Szef coś dzisiaj wspominał o wyjściu na hehe picie a ja nie dość że niepijący to jeszcze niezbyt przepadam za takimi wyjściami ;_; Ludzie siedzą ze sobą 5 dni w tygodniu przez pół dnia i jeszcze im mało :v cóż, chyba trzeba będzie iść dla celów dyplomatycznych i robić dobrą minę do złej gry #introwertycy
@gorzki99 no dyplomatycznie trzeba bo jeszcze pomyślą, że ich nie lubię czy co. najlepsze to jest jak wlatują tematy o dzieciach/teściowych/budowach domu itp (chociaż to jest rzadko) a ja wtedy nie mam zupełnie nic do powiedzenia
Integracje to najgorszy rak. Nie lubię ogólnie takich rzeczy. Chodzisz "integrujesz" sie, fajnie, flow jest, każdy się klepie po plecach a potem przy zmianie pracy nagle cyk i kontakt się urywa. Pomijając już fakt, że będąc introwertykiem nienawidzę wchodzić w interakcje z innymi ludźmi.
@niewidka: na integracje w pracy się chodzi po to, bo to opłacalne, w sensie opłaca się mieć dobre/neutralne relacje w pracy, jak nie chodzisz na takie spotkania to szef na ciebie gorzej patrzy więc lepiej iść i się zwinąć wcześnie, ja tak robię
@Zoyav ja zawsze unikam jak mogę. teraz dodatkowo po zmianie pracy mam ekipę, gdzie średnia wieku mam 20 lat większa niż ja mam na liczniku, zwyczajnie nie mam o czym z tymi ludźmi rozmawiać.
no dyplomatycznie trzeba bo jeszcze pomyślą, że ich nie lubię czy co.
@czerwony_ptak: Jak Ci tak zależy na ich zdaniu, to powiedz, że masz już plany. Ja nigdy na coś takiego nie chodziłam, bo to nie moje klimaty, a z ludźmi z pracy nigdy się szczególnie nie kolegowałam. Raz słyszałam, jak mnie obgadują z tego powodu, ale co z tego, do pracy chodziłam po to, żeby pracować. A szef wie,
@WrzeCiOna mi praca na szczęście odpowiada, zależy jakie kto ma podejście do pracy, mi nie zależy na relacjach. pracuje zdalnie głównie, loguje się, robię swoje i cyk koniec dnia.
Poprostu z jednej strony masz się angażować emocjonalnie w pracę, ale jak jest decyzja o rozstaniu to nie ma sentymentów. A jak ludzie zaczynaja pracować tyle o ile, to robi sie raban ze milenialsi czy tam zetki "quiet quitting" uprawiaja.
@choochoomotherfucker no właśnie ale dlaczego od razu inni uważają wtedy kogoś za "samotnika-dziwaka" zamiast po prostu uszanować czyjąś inną aczkolwiek nieszkodliwą osobowość :/
nie pije bo żaden a-----l mi nie smakuje + nie lubię być pijany. nigdy nie miałem problemów alkoholowych ani nikt z mojej rodziny
@czerwony_ptak: to podobnie jak ja, mi smakuje jedynie słodkie wino i szampan, ale to też tak symbolicznie po kieliszku czy dwóch dla smaku na jakimś weselu czy innych rodzinnych spędach, a upijać się nie lubię
#introwertycy
@czerwony_ptak: A kto tak powiedzial ze trzeba?
na zadne wigilie/imprezy integracyjne itp nie chodze. I nie ma problemu z dyplomacja :P
@czerwony_ptak: jesteś alkoholikiem w abstynencji?
@czerwony_ptak: Interesuje Cie to?
Praca to praca a zycie prywatne to zycie prywatne. Nie mieszanie tego to droga do sukcesu.
No chyba ze masz tak jak ja ze kilku wspolpracownikow (w tym bezposredniego przelozonego) znam rowniez prywatnie od dawna.
@czerwony_ptak: Jak Ci tak zależy na ich zdaniu, to powiedz, że masz już plany. Ja nigdy na coś takiego nie chodziłam, bo to nie moje klimaty, a z ludźmi z pracy nigdy się szczególnie nie kolegowałam. Raz słyszałam, jak mnie obgadują z tego powodu, ale co z tego, do pracy chodziłam po to, żeby pracować. A szef wie,
Poprostu z jednej strony masz się angażować emocjonalnie w pracę, ale jak jest decyzja o rozstaniu to nie ma sentymentów. A jak ludzie zaczynaja pracować tyle o ile, to robi sie raban ze milenialsi czy tam zetki "quiet quitting" uprawiaja.
@czerwony_ptak: to podobnie jak ja, mi smakuje jedynie słodkie wino i szampan, ale to też tak symbolicznie po kieliszku czy dwóch dla smaku na jakimś weselu czy innych rodzinnych spędach, a upijać się nie lubię