Generalnie wrażenie mam takie, że nie było najgorzej dzisiaj. Co prawda bardzo się martwiłem dzień przed i nie mogłem zasnąć w ogóle. Ale jakoś ogarnąłem tobe i spakowałem sie. Nic nie musiałem szukać za długo. Kanapki sobie zrobiłem. Ale nadal w środku mną trzęsło czy dam rade wyjść z domu czy nie. Chwilami zdawało mi się, że rezygnuje i ewentlanie zostane bezdomyn. Chwiali myślaem że po prostu spróbuje dojść do przystanu i zobacze co się stanie dalej.
Na pewno działo troche to, że nie spałem nic w nocy. Mniej więcej godzine przed odjazdem wziąłem 2x lorafen.
I to benzo chyba sprawiło że byłem w stanie się zmotywować. Troche byłem taki przyćmiony, widziałem tunelowo, albo obraz mi się podwajał i miałem wrażenie że chodzę od jenego końca chodnika do drugiego. No ale nie było oberthinkingu, lęki nadal były, ale nie skupiałem się na nich caly czas i nie były takie ogarniające.
Jak ktoś coś do mnie móił to tak średnio ogarniałem o co chodzi. Ale nie było overthiningu.
Myślałem że nie będę wiedział kiedy wysiąść, ale jakoś rozpoznawałem droge i stanąłem w drzwiach busa przed przystankiem no i wyszedłem razem innymi co nim jechali.
Na częścia na zajęciach były ćwiczenia i tylko potem oglądanie ogrzysk, więc można było robić co się chce. Prawie nikt nie siedział przy stole ze mną więc też nei czułem się wykluczony z rozmów.
Na zamówienie obiadu pan mnie zawołał i mogłem sobie wybrać i zapłacić.
I potem do końca w sumie nic nie było. Dostałem tylko dużur mycia stołów i wtedy sobie poszedłem nadal byłem taki nieogarnięty jakby.
Ostatecznie nie było tak strasznie. Zawdzięczam to chyba 1mg lorafenu. Tylko teraz zobaczymy jak potoczy się reszta tygonia.
Co prawda bardzo się martwiłem dzień przed i nie mogłem zasnąć w ogóle. Ale jakoś ogarnąłem tobe i spakowałem sie. Nic nie musiałem szukać za długo. Kanapki sobie zrobiłem.
Ale nadal w środku mną trzęsło czy dam rade wyjść z domu czy nie. Chwilami zdawało mi się, że rezygnuje i ewentlanie zostane bezdomyn. Chwiali myślaem że po prostu spróbuje dojść do przystanu i zobacze co się stanie dalej.
Na pewno działo troche to, że nie spałem nic w nocy. Mniej więcej godzine przed odjazdem wziąłem 2x lorafen.
I to benzo chyba sprawiło że byłem w stanie się zmotywować. Troche byłem taki przyćmiony, widziałem tunelowo, albo obraz mi się podwajał i miałem wrażenie że chodzę od jenego końca chodnika do drugiego. No ale nie było oberthinkingu, lęki nadal były, ale nie skupiałem się na nich caly czas i nie były takie ogarniające.
Jak ktoś coś do mnie móił to tak średnio ogarniałem o co chodzi. Ale nie było overthiningu.
Myślałem że nie będę wiedział kiedy wysiąść, ale jakoś rozpoznawałem droge i stanąłem w drzwiach busa przed przystankiem no i wyszedłem razem innymi co nim jechali.
Na częścia na zajęciach były ćwiczenia i tylko potem oglądanie ogrzysk, więc można było robić co się chce. Prawie nikt nie siedział przy stole ze mną więc też nei czułem się wykluczony z rozmów.
Na zamówienie obiadu pan mnie zawołał i mogłem sobie wybrać i zapłacić.
I potem do końca w sumie nic nie było. Dostałem tylko dużur mycia stołów i wtedy sobie poszedłem nadal byłem taki nieogarnięty jakby.
Ostatecznie nie było tak strasznie. Zawdzięczam to chyba 1mg lorafenu.
Tylko teraz zobaczymy jak potoczy się reszta tygonia.
#przegryw ##!$%@? #qewnakwadracie #asperger #zaburzenialekowe
Chyba już możesz tagować #benzowraki (╯︵╰,)