Wpis z mikrobloga

wystawać jak wygłodniałe zombie za barierkami, po to żeby wywołać cringe u swojego ulubenego kierofcy. Nie że ja pije do OP-a, ale tak patrzę na tych ludzi, przejętych jakby papież miał przyjechać.
już bym wolała żeby Russell mi mema polajczył, bo polajkowanie mema to efekt pozytywnej emocji, niż kotłować się w tym tłumie po podpis czapeczki, którą przy maksymalizacji szczęścia chłop by podpisał, a potem uciekł przeciążony neuronalnie do swojego pokoju hotelowego
  • Odpowiedz
@koralowiecc: taka cena sławy, mimo wszystko nie chciałoby mi się poniżać czekając za barierkami, żeby jakiś kierowca namazał mi swój podpis na czapeczce czy na co ci ludzie tam czekają
  • Odpowiedz