Wpis z mikrobloga

Femimatrix 2.1

Będzie długo bo po długiej przerwie wracam z #harlekinydlaprzegrywow ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dziś historia Chłopa Kołhoźniczego i jego koleżanki z klasy, samotnej matki na bezrobociu ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Miłej lektury.

/ / /

Polska, poniedziałek.

Nazywam się Sebastian Przegrywowicz i właśnie zadzwonił budzik. Tak samo, jak będzie dzwonił codziennie przez następne pięć, może sześć dni. 4:50 pobudka z sennego koszmaru do koszmarnego życia. Jak w ciągu dwóch minut nie wyczołgam się z kołdry do tego chłodnego pokoju, to nie zdążę na autobus. Droga do pracy to piekło – prawie cały rok ciemno, zimno, zawsze jestem zaspany i bez żadnych chęci do życia… Ale powoli zaczynam się przyzwyczajać.

Sama praca jest jeszcze gorsza. Kurz, ciemno, hałas, krótka przerwa na brzydkiej, śmierdzącej stołówce, gówniane zarobki i banda debili wokół. Jedyna zaleta roboty na tej przeklętej szlifierni to to, że mam tylko jedną zmianę i że nikt u mnie w dziale nie mówi po Polsku. Gdybym trafił do tych kochających disco polo Januszy na gwintowaniu, to chyba oszalałbym po kilku dniach.

Jeśli szybko wyjdę z pracy i nie spóźnię się na autobus, to po piętnastej będę z powrotem w mieszkaniu, gdzie od razu muszę się umyć. Prysznic na zakładzie strasznie mnie brzydzi, a to że śmierdzę w autobusie – a kto tam nie śmierdzi? Chyba tylko studenci. Zresztą, capi ode mnie o wiele słabiej niż od tych starych bab, których w komunikacji jest pełno przez cały dzień.

Więc dom, prysznic, porządny obiad, krótki odpoczynek, bo te szlifierki strasznie męczą i jakoś o siedemnastej będę „wolny”. A jako że najpóźniej o dwudziestej drugiej muszę już spać, to co ja mogę w tym czasie zrobić? Chwilę pogram, coś oglądnę… Dobrze, że mieszkam z mamą, to chociaż nie muszę gotować czy prać. Jak ludzie wyrabiają się z tym wszystkim żyjąc samemu…?

5:15 Sebastian wyszedł z mieszkania. W klatce obok mieszka jego koleżanka z klasy. Ta jednak budzik ma ustawiony na znacznie późniejszą godzinę....

Nazywam się Julia Kroczogościńska. Jak codziennie mój budzik dzwoni o 7:00, 7:30, 8:00. Potem przychodzi mój kochany Jamal i skacze po mnie, jednak nawet mój skarb nie jest w stanie wyciągać z łóżka takiego śpiocha jak ja! Czasami wstaję się nim zająć, częściej wysyłam go do pokoju obok aby pomęczył swoją babcię. Dziś wstanę, bo już zrobiłam się głodna, a leżeć głodnym to żadna przyjemność!

Ulubione danie Jamala, jak i moje, to parówki z mikrofali – obowiązkowo z bułką i keczupem! Szkoda że nie ma świeżych bułek… A nie, jednak są! Widać mama była już w sklepie! Cudnie mi się z nią żyje! Tak dużo dla nas robi, że dzięki niej czasami w ogólnie nie muszę wychodzić z łóżka! Z drugiej strony, co ma lepszego w życiu do roboty? Ostatnie 10 lat spędziła na recie, teraz jest na emeryturze… Szkoda, że ojciec nie dożył swojej, ale dzięki jego ciężkiej pracy niczego nam nie brakuje!

No i szkoda, że ojciec Jamala nie jest taki pracowity… Ciekawe co tam u niego? Zaraz miną cztery lata, odkąd ostatnio do mnie napisał. Piękny Nigeryjczyk, miał być lekarzem, miał być ślub i dzieci. Jest tylko Jamal, który ostatnio widział swojego ojca, gdy był jeszcze w jego jądrach, smutek i samotność… Szkoda, że w dzisiejszych czasach tak ciężko znaleźć przystojnego mężczyznę, najlepiej jakiegoś bogatego Włocha albo Hiszpana… Niby takie duże miasto, a tak mało ciekawych kawalerów!

Ale mimo braku pracowitego mężczyzny w domu radzimy sobie naprawdę dobrze! Opieka bardzo nam pomaga, a za czternastkę babcia znów kupi Jamalowi fajny prezent na gwiazdkę! Dobra, parówki odgrzane, wracam do łóżka. Jem głównie na leżąco, oglądając przy tym swoje ulubione seriale – mam nadzieje, że dziś Jamal nie będzie chciał czekoladowych płatek z mlekiem na deser, bo będę musiała wstać i mu je zrobić… Najwyżej rzucę mu paczkę chrupek i niech idzie do siebie oglądać bajki na tablecie. Swoją drogą to cud, że mamie udało wykupić się to czteropokojowe mieszkanie od spółdzielni! Każdy z nas ma swój własny pokój, do tego mamy jeszcze duży salon i to wszystko bez żadnego kredytu!

Godzina 10:00. Dla Sebastiana przyszedł czas upragnionej przerwy od męczącej pracy. Tymczasem Julia dalej leży w łóżku w piżamie, oglądając seriale i jedząc ciastka.

Godzina 14:00. Sebastian kończy zmianę i zbiera się do powrotu do domu. Julia leniwie ściąga piżamę, zakłada stary dres i zabiera Jamala na plac zabaw.

Godzina 14:45 Sebastian w dodrze z przystanku do domu mija plac zabaw.

-Siema Julka!
-Cześć Seba! Jak tam w pracy!
-A nie najgorzej! A co u ciebie?
-A daj spokój, ledwo żyję… Jamal prawie w ogóle nie daje mi spokoju!
-Właśnie widzę, ile ma energii! – zarzucił Seba, widząc jak syn jego koleżanki biega po całym placu zabaw, rzucając w dzieci piaskiem. Jamal zawsze zaczepiał inne dzieci, Julia nigdy na to nie reagowała, bo przy zaawansowanej otyłości ciągłe wstawanie z ławki było zbyt męczące, a rodzice innych dzieci nie wytykały jej tego z obawy przed przylepieniem łatki rasistów.
-Po ojcu jest taki wesoły! No ale wytrzymać z nim cały dzień to naprawdę wyzwanie, czasami ci Seba zazdroszczę, że wracasz z pracy i już masz spokój!
-No rzeczywiście, po pracy mam cały dzień tylko dla siebie!
-Ale zobaczysz! Będziesz miał dzieci, to wtedy zobaczysz, że taka praca to nic przy opiece nad urwisem!
-Oj tam, jeszcze kilka lat i z tego wyrośnie! Uciekam na obiad, cześć!
-My też zaraz idziemy jeść, cześć!

Godzina 15:00.

Sebastian stoi nieruchomo pod prysznicem. Już nie płacze. Nie czuje nawet, że leci na niego zimna woda. Najgorszy był pierwszy rok. Nie miał wtedy na nic sił, czasu chęci ani pieniędzy. Znajomi z dzieciństwa masowo wyjechali z miasta zanim skończyli dwadzieścia lat, a nowych nie znalazł aż do dziś.

Nigdy nie był na randce i chyba już nie będzie… Z każdym rokiem widzi, jak traci kolejne włosy, zyskuje kolejne kilogramy, jak z miasta wyjeżdżają młode dziewczyny a w ich miejsce masowo przyjeżdżają faceci z całego świata – zresztą, właśnie z takimi przyjezdnymi pracuje. I przez takich ludzi nie może znaleźć ani lepiej płatnej, ani lżejszej pracy.

Kiedyś coś próbował ćwiczyć, ale po dwóch miesiącach okazało się, że karnet i odżywki to za dużo jak na jego budżet. Rodzice wzięli duży kredyt we frankach na mieszkanie, a odkąd jego tata zmarł na raka tuż przed swoimi pięćdziesięcio-piątymi urodzinami, musi z mamą zaciskać pasa. Ale jeszcze niecały rok i wszystko spłacą.

Próbowała biegać, w końcu jest to darmowe, jednak uszkodził sobie kolana i na dodatek skręcił kostkę. Taki już jego pech. Siłownia na zewnątrz czy ćwiczenie w domu też się nie sprawdziły. Może gdyby pracował w biurze 10 min od domu i nie musiał siedzieć co drugą sobotę na nadgodzinach, to chciałoby mu się ćwiczyć. A tak… Nie ma czasu i siły na ćwiczenia, próbował dobrze się odżywiać ale po kilku dniach zdrowego jedzenia zawsze kończyło się tak samo: zajadanie smutku i samotności słodyczami i chrupkim, bo skoro wszystko w jego życiu jest takie złe, ciężkie i wręcz nieludzkie, to chociaż w tym znajdzie odrobinę realnej przyjemności i złudnego szczęścia.

Przez chwilę myślał, żeby wyjechać za granicę, ale nie ma żadnego znajomego, który by mu w tym pomógł, nie chce jechać całkowicie w ciemno i musi pomagać mamie z mieszkaniem. Jego ojciec ostatnie lata swojego życia dużo pił, przez co nie dość, że nie skończył remontu, to miejscami jest gorzej niż jakby nic nie robił.

Ale powoli: jeszcze rok spłacania, może dwa lata remontowania, poprawek i sprzątania i chociaż to będzie miał z głowy… Na razie chce się umyć, zjeść przygotowany przez mamę obiad i pooglądać swoje ulubione anime: jedną z niewielu pozytywnych rzeczy, jaka mu w życiu została. Zaczął nawet zbierać figurki swoich ulubionych dziewczyn z japońskich seriali, kupuje je na święta, urodziny czy walentynki, aby w te „szczególne dni” nie było mu aż tak smutno. Na razie ma ich niewiele, ale gdy już spłacą z mamą mieszkanie, to planuje kupić wielką gablotę i zapełnić ją figurkami po brzegi, o czym marzy już od gimnazjum…

Godzina 15:10

Julia wróciła z Jamalem do mieszkania. W salonie już czekał na nich obiad przyrządzony przez jej mamę – same pyszności! Na pierwsze danie szczawiowa na śmietanie, na drugie ulubione danie Jamala: kotlety z p----i kurczaka w cieście, mizeria na bazie majonezu oraz ugotowane, usmażone na brązowo na oleju, które w całości wchłonęły, ziemniaki. A na deser czeka ich ptasie mleczko oraz galaretki w czekoladzie.

Może nie odżywiają się zbyt zdrowo, jednak stać ich na takie wielkie uczty każdego dnia. Co prawda mama Juli przez całe swoje życie przepracowała niecałe 20 lat, a sama Julia nigdy nie była w pracy, bo zaszła w ciąże z Nasirem jeszcze przed swoją osiemnastką, no ale dzięki temu, że ojciec Juli pracował za dwóch, oraz ogromnej pomocy socjalnej, bo prócz 800+ i innych dodatków, co tylko może bierze z MOPSu, stać ich na takie życie a nawet raz do roku Julia może pozwolić sobie na wakacje. W tym roku była w Egipcie, pierwszy raz bez Jamala, dzięki czemu mogła bawić się tak, jakby wciąż miała 17 lat!

Kilkudaniowy obiad jedzą zawsze oglądając w pełnym skupieniu ich ulubione paradokumenty. Wszystko byłoby jak z bajki, gdyby nie to, że Jamal bardzo szybko rośnie i je coraz więcej, przez co coraz mniej zostaje dla jego mamy, która zawsze po nim dojadała. No nic, czego nie zaje obiadem to zapcha deserem!

Niestety, chora tarczyca powoduje, że Julia nie może zrzucić swojej wagi po ciąży - a nawet jeszcze trochę przez te cztery lata przytyła. Choroba powoduje też straszne osłabienie organizmu, przez co mimo obwitego obiadu i dużego deseru Julia jest po nim ospała i bez energii. Dla tego zawsze jak tylko kończy jeść, idzie się położyć. Czasami leży z telefonem w dłoni i ogląda seriale w tle, czasami ucina sobie drzemkę a Jamal w tym czasie bawi się z babcią.

Julia coraz częściej wspomina swoją młodość, a przede wszystkim jej największą miłość, ojca Jamla – Nasira. Poznała go w czasach, w których regularnie chodziła na kluby. Miała 17 lat, była taka młoda, pełna życia i nadziei na przyszłość. Była w drugiej klasie technikum, gdy poznała przystojnego studenta z Nigerii. Oczarował ją już pierwszej nocy, postawił pierwszego drinka, drugiego wypili już w jego pokoju w mieszkaniu pracowniczym. Randkowali przez kilka tygodni, w tym czasie zmarł ojciec Juli. Stwierdziła z mamą, że w domu musi być mężczyzna, więc Nasir się do nich wprowadził.

Wtedy Julia była najszczęśliwsza. W szkole miała nawet dobre oceny, w mieszkaniu czekał na nią kochający chłopak, który zrobił sobie przerwę od studiowania, aby mieć czas pomagać im sprzątać, gotować czy robić zakupy. Gdy planowała swoją osiemnastkę, wydarzył się cud – okazało się, że Julia była w ciąży! Najważniejsze urodziny w życiu spędziła na trzeźwo, ale to nic. Bawiła się na nich lepiej, niż mogła to sobie wymarzyć…

Zaraz po osiągnięciu pełnoletności, zaczęła planować swój ślub. Wybrali imię dla dziecka, Jamal, po ojcu Nasira. Jej przyszły mąż nawet skręcił łóżeczko dla tak niecierpliwie oczekiwanego dziecka. Niestety, pewnego dnia po prostu zniknął. Przestał odbierać telefony, nie odpisywał na wiadomości. Pocztą pantoflową Julia dowiedziała się, że przez chwilę mieszkał na drugim końcu miasta z inną dziewczyną, ale zaraz wyjechali razem do Berlina, do jego kuzyna. To wszystko działo się gdy była jeszcze w ciąży, więc był to dla niej bardzo ciężki okres.

Coś, co miało być urzeczywistnieniem bajki przemieliło się w koszmar zwieńczony długim, bolesnym porodem oraz miesiącami spędzonymi w domu pod kołdrą z nowym „mężczyzną w domu” wtulonym do jej p----i.

Jednak to było lata temu. Teraz jest silną, samodzielną kobietą, która radzi sobie w życiu lepiej niż większość jej rówieśniczek i która ma najpiękniejszego, najwspanialszego syna na świecie…

#blackpill #redpill #bluepill #blackpillraw #przegryw #incel #s----------e #cuckold #szarpankizzyciem #przegrywpo30tce #tfwnogf #stulejacontent #zwiazki #p0lka #tinder
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach