Umówiliśmy się z różową, że za półtora tygodnia bierzemy urlop. Chcieliśmy złapać jakieś last minute, a jakby się nie udało, pożyczymy od znajomego działkę nad jeziorem. Wczoraj się pokłóciliśmy, a dzisiaj rano okazało się, że wyda miliony monet na dentystę i raczej na zagraniczne wakacje nas (jej) nie stać. Z czystej złośliwości dzisiaj stwierdziła, że na działkę też nie pojedziemy, bo "przecież ludzie tak spędzają urlop, siedząc na chacie, a przecież np. drzwi jeszcze są do zrobienia w domu". Głucha na argumenty, że owszem, niektórzy ludzie tak urlop spędzają, bo nie mają wyjścia/pieniędzy. My możemy sobie pozwolić, bo działke nad jeziorem mamy bezpłatnie (co najwyżej trochę więcej się wyda niż na co dzień na grilla i częściej jakieś piwko), a szlag mnie trafi jeśli mam resztę urlopu spędzić w mieście.
Sorry, nie mam się komu wyżalić z tej wściekłości.
Rozważam (1) wziąć działkę i - c--j tam - jechać samemu i zabrać jakichś kumpli, (2) anulować urlop, a nawet (3) zerwać zaręczyny i j---ć ją (I opcja pewnie i tak się tym skończy).
@Citizen_Kane ło panie, tak się super dogadujecie i macie zaręczyny? XD ale na pewno na co dzień jest cudowna, kochana, opiekuńcza i cudowna i ją kochasz
@Citizen_Kane: jest złośliwa, bo najprawdopodobniej dałeś jej do zrozumienia, że popsuła wasze plany i to jej wina, mimo że bolący ząb to nie jest coś co zrobiła celowo, głupio jej już z samego tego powodu, a ty widocznie musiałeś coś jeszcze dołożyć do pieca. Oraz ma dodatkowy kłopot na głowie, rzeczonego dentystę, a ty myślisz o tym jak uratować własny urlop. Pewnie przeszło jej też przez myśl, że mógłbyś wyskoczyć
@Citizen_Kane z mojej perspektywy (innego mężczyzny) zależy co z tymi zębami robi, bo jak rzeczywiście ma jakąś próchnice, ból, krzywe zęby i chce wyprostować aparatem to jeszcze zrozumiem. Ale wybielanie (swoją drogą naturalnym kolorem nie jest idealna biel) czy nawet higienizacja (bo to nie kosztuje dużo i można zrobić z krótkim terminem od umówienia), to bym miał wątpliwości. Z drugiej strony zagraniczne wakacje to też jakiś sposób wydawania nadmiarowo pieniędzy.
Zaproponowałem pomoc, również finansową, w problemie z niespodziewanym wydatkiem. Zresztą, ona wie, że wolałbym jechać nad to jeziorko (Powidzkie-najczystsze w Wlkp, kameralna działeczka w lesie) niż do Grecji czy innej Turcji, siedzieć z tłumie turystów przy basenie
@Citizen_Kane: aaa widzisz, więc to o to chodzi. Zaproponowałeś i ona czuje, że nie szczerze tylko kurtuazyjnie, bo masz w tym interes, bo wolisz inną opcję. Zaproponowałeś, zamiast zarządzić, że bierzesz temat na klatę tak jak @kosmita opisuje. A tak ogólnie to zastanów się, w czym tkwi prawdziwe sedno problemu waszego związku, bo to jak podsumowałeś ten mimo wszystko jednak dość błahy problem - rozważaniem zerwania - świadczy o
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU: Tu chodzi o czystą złośliwość i to, że chociaż działeczka na którą możemy jechać jest w jednym z najczystszych rejonów Polski (Powidzkie), to jednak koleżanki jeżdżą do Turcji czy inne Malediwy
@Citizen_Kane: dziwisz się, że chce mieć koleżanki i nie czuć się przy nich jak uboga krewna? Jeśli taki ładny zakątek i chodzi tylko o walor przyrodniczy, a nie o węża w kieszeni, to jedźcie i tu, i tu ¯\(ツ)/¯ W końcu działka i tak darmowa, a dodatkowy urlop można wziąć bezpłatny albo pojechać tam na weekend.
@kosmita @otto13 Pewnie macie rację, można to inaczej ugryźć. Spróbuję jeszcze jutro pogadać, choć mam obawę, że te kobiece emocjo-argumenty znowu mi zmienią harmonogram myśli a słowa. Tym nie mniej dzięki:)
Babskie emocje to jest serio żywioł taki jak pożar czy powódź. Tu nałożyły się różne sprawy. Nie wiem na ile ją znasz, na ile ma w zwyczaju robić dramy, na ile szanuje ciebie (jak jest spokój a nie dramat) i ceni twój support. Masz okazję przetestować jak sam tego nie jesteś pewien. Ale: pokazujesz że jej rozchwianie emocjonalne nie rozbija ciebie. Że cenisz jej decyzję
@Citizen_Kane: jest ryzyko, że nie lubi kuzynki. Co do miejscówki - no faktycznie ładna, ale to taka bardziej na weekend, ewentualnie dłuższy weekend niż kisić się tam cały urlop bez zaznania żadnej odmiany klimatyczno-kulturowej (bo to nadal Polska, ładne widoczki, ale nic nowego - polscy ludzie, polska kuchnia itd.).
Wczoraj się pokłóciliśmy, a dzisiaj rano okazało się, że wyda miliony monet na dentystę i raczej na zagraniczne wakacje nas (jej) nie stać.
Z czystej złośliwości dzisiaj stwierdziła, że na działkę też nie pojedziemy, bo "przecież ludzie tak spędzają urlop, siedząc na chacie, a przecież np. drzwi jeszcze są do zrobienia w domu".
Głucha na argumenty, że owszem, niektórzy ludzie tak urlop spędzają, bo nie mają wyjścia/pieniędzy. My możemy sobie pozwolić, bo działke nad jeziorem mamy bezpłatnie (co najwyżej trochę więcej się wyda niż na co dzień na grilla i częściej jakieś piwko), a szlag mnie trafi jeśli mam resztę urlopu spędzić w mieście.
Sorry, nie mam się komu wyżalić z tej wściekłości.
Rozważam (1) wziąć działkę i - c--j tam - jechać samemu i zabrać jakichś kumpli, (2) anulować urlop, a nawet (3) zerwać zaręczyny i j---ć ją (I opcja pewnie i tak się tym skończy).
#logikarozowychpaskow
Z drugiej strony zagraniczne wakacje to też jakiś sposób wydawania nadmiarowo pieniędzy.
Na
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ale coraz częściej zazdroszczę singlom...
Zaproponowałem pomoc, również finansową, w problemie z niespodziewanym wydatkiem. Zresztą, ona wie, że wolałbym jechać nad to jeziorko (Powidzkie-najczystsze w Wlkp, kameralna działeczka w lesie) niż do Grecji czy innej Turcji, siedzieć z tłumie turystów przy basenie
Kłopoty z zębami to mega niefajne emocje i rozregulowało laskę. Do tego kłopot z kasą i z planami na wakacje... wszystko się spieprzyło jednocześnie.
O ile zwykle nie miewa tego typu jazd i jest tak jak napisałem, że kumulacja i emocje
Tu chodzi o czystą złośliwość i to, że chociaż działeczka na którą możemy jechać jest w jednym z najczystszych rejonów Polski (Powidzkie), to jednak koleżanki jeżdżą do Turcji czy inne Malediwy
Pewnie macie rację, można to inaczej ugryźć.
Spróbuję jeszcze jutro pogadać, choć mam obawę, że te kobiece emocjo-argumenty znowu mi zmienią harmonogram myśli a słowa.
Tym nie mniej dzięki:)
@otto13: Chyba nie wiesz, co znaczy w związku ochłonąć.
Babskie emocje to jest serio żywioł taki jak pożar czy powódź. Tu nałożyły się różne sprawy.
Nie wiem na ile ją znasz, na ile ma w zwyczaju robić dramy, na ile szanuje ciebie (jak jest spokój a nie dramat) i ceni twój support. Masz okazję przetestować jak sam tego nie jesteś pewien. Ale: pokazujesz że jej rozchwianie emocjonalne nie rozbija ciebie. Że cenisz jej decyzję
Komentarz usunięty przez autora
@powsinogaszszlaja: odnoszę się do tej części twojej wypowiedzi.