Aktywne Wpisy
Nusantara +11
#frajerzyzmlm #izabelaadamczyk
Nie mogę patrzeć jaka tam jest bieda umysłowa. Pod którym karmieniem ona spędziła ostatnie 20 lat życia?
Cały Instagram zawalony zdjęciami samolotu, lotniska, chmur, zdjęć czy palmie. Wszędzie emotki ✈️✈️✈️✈️✈️, podkreślenie ma każdym kroku, że ONA BYŁA ZA GRANICĄ, PODKREŚLAM ZA GRANICO!!!
Jeszcze nagrywa filmy po angielsku w których opowiada jak to udało się jej spełniać nieosiągalne marzenie, coś o czym ludzie w Polsce mogą tylko śnić czyli wsiąść do samolotu. Skoro nagrywa to po angielsku to rozumiem że to ma trafić do ludzi z UK, Stanów, Niemiec itp. Ona myśli, że lot samolotem naprawdę zrobi wrażenie na jakimś Angliku?
Nie mogę patrzeć jaka tam jest bieda umysłowa. Pod którym karmieniem ona spędziła ostatnie 20 lat życia?
Cały Instagram zawalony zdjęciami samolotu, lotniska, chmur, zdjęć czy palmie. Wszędzie emotki ✈️✈️✈️✈️✈️, podkreślenie ma każdym kroku, że ONA BYŁA ZA GRANICĄ, PODKREŚLAM ZA GRANICO!!!
Jeszcze nagrywa filmy po angielsku w których opowiada jak to udało się jej spełniać nieosiągalne marzenie, coś o czym ludzie w Polsce mogą tylko śnić czyli wsiąść do samolotu. Skoro nagrywa to po angielsku to rozumiem że to ma trafić do ludzi z UK, Stanów, Niemiec itp. Ona myśli, że lot samolotem naprawdę zrobi wrażenie na jakimś Angliku?
wonsisko +30
przeciętny wykopek czekający na nowe powiadomienie z wykop, żeby był zastrzyk dopaminy
Cześć. Potrzebuję waszej pomocy. Jestem całkiem bezradny.
Mam 35 lat i mam problem z toksyczną matką.
Ogólnie jeżeli chodzi o moje wychowanie to do 17 roku życia miałem całkowity zakaz wychodzenia z domu, tylko mogłem wychodzić do szkoły i od razu powrót do domu. Każda próba sprzeciwu lub próba wyjścia np. na boisko było ukrócanie krzykiem, albo jakąś karą cielesną.
Przez cały ten okres, zakaz telewizji oraz zakaz komputera, ewentualnie tylko na weekendy. Po wywiadówce obowiązkowe krzyki, że złe oceny, albo bicie. Każde spóźnienie na lekcji lub nieobecność to kara 10 uderzeń pasem na goły tyłek. A mieszkam w mieście powiatowym to w zimie zawsze były jakieś problemy, a tu autobus się spóźnił, albo się zakopał w śniegu i potem trochę tych klapsów się uzbierało, a nic się nie zerowało przecież po ostatniej wywiadówce.
Okres dzieciństwa i pierwszych lat edukacji przeżyłem, bo uciekłem w książki historyczne. Uwielbiałem czytać Trylogię Sienkiewicza, książki Jasienicy.
Byłem dobry uczniem, dobre oceny, wzorowe zachowanie i matka z dumą wszystkim się chwaliła jakim to jestem dobry uczniem, ale nikt nie zdawał sobie sprawy z horroru jaki dzieje się u mnie w domu.
W liceum, o dziwo matka zaakceptowała kilku moich szkolnych znajomych i pozwoliła mi z nimi wychodzić. Więc w liceum i na studiach miałem w miarę normalne życie. Skończyły się kary cielesne, a na krzyki i awantury to byłem w miarę uodporniony. Więc najlepsze lata, miałem w miarę szczęśliwie. Mój koszmar pojawił się jak poznawałem jakieś dziewczyny.
I tutaj zaczyna się osobny rozdział. Za każdym razem jak pojawiła się kobieta. To jak moja matka się dowiadywała to robiła wszystko, aby to się rozpadło. Jedną obrażała od k---w, to logiczne, że dziewczyna mnie zostawiła. Przy następnej to robiłem wszystko, aby było wszystko dobrze. Przez pierwsze miesiące to bałem się powiedzieć, że z kimś się spotykam, aby znowu tego nie zepsuła. Jak się tylko dowiedziała, to standardowo robiła problemy. Narzekała, że za duża różnica wieku (2 lata), jak pojechałem do niej to matka wydzwaniała do mnie abym wracał do domu, a jak ignorowałem to dzwoniła do moich znajomych, że zaginąłem, że pewnie jestem u prostytutek itd. Ogólnie robiła wszystko, abym wrócił do domu. Jak byłem zaproszony na ognisko to wydzwaniała, że czas wracać do domu, jak zostałem zaproszony na wesele, to nie mogłem nocować tylko od razu musiałem wracać do domu. Jak próbowałem się wyprowadzić to robili mi awanturę, w domu mnie szarpali. Związek się rozpadł (miałem 26 lat wtedy, pracowałem już normalnie). Byłem załamany i poddałem się kompletnie, przez 2 lata siedziałem w domu i nikogo nie chciałem poznać.
Ale jednego dnia poznałem dziewczyną, która, matce się nie spodobała kompletnie, robiła standardowe problemy, a dodatkowo czytała moje rozmowy na Messengerze. Matka przez kilka tygodni robiła mi awantury, aby zaprosił ją do siebie na obiad, ja nie chciałem tego zrobić, ale przekonała mnie, że będzie super, że mam 30 lat to już sam będę decydował. Oczywiście zjedliśmy obiad, a następnie matka powiedziała, żeby ta dziewczyna nigdy tutaj więcej nie przychodziła. Spotykaliśmy się jeszcze parę miesięcy, ale już o jakimś związku to nie było co mówić.
Załamany szukałem pomocy u psychologa, nie potrafiłem się wyprowadzić się z domu, nie potrafiłem się przeciwstawić się matce. Każda próba, przeciwstawienia się to krzyki i szarpanina. Matka o wszystko ma do mnie pretensje i gada, że ją oczerniałem wśród znajomych i tych wcześniejszych dziewczyn (czytała Messengera). Od lat jestem inwigilowany, mało tego, matka robi mi awanturę w pracy, bo jak w trakcie kłótni wyszedłem bez słowa do pracy to potrafiła przyjechać za mną i w pracy normalnie dokończyć, bo nie skończyła.
Tych historii było sporo, ciągły jest ten sam scenariusz, poznaję dziewczyną, matka robi wszystko, abym się rozstał, a jak jest jakaś co jednak się jej spodoba, (koleżanka z pracy zaprosiła mnie na obiad na miasto w moje urodziny i podarowała mi książkę) to mówiła, że to moja wina, bo pewnie jej nagadałem, że mam świrniętą matkę.
Taki jest ogólny zarys mojej historii.
W ten weekend mieliśmy w pracy spotkanie na piwku, w barze. Biesiadowaliśmy do rana. Około 3 rano, moja matka zaczęła do mnie wydzwaniać, że czas wrócić do domu. Przypominam, że mam 35 lat. Wypiłem za dużo i powiedziałem jej, że p------e i będę siedział tyle ile chcę, jestem dorosłym człowiekiem. Ale po kilku jej SMSach, nie wytrzymałem i jak najszybciej wróciłem do domu. W pracy oczywiście szydera, bo wszyscy wiedzą, że mam szurniętą matkę oraz śmiechy, że matka kazała mi wrócić do domu bo późno.
Jak wróciłem do domu to od razu wygarnąłem to wszystko co leżało mi na sercu przez te wszystkie lata, jak byłem bity, jak mnie traktowała, jak traktowała dziewczyny, z którymi się spotykałem. Na moje pytanie, czemu ani razu nie zabrała mnie na spacer, aby się przejść, to odpowiedziała, że po pracy chciała odpocząć. Ale ogólnie jej to dyndało co powiedziałem, po wszystkim co wygarnąłem, zostałem przez rodziców wręcz obśmiany, a, że byłem bardzo pijany to kazali mi iść spać, i zaczęli mnie szarpać do łóżka, nawiązała się szarpanina, bo nie chciałem. Na pytanie moje jak ja mam się czuć, że jako 35 letni mężczyzna, mama mi karze wrócić do domu, przy czym przez to zostałem obśmiany, odpowiedziała, że jak tutaj mieszkam, to ona będzie mi rozkazywać, a ja mam wykonywać polecenia.
Chciałem się wyprowadzić, zacząłem pakować rzeczy, w tym momencie, matka z ojcem zaczęli mnie szarpać, wyrzucali moje rzeczy z torby, na końcu parę razy zostałem popchnięty, że się wywaliłem i zapłakany się poddałem. Finalnie poszedłem spać cały zapłakany.
Całą historia miała miejsce w nocy z piątku na sobotę. Cały sobotni dzień spędziłem w pokoju, nic nie jadłem. Przesiedziałem na telefonie, tylko czekałem jak matka przyjdzie z awanturą na kolejny dzień. Nie wiele się pomyliłem bo przyszła wczoraj (niedziela).
Wczorajsza rozmowa przebiegała tak, że matka oznajmiła mi, że moje sobotnie zachowanie, to przejaw braku szacunku, że powinienem wracać do domu maksymalnie o 1 lub 2 w nocy (mam 35 lat!!!). Zwymyślała historię, że oczerniałem ją przy starych dziewczynach, dlatego mnie zostawiły (było odwrotnie, moja matka, jedną z nich obrażała, a ta jako, że była przygotowana co się może dziać, przyjęła to do wiadomości). A na końcu nawiązała do wiadomości z Messengera co których miała dostęp, że oczerniałem ją (Matka podczas COVIDu zabroniła mi wychodzić z domu do koleżanki na urodziny, co koleżanka oznajmiła, że to p----------e).
Moja matka jest z pokroju toksycznych, ale też psychicznych osób. Wiem, że ciężko wam to sobie wyobrazić, ale ja nie jestem wstanie wyprowadzić się z domu. Ostatnio w mediach głośnia jest historia, że kobieta była przez 4 lata przetrzymywana, a nawet urodziła oprawcy dziecko, a w szpitalu nie powiedziała o tym ani słowa. U mnie jest podobnie, nie jestem wstanie się przeciwstawić, byłem z tym u psychologa, byłem u kilku, ale żaden mi nie pomógł, tylko spaliłem pieniądze.
Nie zarabiam kokosów z nadgodzinami wyjdzie 6,5-7 tysięcy miesięcznie. Zaoszczędziłem też ponad 150 tysięcy złotych.Za mało aby kupić coś własnego.
Proszę o poradę, co powinienem zrobić, czy przy kolejnej próbie wyprowadzki mogę zadzwonić na policję? Proszę o polecenie dobrego psychologa (woj. lubelskie, mogę dojeżdżać do Lublina, Świdnika, Bełżyce).
Ja nikomu krzywdy nie zrobiłem, jestem dobry chłopakiem, którego toksyczna matka krzywdzi. Nie raz bywało, że niepowodzenia zawodowe wyżywała się na mnie. Jestem psychicznie załamany i bez radny. Wiem jak będą wyglądać najbliższe dni. Matka codziennie będzie przychodziła i będzie się wybielać, że ona chce dla mnie jak najlepiej i że ja byłem złym synem. Że dzięki niej skończyłem studia i że ogólnie wszystko jej zawdzięczam. Jakby mnie nie biła jak byłem dzieckiem to pewnie nie skończył bym studiów (od serio tak uważa) oraz uważa, że płaciła za moje studiowanie i powinienem jej za to dziękować (płaciła w podatkach). Nawet używa sformułowanie, że matka z ojcem tak ciężko pracowali, że powinienem być wdzięczny i całować po rękach.
W całej mojej historii rola ojca się marginalna, jedynie w czym pomógł, to pomógł matka w moim szarpaniu oraz mówił, co ludzie powiedzą jak się wyprowadzisz.
Proszę o pomoc. Jeszcze dzisiaj i pewnie przez kilka następnych dni czekają mnie kolejne rozmowy z matką. Gdzie będzie mówić te swoje głupoty. A jedynym moim przewinieniem było to, że postawiłem się matce, że nie chciałem wrócić do domu kiedy ona kazała. Co powinienem dzisiaj zrobić jak ją zobaczę? Zignorować czy już siłą wyjść z domu i nigdy nie wrócić, matka bankowo będzie wtedy nachodzić mnie w pracy.
#zaleniesie #przegryw #polskiedomy #toksycznirodzice #relacjemiedzyludzkie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
@mirko_anonim: Byle kawalerka blisko pracy i idź na swoje, nie ważne czy zakup czy najem. To powinno być zaraz po rozpoczęciu stałej pracy. jak chce rządzić u siebie to niech rządzi ale Ty już dawno powinieneś być poza domem "rodzinnym" bo nikt Ci nie odda lat straconych na usługiwaniu dyktatorowi.
Gorzej że wie gdzie pracujesz, więc może cię w pracy nachodzić. Ale to wtedy do sądu i wystąpić o zakaz zbliżania.
Wszystko spowodowane jest tym, że nikt z zewnątrz nie zdaje sobie sprawy z horroru w środku, ciągłej inwigilacji itd. Dla nich moja wyprowadzka spowoduje pytania, czemu to zrobił itd. Nawet jak sąsiedzi będą mieli na to wywalone to rodzina już nie za bardzo. Dlatego na rodzinnych imprezach mam zakaz odzywania się, czym się zajmuję odpowiada za mnie matka. Tak było od zawsze dlatego nawet teraz jak mam 35 lat to nikt się nawet nie trudzi spytać mnie co u mnie słuchać.
Swoje lęki chciałem przegadać z psychologiem, ale wizyta kosztuje po 250 zł, a nie otrzymałem żadnej pomocy, tylko przepaliłem się
@mirko_anonim: Może zdaj sobie sprawę z tego że masz te 30+ już i szantaż "bo się zabiję" nie powinien już na Ciebie działać. Chce się wieszać to niech się wiesza, zapewniam że silniejsze jest "co ludzie powiedzą" ;)
Masz źródło utrzymania, możesz wynająć cokolwiek a na
Auto zakładam że masz więc sama akcja
Ale proszę o poradę jak powinienem zareagować dzisiaj jak wrócę do domu.
Ja to przerabiałem tyle razy, że wiem jak to będzie wyglądać. W domu nikt się do mnie nie odezwie i będą ignorować, a ja ze strachu, schowam się do pokoju i tam będę oczekiwał aż matka wejdzie do pokoju i zacznie prawić swoje kazania, jakim to nie jestem gównianym synem.
Wejdzie do pokoju i jak powinienem zareagować ? Wejście w polemikę jest bez sensu.
Już przerobiłem od kilku dnia, kilka scenariuszy. Zaraz wyjeżdżam na krótki urlop to już całkiem głowę ogarnę, mam wsparcie dziewczyny, jakoś dam radę.
Nie wiem, jak w Twoich okolicach, ale z moich, to 150k wystarczy na kawalerkę np. w Tczewie, gdzie masz spoko dojazd do dużego Gdańska do roboty. Z tego co widzę, to nawet w samym Lublinie zdarza się znaleźć jakąś kawalerkę za 200k. Nie myślałeś o dobraniu niewielkiego kredytu i kupienia czegoś takiego?
Małe i ciasne, ale umożliwi Ci dalsze odkładanie. Potem możesz sprzedać i kupić coś większego, ale umożliwi Ci najważniejsze - wydostanie się z toksycznego domu.
Poczekaj aż nie będzie ich w domu, zbierz rzeczy i wyjdź. Pamiętaj tylko, żeby zostawić im kartkę, żeby Cię nie szukali. Jak będziesz w oddaleniu już od domu rodzinnego, możesz też wysłać smsa, żeby mieć podkładkę, jakby zgłosili zaginięcie na policję, że wiedzieli, że się wyniosłeś. Policja i tak bez Twojej zgody nie ma prawa powiedzieć nic poza tym, że
Choćby i tutaj; niestety nie ma wyglądu mieszkania, ale jako, że jest wynajmowane, prawdopodobnie nie jest to zupełna ruina, więc jeżeli dałoby się wypowiedzieć umowę najmu lokatorom, to może byłoby ok. Pytanie tylko, czy jest kibel w mieszkaniu, ale zakładam, że jest, skoro ktoś to wynajmuje:
https://www.otodom.pl/pl/oferta/centrum2-pokojez-najemcamiwysoka-stopa-zwrotu-ID4s3Y9
i ewentualnie,
Przez cały dzień przemyślałem co powinienem zrobić.
Że się wyprowadzam to pewne, dzisiaj o godzinie 18, mam spotkanie, aby obejrzeć mieszkanie, jeszcze tylko muszę skontaktować się z jakimś specjalistą finansowym. To dopiero pierwsza propozycja, więc się nie napalam za bardzo, do urlopu spróbuję przetrwać w tym domu, będę pracował do późna w pracy, następnie zamierzam pojechać na siłownię gdzie spędzę kilka godzin.
Jak dojdzie to jakieś konfrontacji, dam za wygraną, jak trzeba będzie to przeproszę za to co będzie trzeba. Nie zamierzam się nimi przejmować, w tle już się zaczyna nowe życie i totalnie zerwanie kontaktu, a jak zacznie się nachodzenie w pracy to złożę podanie o zakaz zbliżania się, wydaje mi się, że istnieje duża szansa, że mogę być ofiarą przemocy psychicznej. Matka to osoba która przejmuje się dwoma rzeczami: "Co ludzie powiedzą" oraz "Aby wstydu nie było"
Ogólnie matka to jest perfidna do takiego stopnia, że wczoraj podczas awantury mówiła, że właśnie miała mi kupować mieszkanie, ale że tak się zachowuję to przeszło mi to wszystko koło nosa. Trochę to dziwne bo dzień wcześniej
P.S. jestem w tym samym wieku, co Ty, po 2,5 roku terapii, gdzie główną rolę odgrywały moje relacje z matką i jej wpływ na moje życie. Bywało ciężko, czasem pozornie bezsensownie, ale po czasie człowiek zaczyna inaczej patrzeć na samego siebie. Jest w c--j łatwiej. Ten nurt nazywa się psychodynamiczny i ma tak w ogóle za zadanie wytworzenie relacji z terapeutą trochę na wzór relacji z rodzicem. Mówisz, opowiadasz, i przeżywasz wszystkie swoje dawne i obecne emocje z kimś innym i w ten sposób kształtujesz swoją osobowość na nowo. I nie jest to żadne szarlataństwo, tylko bardzo dobrze udokumentowany nurt z udowodnionymi efektami. Polecam poczytać.
Tak tylko chciałem to wtrącić. Powodzenia, Miras!
1. Wezwanie policji. Zgłaszasz p-----c domową, mówisz że jesteś ofiarą wieloletniej przemocy psychicznej i fizycznej. Mówisz to wszystko co tutaj, podkreślasz szczególnie bicie. Żądasz usuniecia Twoich "rodziców" z domu na 14 dni i potem to przedłużasz.
2. Idziesz z tym do adwokata, na policję. Wniosek o zakaz zbliżania ich do Ciebie, proces o odszkodowanie.
3. Blokujesz ich wszędzie, urywasz kontakt na zawsze.
4. Szukasz dobrego terapeuty, do skutku. Ty nawet po takim praniu mózgu nie rozumiesz w pełni, co się