Wpis z mikrobloga

*Pasta o Batmanie:**

Rok 2024
Kolejna noc w Gotham City. Na żer wychodzi on: mroczny mściciel. Dostrzega grupkę bandytów plądrujących sklep. Zlatuje bezszelestnie w dół wprost na ulicę. Chce już dopaść pierwszego z bandytów, ale wszyscy są Afroamerykanami, a na ubraniach mają naszywki "Black Live Metter". Batman nie może ich powstrzymywać, bo w mediach nazwą go rasistą. Tym razem musi odpuścić. Wystrzeliwuje swoją kotwiczkę w górę i wznosi się w powietrze. W powietrzu rozległ się alarm z muzeum! Natychmiast mściciel się tam udaje. Na miejscu spotyka grupkę młodych ludzi. Niszczą dzieła sztuki. Chce już ich powstrzymać, ale okazuje się, że to ekolodzy z ostatniego pokolenia. Batman mógł jedynie zadzwonić po policję, aby ta zakupiła rozpuszczalnik i odkleiła aktywistów, którzy właśnie się przyklejają do ścian. Unikną konsekwencji swoich czynów, ale teraz tak wygląda świat.
Snując się po ciemnym niebie mściciel dostrzegł grupę półnagich mężczyzn z dziećmi. O takiej godzinie dzieci nie powinny chodzić po ulicy z takimi osobnikami. Chwilę się przyglądał grupie, aby ocenić czy rzeczywiście dzieciom grodzi niebezpieczeństwo. Gdy jeden z mężczyzn zaczął się obnażać, nie czekał i natychmiast ruszył na ratunek. Potężnym kopnięciem powalił łotra i już miał ruszyć na kolejnych, gdy ci zaczęli nagle wołać policję i nazywać go homofobem. O nie - pomyślał batman, pomyliłem nowoczesną rodzinę z przestępcami seksualnymi. Czym prędzej się oddalił czując się sam jak bandzior. Potrzebował chwili aby przetrawić tą sytuację, gdy nagle dostał kamieniem. To była grupa zamaskowanych gangsterów z kijami bejsbolowymi i innym sprzętem do zaprowadzania ulicznego terroru. Mściciel się ucieszył, bo miał naprawdę wielką ochotę komuś spuścić porządny łomot. Już się podniósł, gdy nazwano go faszystą. To była antifa. Ich też nie mógł tknąć. Ponownie uciekł i zaszył się na dachu pobliskiego budynku. Myślał, że przynajmniej tutaj zazna spokoju, ale miasto miało inne plany wobec niego. Na ciężkich chmurach skąpanych w czerwieni świateł miast, rozbłysnął jaśniejący w powietrzu słup szperacza, który wymalował na brzuchu chmury znak nietoperza. Mściciel wiedział co to oznacza, wzywał go sam burmistrz, więc Batman ruszył w drogę. Minął jeszcze kilka zdarzeń. Muzułmański gang atakował policjantów, jakiś mężczyzna będący kobietą usiłował zgwałcić inna kobietę, Banda rozszalałych aktywistów LGBT napadła nastolatków, za bezczeszczenie tęczowych pasów na ulicy swoimi stopami. Na żadną z tych sytuacji Batman nie zareagował. Bał się, ze zostanie oskarżony o nietolerancję, albo co gorsza użyje niewłaściwych zaimków i kogoś tym znieważy. Po za tym i tak to nie byli przestępcy, chuligani, ani wypaczeńcy, lecz zwyczajne mniejszości, które walczyły o swoje prawa.
W końcu dotarł do ratusza. Wszedł do środka. Chciał zrobić to cicho i niepostrzeżenie, ale pomimo nocnej godziny budynek był pełen pracowników. Wszystkich ich od dawna znał, i znał ich bardzo dobrze, chociaż nie mógł powiedzieć, że się z nimi lubił. Nie wolno było mu jednak było tego powiedzieć, gdyż byłaby to mowa nienawiści wobec mniejszości, do których należeli. Dlatego nic nie mówił, tylko szedł przed siebie z martwym wzrokiem, czując na skórze liczne spojrzenia wymierzone w jego osobę. Na skraju wzroku mimowolnie rozpoznawał wpatrzone w niego twarze. Zwłaszcza od razu spostrzegł Dwie twarze. Teraz pracuje w radzie miasta odkąd ogłosił, że jest biseksualny. Poison Ivy i Herley Queen tez tu są. Okazały się być lesbijkami. Teraz pracują w ratuszu jako reprezentantki mniejszości. Jedna odpowiada za ekologię i zielony rozwój miasta, a druga za kulturę. W ratuszu jest więcej starych znajomych. Strach na wróble to teraz znany aktywista walczący o legalizację narkotyków. Jest też człowiek zagadka tworzący podstawy ideologiczne, nowe definicje pojęcia i zwroty. Zabrakło wielkiego miejskiego filantropa: Pingwina, ale to bardzo zapracowany jest człowiek i nie marnuje swojego czasu na nocne wizyty w ratusz. Batman poczuł dreszcz na skórze. Zawiało chłodem gdy przechodził obok gabinetu Mr. Freeza. Obecnie odpowiada za gospodarkę miasta, ale po za zamrożeniem jej, niczego więcej nie zrobił.
Batman wreszcie dotarł do drzwi gabinetu burmistrza. Stał przednimi zastępca burmistrza - Szalony kapelusznik. Mściciel nie chciał z nim rozmawiać, ale mężczyzna w wielkim groteskowym kapeluszu miał odmienne zamiary. Zaczął szydzić z Batmana i twierdzić, że są teraz jedną drużyną. Wiedział, że mściciela będzie to irytować. Dawniej natręt pożałowałby, że stanął mu na drodze, ale czasy się zmieniły i trzeba być tolerancyjnym.
- Myślę, że nadal uważasz się za lepszego od nas - gadał kapelusznik - ale jesteś szurnięty jak my i ubierasz się odmiennie jak my. Kręcą cię te lateksy, prawda? Tylko zawsze się zastanawiałem dlaczego akurat nietoperz. Nie wolałbyś być człowiekiem psem lub koniem? To teraz jest modne. A co tam słychać u twojej kocicy? Podobno już się nie spotykacie odkąd została sexworkerką. To takie przykre. Związała się z prawicowym seksistą. - Wielka czarna dłoń zacisnęła się na gadającej twarzy, która natychmiast zamilkła. - Jeszcze słowo, a zmiażdżę ci tą roześmianą gębę. - Wysyczał przez zęby Batman. Odepchnął wiceburmistrza i wszedł do gabinetu.
Wnętrze było udekorowane kolorowymi balonami, kolorowymi flagami, kolorowym dywanem i w ogóle w środku było kolorowo i wesoło, ale Batmanowi wcale się nie uśmiechało. Każdego wieczora musiał tu przychodzić i poddawać się upokorzeniu. Za biurkiem stał odwrócony tyłem obrotowy fotel. Za niego rozległ się głos:
- Przyszedłeś zdać mi conocny raport? - Batman nie odpowiedział od razu, powstrzymując się od słów, które bardzo chciał wymówić, ale musiał się od nich powstrzymać. Odrzekł więc krótko:
- Tak.
- Tak co? - Ponagliła go osoba na fotelu.
- Tak, panie Burmistrzu - zawarczał mściciel.
Fotel się obrócił ukazując smukłą twarz burmistrza ozdobioną białym makijażem, zielonymi włosami i najszerszym uśmiechem jaki istniał.
- Czy ja usłyszałem nienawiść z twoich ust?
- Nie panie burmistrzu. Przyszedłem tylko zrobić swoje i już idę.
- No dobrze, nie będę się czepiał. W końcu panuje totalna tolerancja, a więc znowu zatoleruję twoją zuchwałość - roześmiał się burmistrz-klaun.
- Wiem jak dużym byłeś recydywistą i jak duże postępy już zrobiłeś. Wiedz, że naprawdę mi to imponuje. Ale przejdźmy do rzeczy. Powiedz mi, zdarzyło się coś na mieście? Jakieś przestępstwa?
- Aktywiści znowu zdemolowali muzeum. Kolejny sklep został splądrowany. Kilka drobnych incydentów, które rozwiązali obywatele. Nić co wymagałoby mojej interwencji.
- Cudownie. Kolejna spokojna noc. - ponownie roześmiał się klaun z fotela burmistrza. - To niesamowite jak łatwo udało się zmienić świat na lepsze eliminując krzywdę i dyskryminację poprzez wprowadzenie bezwzględnej tolerancji. Świetnie się spisałeś nietoperzu. Jestem z ciebie dumny.
Mściciel nie odezwał się słowem. Czym prędzej opuścił gabinet, a następnie sam ratusz. Pora wracać do posiadłości - pomyślał Batman - rano muszę wcześnie wstać i zmienić logo mojej firmy na tęczowe w mediach społecznościowych, aby uczcić zbliżającą się paradę równości.
#batman #pasta #tworczoscwlasna #nocnazmiana #bekazlewactwa
orkako - *Pasta o Batmanie:**
 
Rok 2024
Kolejna noc w Gotham City. Na żer wychodzi o...

źródło: rainbow-batman

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach