#powodz ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie. Bo to że coś stoi przy rzece nie oznacza że jest terenem zalewowym, jakby tak patrzeć to by trzeba przenieść każde większe miasto o kilka kilometrów bo przepływa przez nie rzeka. Państwo, samorządy wydają pozwolenia na budowy domów i mieszkań na takich terenach i teraz muszą wziąć odpowiedzialność finansową za to. Nie można oczekiwać od zwykłego człowieka mariusza pracującego na budowie i kasjerki z biedronki że mają wiedzę z hydrologii i wiedzą czy dany teren jest zalewowy czy nie. Po coś istnieje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a jeśli nie zdaje egzaminu to trzeba go znieść i niech ludzie wtedy budują się gdzie chcą i sami będą ponosić odpowiedzialność tego gdzie się wybudowali. W tym kraju człowiek musi się na wszystkim znać idziesz kupić samochód używany i jak nie jesteś specem to handlarz wciśnie ci g---o i wtedy gwarancja do bramy i się nie znamy. Tak to mniej więcej wygląda w tym kraju w każdym aspekcie życia.
Tym sie różni mężczyzna od życiowej p---y, że się ma kontrole nad swoją egzystencja i samemu się dba o swoje interesy.
@Tomba: dobrze wiedzieć, że bycie życiową p---ą to wymaganie od urzędnika żeby wymusił na deweloperze budowy mieszkań w odpowiednim standardzie i na terenie przeznaczonym do bezpiecznego egzystowania ok noted XD Dobrze że zrobiłem ten wpis istna kopalnia chłopskiego rozumu i paróweczkowego wolnego rynku.
@zeszyt-w-kratke: oj.. kolega nie jest zbyt inteligentny. A szkoda. Jeżeli ktoś ma zamiar wydać 1 mln zł na budowe domu na terenie zalewowym to jak najbardziej jest uświadomiony przez starostwo, projektanta, ubezpieczalnie i zapewne wielu mądrzejszych znajomych. Aczkolwiek urzędy nie powinny zezwalać na budowe domów na terenach zalewowych. Jeżeli stoją jakiś domy to ze starów czasów lub nawet II WŚ., kiedy ludzie byli przyzwyczajeni do zalewania dwa razy w roku.
@zeszyt-w-kratke: możesz się tez nie dowiadywać niczego i grać na takim ryzyku. W dużych miastach jest mnóstwo historycznych informacji w internecie to nawet na jakiejś wyborczej lokalnej możesz popatrzeć na mapy powodzi z ostatnich przypadków i to też będzie jakaś wskazówka. Dla przykładu goście ze Stabłowic mogli wziąć pod uwagę że tam było w 97 wszystko zalane i nie wybudowanej wielkiej nowej infrastruktury przeciw powodziowej to ciężko się nie domyślić
skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie.
@zeszyt-w-kratke: ci sami ludzie jak przyjeżdżają kupić gruza za 5 tys. to z miernikiem lakieru, 3 osobową komisją ekspertów mechaników i obowiązkową wizytą na stacji kontroli pojazdów. A mieszkania to na podstawie widoku z balkonu ¯\(ツ)/¯
@zeszyt-w-kratke nikt nie każe Tobie kupować chaty na takich terenach. Jakby ludzie nie byli takimi niedorajdami, to po prostu nikt by nie kupił mieszkania na takim terenie i deweloper nomen omen umoczyłby hajs. Jak dla mnie to wierz sobie w instytucje urzędu, polegaj na nich i w ogóle nie interesuj się swoim życiem, ktoś inny za Ciebie to zrobi mówię Ci seba, na pewno tak będzie ( ͡º͜ʖ
ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie
@zeszyt-w-kratke: wiem, że zarzudka, ale mimo wszystko odpowiem - niech zwykły człowiek się zainteresuje, jeśli nie chce mieć zalewanego domu raz na 10/100/500 lat
ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD
@zeszyt-w-kratke: rzeka może wylać, w górach pada więcej śniegu i wieje mocny wiatr, tak samo mocny wiatr wieje od morza, tam gdzie jest dużo jezior i terenów podmokłych zdarzają się nagłe, gwałtowne burze a na równinach jest zwykle nudno. To jest naprawdę proste i nie trzeba tutaj wiedzy tajemnej żeby wiedzieć na co się
@zeszyt-w-kratke: to takie mądrzenie się 'specjalistów' co sprawdzają wszystko gdy coś kupują.
Gdy kupują dom u dewelopera to też zatrudniają zewnętrzną firmę sprawdzającą konstrukcję dachu/ścian nośnych. Rozkuwają podłogi aby sprawdzić czy ogrzewanie podłogowe jest dobrze ułożone i oczywiście pełna inspekcja rur gazowych i fundamentów. Bo przecież tylko debile tego nie sprawdzają. A jak zamawiają TV online to nie wypuszczają kuriera zanim nie rozpakują opakowania, podłączą sprzętu i nie oglądną pełnego
@Zloty_Siekacz: No to wyobraź sobie inną sytuację: Kupujesz sobie działkę w okolicach rzeki - bo była tania. Chcesz sobie wybudowac dom - idziesz do urzędu, oni ci mówią - wtopiłeś - nie pozwolimy ci tam niczego wybudować bo to teren zalewowy,
Rozumiem że tu nie podniósłbyś larum że ktoś narzuca ci co ci wolno na swojej działce stawiać? Zapewne byś im odpowiedział - "zdaję sobie z tego sprawę, stawiam dom na własne ryzyko" - pewnie każdy postąpiłby właśnie w ten sposób. No to teraz po zakończeniu budowy stwierdzasz że jednak sprzedajesz dom - jak rozumiem chciałbyś by państwo uniemożliwiło ci dokonanie takiej transakcji bo dom stoi na terenach zalewowych i nie wolno go nikomu sprzedać?
Państwo jest od tego i od tego płacisz podatki żeby twoje życie
Deweloper może dowolnie sprzedawać mieszkanie jakie chce gdzie chce. Zero odpowiedzialności dla urzędnika oraz dewelopera/inwestora 100% odpowiedzialności na obywatelu
@zeszyt-w-kratke: A czym się różni deweloper od dowolnej osoby która posiada dom/mieszkanie i chce je sprzedać? Chcesz regulacji rynku nieruchomości? Zawsze wydawało mi się że transakcja kupna i sprzedaży dotyczy tylko dwóch stron: kupującego i sprzedającego, a ty tu jeszcze urzędników chcesz wplątać w transakcję by mogli wyrazić zgodę lub jej
@zeszyt-w-kratke: ale te informacje (o terenach zalewowych) są powszechnie dostępne. To jest twój wybór czy chcesz kupić taniej na terenie zalewowym, czy drożej na terenie nie zalewowym. Plus - jeżeli tereny zalewowe by były niedostępne do zabudowy, to było by biadolenie "olaboga super tereny w mieście trzymajo zamiast dać do zabudowy, nic dziwnego, że mieszkania drogie", podobnie jak ostatnio było ciśnięcie, że tereny ROD powinny być oddane pod zabudowę, bo
@sylwek2k: wiem bo sam pracuję na takich mapach na co dzień. Bardziej coś wypada z map niż wpada, była spora aktualizacja z 4 czy 5 lat temu po realizacji inwestycji wałowych. I tak jest różnica pomiędzy 0,2% czy 10 lat -> dlatego ja nie rozumiem jak ktoś może mieć pretensje jak OP
@raffi74: Bardzo dobry argument i nie potrafię w 3 minuty wymyślić na to idealnego rozwiązania. Nie wiem, może rozwiązaniem byłoby to, że podpisujesz wtedy dokument że Państwo w razie zalania Ci w ogóle nie pomaga i robisz to totalnie na swoje ryzyko.
Niestety, nie ma idealnego scenariusza i jestem już na tyle doświadczony, że wiem, że wolna amerykanka jest zła, tak samo jak przeregulowanie i trzeba iść na jakieś kompromisy,
@zeszyt-w-kratke: Doskonale cię rozumiem. Też mnie to wkurza niesamowicie. Sami eksperci od urodzenia. Dużo komentarzy widzę pokroju "wystarczy 5 min żeby sprawdzić". Tak, dokładnie tak to wygląda, mieszkasz w takim Wrocławiu, całe życie tam planujesz, widzisz mieszkanie które pasuje CI lokalizacyjnie, ale nie, nie kupisz go bo na jakiejś mapce z .gov.pl na końcu jest na czerwono. Trudno, będziesz mieszkał gdzie indziej :). Przyjdzie ktoś inny i to kupi i
ja tez wiem, ze jest roznica, czy to jest raz na 500 lat czy raz na 10, ale wg wiekszosci wykopkow, w ogole budowanie sie na terenach zalewowych jest glupota
Państwo jest od tego i od tego płacisz podatki żeby twoje życie robić łatwiejsze
@Zloty_Siekacz: Do tego fragmentu nawet sie nie odniosę
@raffi74: A mozęsz to rozwinąć? Bo np w takiej Francji (mam tam siostre) jak stracisz pracę to masz gwarancję zasiłku dla bezrobotnych w wysokości ~80% jakiejś średniej ostatnich wypłąt, wiadomo przez określony czas (ale dość długi), co np pozwala Ci bezboleśnie się przebranżowić. Ogólnie móglbym opisać
ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie. Bo to że coś stoi przy rzece nie oznacza że jest terenem zalewowym, jakby tak patrzeć to by trzeba przenieść każde większe miasto o kilka kilometrów bo przepływa przez nie rzeka. Państwo, samorządy wydają pozwolenia na budowy domów i mieszkań na takich terenach i teraz muszą wziąć odpowiedzialność finansową za to. Nie można oczekiwać od zwykłego człowieka mariusza pracującego na budowie i kasjerki z biedronki że mają wiedzę z hydrologii i wiedzą czy dany teren jest zalewowy czy nie. Po coś istnieje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a jeśli nie zdaje egzaminu to trzeba go znieść i niech ludzie wtedy budują się gdzie chcą i sami będą ponosić odpowiedzialność tego gdzie się wybudowali. W tym kraju człowiek musi się na wszystkim znać idziesz kupić samochód używany i jak nie jesteś specem to handlarz wciśnie ci g---o i wtedy gwarancja do bramy i się nie znamy. Tak to mniej więcej wygląda w tym kraju w każdym aspekcie życia.
@Deathblow: co za debil nie sprawdził wcześniej czy hala nie ma wad konstrukcyjnych? Gdzie takich sieją? Co za idiota, sam sobie winny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Tomba: dobrze wiedzieć, że bycie życiową p---ą to wymaganie od urzędnika żeby wymusił na deweloperze budowy mieszkań w odpowiednim standardzie i na terenie przeznaczonym do bezpiecznego egzystowania ok noted XD Dobrze że zrobiłem ten wpis istna kopalnia chłopskiego rozumu i paróweczkowego wolnego rynku.
@zeszyt-w-kratke: ci sami ludzie jak przyjeżdżają kupić gruza za 5 tys. to z miernikiem lakieru, 3 osobową komisją ekspertów mechaników i obowiązkową wizytą na stacji kontroli pojazdów. A mieszkania to na podstawie widoku z balkonu ¯\(ツ)/¯
@zeszyt-w-kratke: wiem, że zarzudka, ale mimo wszystko odpowiem - niech zwykły człowiek się zainteresuje, jeśli nie chce mieć zalewanego domu raz na 10/100/500 lat
tutaj jest mapka https://wody.isok.gov.pl/imap_kzgw/ wystarczy włączyć odpowiednią warstwę
@zeszyt-w-kratke: rzeka może wylać, w górach pada więcej śniegu i wieje mocny wiatr, tak samo mocny wiatr wieje od morza, tam gdzie jest dużo jezior i terenów podmokłych zdarzają się nagłe, gwałtowne burze a na równinach jest zwykle nudno. To jest naprawdę proste i nie trzeba tutaj wiedzy tajemnej żeby wiedzieć na co się
Gdy kupują dom u dewelopera to też zatrudniają zewnętrzną firmę sprawdzającą konstrukcję dachu/ścian nośnych. Rozkuwają podłogi aby sprawdzić czy ogrzewanie podłogowe jest dobrze ułożone i oczywiście pełna inspekcja rur gazowych i fundamentów.
Bo przecież tylko debile tego nie sprawdzają.
A jak zamawiają TV online to nie wypuszczają kuriera zanim nie rozpakują opakowania, podłączą sprzętu i nie oglądną pełnego
Rozumiem że tu nie podniósłbyś larum że ktoś narzuca ci co ci wolno na swojej działce stawiać?
Zapewne byś im odpowiedział - "zdaję sobie z tego sprawę, stawiam dom na własne ryzyko" - pewnie każdy postąpiłby właśnie w ten sposób. No to teraz po zakończeniu budowy stwierdzasz że jednak sprzedajesz dom - jak rozumiem chciałbyś by państwo uniemożliwiło ci dokonanie takiej transakcji bo dom stoi na terenach zalewowych i nie wolno go nikomu sprzedać?
@stjimmy:
@zeszyt-w-kratke: A czym się różni deweloper od dowolnej osoby która posiada dom/mieszkanie i chce je sprzedać? Chcesz regulacji rynku nieruchomości? Zawsze wydawało mi się że transakcja kupna i sprzedaży dotyczy tylko dwóch stron: kupującego i sprzedającego, a ty tu jeszcze urzędników chcesz wplątać w transakcję by mogli wyrazić zgodę lub jej
Niestety, nie ma idealnego scenariusza i jestem już na tyle doświadczony, że wiem, że wolna amerykanka jest zła, tak samo jak przeregulowanie i trzeba iść na jakieś kompromisy,
@zeszyt-w-kratke: idąc twoim tokiem myślenia człowiek kupujący mieszkanie nie ma obowiązku wiedzieć czy jest zadłużone lub z dzikimi lokatorami.
To się urwa po prostu sprawdza wydając oszczędności życia!
@stjimmy:
ja tez wiem, ze jest roznica, czy to jest raz na 500 lat czy raz na 10, ale wg wiekszosci wykopkow, w ogole budowanie sie na terenach zalewowych jest glupota
@raffi74: A mozęsz to rozwinąć? Bo np w takiej Francji (mam tam siostre) jak stracisz pracę to masz gwarancję zasiłku dla bezrobotnych w wysokości ~80% jakiejś średniej ostatnich wypłąt, wiadomo przez określony czas (ale dość długi), co np pozwala Ci bezboleśnie się przebranżowić. Ogólnie móglbym opisać