Wstawiłem ostatnio link do muzyki z filmu, który odmienił moje życie. Właśnie słucham ponownie. W tamtym czasie trafiła mi się kumulacja. Z roboty mnie wyjabali, ówczesna partnerka się puściła. Nową robotę znalazłem szybko. Wiadomo. IT. Wyszedłem na tym do przodu. Jak zawsze. Nowy laptok, karta Multisport, owocowe czwartki. Z kart korzystałem jak debil. Siłownia, szkoła tańca. Nawet 4 razy tygodniu Niestety króciutko. Covid. Nagle wszytko zamknięte. O ile wcześniej nigdy filmów nie oglądałem, tak nie pozostało nic innego. Niech będzie. Kupiłem sobie CDA. Filmów zachodnich miałem dość. Może coś azjatyckiego? Szukam top. Wyszło mi Spragnieni miłości Wonga Kara Waia. To był strzał w samo serce. Te zdjęcia, muzyka, aktorstwo. Film właściwie bez akcji. Sama sztuka. Jako poprawny romantyk myślałem już nic lepszego nie obejrzę. Myliłem sie. 2047 jest tak samo świetny. Ten sam reżyser. Natychmiast zapragnąłem wybrać się do #azja. Nie było takiej możliwości. Jeszcze długo. Po obejrzeniu właściwie wszystkiego co mnie z Azji na CDA interesowało switch na Netflix. Dużo do oglądania. I tak żyje mentalnie w tej Azji po dziś dzień. Na wiosnę 2023 przebywałem miesiąc w Kaohsiung. W Fongszan trafiłem super Rb&b. Dom z 500 m2. Nasze 4 piętra. Funkel nówka. Folie zdejmowałem. Winda w środku, balkon, wejście na pilota, tv 2 m przekątnej z Netflix, YT. Byłem jednym lokatorem. Ale najlepszy był mały tarasik na parterze. Jakieś 2 m2. Z wysokim murkiem. Bywałem tam często na fajku wieczorami sącząc lokalny a-----l po rowerowych skapadach. Tam doznalem atmosfery jak z mojego ulubionego filmu. Naprzeciwko chińskie zabudowania z kratami w oknach i czerwonym podświetleniem. Jakby kurniki ze starego #hongkong. Jak ja uwielbiałem tam przebywać. Pic rel. Zdjęcie tamtej atmosfery nie odda. Dosłownie czułem się jak w kadrze In the mood for love. Nie chce mi się już pisać. Może dopisze CD.
źródło: temp_file2980276998512179426
Pobierz