Wpis z mikrobloga

Mam dziewczynę i po kilku miesiącach będzie podejmowała pracę, to normalne, że pytam o zarobki, prawda?
Kilka tygodni później poruszyłem przyszłościowy temat, aby każde z nas miało swoje konto + konto wspólne.
(ona) Sprzedaje coś czasami i śmieje się, że wszystko wydaje na ciuchy i nie ma pieniędzy, to rzuciłem półżartem, że może mi te pieniądze dawać, a ja jej przetrzymam, bo lubię oszczędzać.

A ona mi dzisiaj pisze, że za często próbuję ingerować w finanse xD Ja zadaję niewłaściwe pytania czy to taki "na ten moment" mały redflag?
Nadmienię, że wcale nie jest biedna, jedynie była bananem.

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki
  • 12
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU może za często gadasz o kasie z nią i odniosła wrażenie, że masz jakąś ukrytą obsesję na punkcie oszczędzania i będziesz ją pod tym względem kontrolować w przyszłości czy coś? W sumie z twojego opisu niewiele wynika, wiadomo temat kasy jest ważny w związku, ale może zluzuj z częstotliwością (σ ͜ʖσ)
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU: no to jak płacicie na zmianę to jak narazie ok, co robi z jej kasa to jej sprawa. Nie wiem jak długo razem jesteście ale, możesz w sumie rzucić kiedyś mimochodem jak widzi kupienie własnego mieszkania/domu skoro nie ma oszczędności. Bez żadnego ataku, nacisku itp po prostu tak luźno.

W sumie wspólne konto to raczej po ślubie i to nieobowiązkowo :D sam jestem rok i w sumie kompletnie o
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU: Wspólne konto i kontrolowanie wzajemnych wydatków to raczej po ślubie i to nie zawsze. Wkurzałoby mnie gdyby tylko chłopak, a nie mąż (gdzie to może być uzasadnione) tak mnie kontrolował. Zwykła rozmowa wystarczy, a jak nie pomoże i nie będziesz mógł tego zaakceptować, to można pomyśleć nad zakończeniem związku. Każdy trochę inaczej podchodzi do finansów i o ile nie ma się długów, to nie widzę powodów, by twierdzić, że
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU imo to normalne, że pytasz o zarobki, nie ma w tym nic dziwnego. Też z moim mężem jak zaczęliśmy mieszkać z sobą to mieliśmy system każdy swoje konto + konto wspólne na które przelewaliśmy taką samą umówioną kwotę i z tego szla kasa na zakupy, wyjścia. Oczywiście czasem było tak, że on zapraszał albo ja zapraszałam i wtedy się płaciło „z swoich”, ale jak było typu „ej chodźmy sobie coś
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU: jej pieniądze, jej sprawa. Nie jesteście małżeństwem. Formalnie będzie z takim wspólnym kontem problem, nie mówiąc już kłopotach w momencie rozstania (bierzesz takie rzeczy pod uwagę?). Dziwną realizujesz wizję relacji.
  • Odpowiedz
Zalezy, czy ona wgl musi oszczędzać. Jak nie to może wyznaje zasadę, że szkoda sobie żałować i pieniądze wrócą, a wspomnienia nie. Nie wiem ale wiele razy się z tym spotkalem.

No i też należy pamiętać, że laski rzadko kiedy się czegokolwiek same dorabiają.


@LadnyChlopczyk: Też ważne do rozważenia. Ja sama też jestem "bananowym" dzieckiem, które dostało mieszkanie od rodziców. Oszczędzam, ale nie przywiązuję do tego takiej wagi jak znajomi,
  • Odpowiedz
@Szczesliwy_chlopiec_z_GULAGU: ja bym nie powiedział lasce ile dokładnie zarabiam, więc i bym jej nie przesłuchiwał ile zarabia ona.
Jak chcesz mieć z nią jakieś wspólne konto (za wcześnie moim zdaniem ale #!$%@?) to po prostu ustalcie kwoty jakie byście tam wpłacali.
W długim okresie, jako żona i całkowicie wspólny budżet tego nie widzę, macie inne podejście do pieniędzy, a to jest jeden z najczęstszych powodów kłótni
  • Odpowiedz
@Zenzenzen: W sumie mógłbym mieć laskę, co dostała mieszkanie od rodziców i mógłbym się do niej wprowadzić. Zresztą spotykałem się z taką ale coś innego mi nie pasowało.

No i właśnie o takiej sytuacji mniej więcej mówię. Sam bym wydał na coś drogiego, gdybym nie musiał zbierać na mieszkanie. Co prawda już od dawna mam na wkład własny ale teraz jeszcze czekam na ten kredyt, żeby był tani i liczę
  • Odpowiedz