Wpis z mikrobloga

Droga na Pol'and Rock usłana była przygodami.
Wiedziałam, że powinnam jechać na SOR z krwawieniem przełyku, ale z drugiej strony wolałam umrzeć na koncercie ulubionego zespołu niż w szpitalu.

Na szczęście nie umarłam. Żyję! A koncert był super!

Jedzenie za to idzie mi paskudnie. Jest dosłownie garstka produktów, które mi dobrze wchodzą. Przełyk jest w kiepskim stanie. Pod koniec sierpnia oddział. Na szczęście dzięki wózkowi odciążam stawy i ostatnio naprawdę mniej mnie bolą (a przy hipermobilności i wzroście 185cm to nie takie oczywiste).

Nie lubię martwić ludzi, dlatego uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. To też chyba jakaś definicja walki. Pomimo zerowej stabilności zdrowotnej, czasem jeszcze podzielę się z kimś uśmiechem albo żartem. Dzielę się też dobrem i pasją. Zarażam kogo mogę samymi dobrymi rzeczami. Wkręciłam sobie, że jeśli podzielę się sobą teraz z kim się da, to umrze tylko moje ciało, a ja zostanę nieśmiertelna.
.
.
.
Czy Wam też ostatnio tak chce się spać?

#sends #eds #choroby #lekarz #medycyna
wyslij_nudeski - Droga na Pol'and Rock usłana była przygodami.
Wiedziałam, że powinna...

źródło: temp_file2745243680883871424

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wyslij_nudeski: omg ja myślałem, że właśnie śpiewając z tlove na woodstocku tak skończę w szpitalu, bo jedna zwrotka w Kingu była strasznie długa, ale jakoś dałem radę dośpiewać do końca. Super przeżycie :DD
  • Odpowiedz