Wpis z mikrobloga

Taka mnie rozkmina wzięła. Bo jak wchodzą ludzie na te góry i to takie osiągnięcie jest, że wow. I to o nich się mówi, ale przecież szerpowie im noszą sprzęt i często nawet liny rozstawiają. A czasami nawet pomagają zejść.

To czy to nie jest takie wszystko po chuju? To tak jakby dziecku przygotować sprzęt, zanęcić, zaciąć rybę, ale przekazać mu wędkę aby ją ciągnęło i jeszcze mu podebrać. Jakby posadzić kogoś w rajdówce na prawym i aby zmieniał biegi tylko.

Przecież to taki szerpa jest giga przechujem bo musi sam wejść, targać takiemu sprzęt i jeszcze dbać o tego który się "wspina". Takiemu wspinającemu się pozostaje tylko "być" i nie odpaść kiedy inni praktycznie wykonują za niego najcięższą robotę.

Przecież jak są te wielkie wyprawy to wystarczy tych szerpów puścić i oni taki szczyt zdobędą i będzie im łatwiej xD. Pomijając fakt, że już chyba na wszystko wleźli.

Oczywiście ja się nie znam, najwyższe góry jakie widziałem to te nasze, no ale tak rozkminiam. Te wspinaczki to takie bardziej wycieczki dla bogatych ludzi, gdzie przewodnik cię za rączkę prowadzi.

Chyba, że ja czegoś nie rozumiem, ale w momencie kiedy ktoś by za mnie targał moje tobołki abym sobie mógł zrobić selfie na szczycie to bym się czuł jak taki debil trochę wobec takiego szerpy.

Ale jak już wspomniałem nie znam się, może spłacam. Wyjaśni ktoś?

#wspinaczka #gory
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@Rimbolo: To niewątpliwie, pewnie bym się zesrał po xxx metrach ściany, ale no mimo wszystko. Jak się dowiedziałem o tych praktykach wspinaczkach to cała magia tego ucieka.
  • Odpowiedz
@MateMizu: ogólnie czas wielkich zdobyczy i najwyższych ośmiotysięczników już minął. Widać to po kolejkach na Everescie chociażby. Nie ma się już za bardzo czym podniecać. Teraz powoli już wchodzi tam korpo biznes. A szerpa to trochę jak przewodnik w górach, np w Tatrach oficjalnie sam nie możesz wyjść na Gerlach, tylko z przewodnikiem lub pewnie mając jakieś szkolenia taternickie. Przewodnik pokazuje Ci drogę jak zapłacisz, dba o Twoje bezpieczeństwo, a
  • Odpowiedz
  • 2
@njdnsjdnjs: Ey, ale ja o tym samym pomyślałem i pewnie tak jest. Przychodzi sobie jakiś bogaty białas pod ogromną górę. Widzi sobie ludzi tam żyjących na kilku tysiącach metrów mówi "haszalanke hulanke ty uf uf góra mi wór, ja ci funtów dam" i oni mu pomagali, bo dla nich 5k metrów to codzienne wypasanie jaków. Potem kilkaset metrów przed szczytem na niego przekają, on sobie wejdzie, okrzyknie się zdobywcą i
  • Odpowiedz
@MateMizu: dlatego wielu doświadczonych i ogarniętych alpinistow albo wyznacza drogi na szczyt innymi trasami niż te popularne, albo np jeżdżą zdobywać szczyty "gór dziewiczych", na których żadna Stopa jeszcze prawdopodobnie nie zagościła, a takich jest trochę, tylko już wysokości w przedziale 6-7 tys.npm. Tylko to mało kogo interesuje, bo to te większe liczby robią wrażenie. Polecam na YouTube kanał Szczytomaniak, tam jest wiele opowieści z wysokich gor- o legendach sportu
  • Odpowiedz
@MateMizu: no wielka chwała. Ostatnio paru gości z Polski wyszło na szczyt Everestu. Kojarzysz choć jedno nazwisko? Taka to właśnie chwala. Wielu już ma na to wywalone, bo to nie te czasy co za Kukuczki, gdzie jeszcze ludzie mało o świecie wiedzieli i walczyli o pierwsze razy u góry.
  • Odpowiedz
  • 0
@jafik: To znaczy właśnie mi chodziło o tamte czasy, kiedy jeszcze było co zdobywać i każde wejście było osiągnięciem (czyli te wykorzystywanie tamtejszych ludów). Nie mówię o czasach współczesnych, a bardziej o XX wieku...

No nie ujmując właśnie, ale kiedy tragarze eskortują cię z twoimi tobołkami pod szczyt praktycznie to z perspektywy, że oni też mogliby to zrobić to trochę blaknie.

/kilka filmów widziałem, bardzo fajny kanał. Dlatego mnie tak
  • Odpowiedz
  • 0
@njdnsjdnjs: Nie no, aż takim romantykiem nie jestem aby założyć, że ci ludzie pomagali im bo stwierdzili "kurde, bhu karchung! Fajna sprawa, pomóżmy mu się wdrapać na tę górę co na niej żyjemy sobie. Będzie fajnie. A od jego bagaży to dnia nóg nie będziemy musieli robić!"
  • Odpowiedz
Oczywiście ja się nie znam, najwyższe góry jakie widziałem to te nasze, no ale tak rozkminiam. Te wspinaczki to takie bardziej wycieczki dla bogatych ludzi, gdzie przewodnik cię za rączkę prowadzi.


@MateMizu: No i co w tym złego? Ktoś chce wyjść z tlenem, ktoś bez, ktoś z przewodnikiem, ktoś sam. Nawet z pomocą sherpów to nie jest spacer po parku.
  • Odpowiedz
Ostatnio jakiś youtuber (Patec bodajeze) wchodził na Everest. Jasne że kosztowało to trochę siana, ale wymagało też bardzo dużo przygotować kondycyjnych i wysokościowych. Ciekawe filmy przygotował o całej wyprawie na YT (choć nie każdemu jego styl wypowiedzi przypadnie do gustu). Warto obejrzeć, żeby zobaczyć jak w praktyce wygląda taka turystyka i że nie jest to takie proste, jak się wydaje.

Szerpowie są mega kozakami, ale mają pewną przewagę nad turystami zdobywającymi Himalaje.
  • Odpowiedz