Aktywne Wpisy
Blondynka34 +316
#nocnazmiana #koty
Dzisiaj odszedł mój jedyny przyjaciel. Miał skrzep w sercu i FIV, dawałam mu leki a wizyta kontrolna u weterynarza miała być za tydzień. Dużo spał przez ostatnie dni, trochę jadł. Znalazłam go martwego na parapecie w kuchni. Nie mogę patrzeć na zabawki i akcesoria po nim.
Dzisiaj odszedł mój jedyny przyjaciel. Miał skrzep w sercu i FIV, dawałam mu leki a wizyta kontrolna u weterynarza miała być za tydzień. Dużo spał przez ostatnie dni, trochę jadł. Znalazłam go martwego na parapecie w kuchni. Nie mogę patrzeć na zabawki i akcesoria po nim.
Szukam firmy, która mi to ogarnie, prowadzę rozmowy z różnymi aby znaleźć najlepsze rozwiązanie za najmniejsze pieniądze i w pewnym momencie natrafiłem na firmę X, która jest chyba jakąś #!$%@?ą sektą, jeszcze takich jajcurów to nie widziałem. Firma X ma w nazwie nazwisko właściciela, co jest dość normalne, ale dalej zaczyna się robić tylko mroczniej.
Gdziekolwiek się wejdzie, czy w Google czy na ich stronę internetową, na każdej podstronie wita nas wyszczerzona japa właściciela/prezesa w wyćwiczonym, "biznesowym" uśmiechu. Tu pan prezes wita się z tym, tu z tamtym, tu szczepi pracownika na covid (!), tu biega z pieskami, tu leży na łące, tu opisuje swój inspirujący występ w programie "Dragon's Den", jak się okazało po dalszym pogooglowaniu (ale nie z ich strony internetowej), nieudany - odpadł z programu po prezentacji produktu. Niezły cyrk, myślę sobie, ale skontaktowałem się z nimi aby dostać informacje o produkcie. Podczas rozmowy telefonicznej, zanim nawet umówiliśmy się na pierwszą rozmowę, przymuszono mnie do otrzymania na adres mojej firmy książkę pana prezesa z jego złotymi myślami i poradami - tytuł coś a'la "cyfrowe myślenie". Rzeczywiście przyszła, #!$%@?łem do śmietnika od razu, szkoda trochę drzew. Przychodzi czas pierwszej rozmowy o produkcie, przedstawiciel dopytuje mnie czy dotarła książka, ja mówię że tak, ale nie miałem zbytnio czasu jej przejrzeć. Sprzedawca trochę się żachnął i powiedział, że powinienem ją przeczytać. Jedziemy dalej, opowiada mi o produkcie, ja proszę o jakieś darmowe demo, żeby móc przekonać innych zainteresowanych, czy jakąś prezentację, a ten mi wyskakuje, że nie mają darmowych materiałów, ale z chęcią mogą mnie zapisać na seminarium w ich siedzibie firmy, sześciodniowe, za jedyne 3.5 tysiąca euro. Tak, aby zaprezentować swój własny produkt. Grzecznie odmówiłem, rozmowa się skończyła.
Dzień później dostaję maila z działu marketingu z "małym upominkiem". Upominkiem tym była... Ta #!$%@? książka w formie audiobooka na spotify. xD
Odpisałem że bardzo dziękuję za tak świetny prezent, dzięki któremu będę mógł chłonąć mądrości waszego prezesa podczas zakupów i jazdy autem. Jestem pewien że nie wyłapali ironii i pan prezes już szczerzy ryja do mojej odpowiedzi. Mam już w dupie ich firmę, nawet jak dadzą mi w końcu dobrą propozycję, w co wątpię, to ich oleję.
Co do #!$%@? xD
#pracait #zalesie #biznes
Mnie kreatywność młodych ludzi zadziwia. Tam gdzie jeden narzeka że ciężko w branży drugi rozbija namiot, podpiera kijkiem i kosi konkurencję