewać, JJ nie może mieć innej koszulki. Każda drobna zmiana doprowadza go do furii. Przestał bawić się nowymi zabawkami, które wypuścili po przejęciu. Stare figurki są w centrum dowodzenia. Nowe lądują w kącie, wyrzucone z obrzydzeniem. „To nie JJ!” krzyczy. Jakbyśmy weszli w jakiś alternatywny świat, gdzie prawdziwy Cocomelon umarł, a jego miejsce zajął ten dziwny, zmieniony, fałszywy.

Co weekend próbuję coś zmienić. „Może byśmy dzisiaj zrobili coś innego?” pytam. Odpowiedź zawsze ta sama: „Cocomelon!” i już widzę, jak oczy mu się świecą, jakby zobaczył najpiękniejszą rzecz na świecie. Co ja zrobiłem źle? Jak doszło do tego, że moje życie to nieustanna pętla piosenek o kolorach, literkach i JJ-u?

A Moonbug? Oni są najgorsi. Przejęli Cocomelon i teraz tylko kasa się liczy. Wszędzie te nowe, „ulepszone” zabawki, z którymi mój syn nie chce mieć nic wspólnego. Tęskni za starym Cocomelonem, za czasami, kiedy JJ był „prawdziwy.” A ja? Ja tęsknię za ciszą.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach