Wpis z mikrobloga

Generalnie wrażenie mam takie, że nie było najgorzej dzisiaj.
Co prawda bardzo się martwiłem dzień przed i nie mogłem zasnąć w ogóle. Ale jakoś ogarnąłem tobe i spakowałem sie. Nic nie musiałem szukać za długo. Kanapki sobie zrobiłem.
Ale nadal w środku mną trzęsło czy dam rade wyjść z domu czy nie. Chwilami zdawało mi się, że rezygnuje i ewentlanie zostane bezdomyn. Chwiali myślaem że po prostu spróbuje dojść do przystanu i zobacze co się stanie dalej.

Na pewno działo troche to, że nie spałem nic w nocy. Mniej więcej godzine przed odjazdem wziąłem 2x lorafen.

I to benzo chyba sprawiło że byłem w stanie się zmotywować. Troche byłem taki przyćmiony, widziałem tunelowo, albo obraz mi się podwajał i miałem wrażenie że chodzę od jenego końca chodnika do drugiego. No ale nie było oberthinkingu, lęki nadal były, ale nie skupiałem się na nich caly czas i nie były takie ogarniające.

Jak ktoś coś do mnie móił to tak średnio ogarniałem o co chodzi. Ale nie było overthiningu.

Myślałem że nie będę wiedział kiedy wysiąść, ale jakoś rozpoznawałem droge i stanąłem w drzwiach busa przed przystankiem no i wyszedłem razem innymi co nim jechali.

Na częścia na zajęciach były ćwiczenia i tylko potem oglądanie ogrzysk, więc można było robić co się chce. Prawie nikt nie siedział przy stole ze mną więc też nei czułem się wykluczony z rozmów.

Na zamówienie obiadu pan mnie zawołał i mogłem sobie wybrać i zapłacić.

I potem do końca w sumie nic nie było. Dostałem tylko dużur mycia stołów i wtedy sobie poszedłem nadal byłem taki nieogarnięty jakby.

Ostatecznie nie było tak strasznie. Zawdzięczam to chyba 1mg lorafenu.
Tylko teraz zobaczymy jak potoczy się reszta tygonia.

#przegryw ##!$%@? #qewnakwadracie #asperger #zaburzenialekowe
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach