Wpis z mikrobloga

Uwielbiam dyskusje o mitycznej średniej krajowej i poziomie życia w Polsce.

Prawda jest taka, że realna średnia krajowa (uwzględniająca JDG i resztę) to już dawno temu, może z kilka lat wstecz, przebiła poziom 10k PLN netto miesięcznie. Każdy, kto myśli inaczej chyba stracił kontakt z rzeczywistością. Oto przykłady (czekam na wyparcie, że wcale tak nie jest / tylko mniejszość w danej branży tyle wyciąga - ehe jasne xD):

- młodziutki lekarz na specjalizacji wchodzący w rynek pracy zarabia minimum 20 tys. PLN netto w dużych miastach; jak zapierdziela więcej to i 15-20k PLN netto na luzie wyciągnie (aka dyżury na których śpi); potem to już sky is the limit (są tacy co pracując na kontraktach w kilku miejscach mają pensje rzędu +100k PLN netto miesięcznie) - nie mówię już nawet z litości o tych, co mają prywatną praktykę i nie znają terminali oraz paragonów - tam już lecą astronomiczne kwoty na preferencyjnym opodatkowaniu 0%
- dentyści świeżo po studiach w pipidówach, po założeniu swojego gabinetu, zarabiają minimum 20 tys. PLN netto miesięcznie pracując max 3-4 dni w tygodniu. I to raczej mówimy tu o takich mniej niż bardziej „obrotnych”, co nie nawalają Bóg wie ile godzin
- psychiatrzy, psychologowie - w skali kraju średnio 200-300 PLN za wizytę trwająca niecałą godzinę, większość mocno obłożona i ciężko o terminy - do the math
- cała wykończeniowa, robole, „fachowcy” - na JDG żaden z nich raczej nie zarabia mniej niż 15-20k PLN netto miesięcznie, nie przemęczając się zbytnio (wystarczy sprawdzić ceny usług na OLX i innych) + często dochodzi opodatkowanie 0% („tylko gotóweczka panie hehehe”)
- Karyny-kosmetolożki, makijażystki, paznokieciary - tu też raczej mało która zgarnie mniej niż 10-15 tys. PLN na rękę, nawet w Polsce C
- właściciele restauracji, ogólnie biznesów gastro - bardzo lubią płakać w mediach, że niemal dokładają do biznesu i ledwo wiążą koniec z końcem, a wożą się jednocześnie autami za 300-400k PLN xDDD (łatwo sprawdzić ile kosztuje miesięczna rata leasingu auta tej klasy)

+ bonus - conajmniej kilkaset tysięcy gości z Ukrainy, którzy mają conajmniej tyle samo lub więcej co wyżej wymienieni i pompują u nas ceny (w dużych polskich miastach przeciętne auto na ukraińskich blachach to takie za 300-500k PLN,a pod najdroższymi hotelami w Wawie dominują ukraińskie blachy - idę o zakład, że na losowe 10 nowszych mercedesów G klasy w Polsce, pewnie z 7-8 z nich byłoby na ukraińskich rejestracjach )

To tylko niektóre proste przykłady z życia wzięte. Oczywiście są rownolegle w polskim uniwersum liczni ludzie śliniący się na myśl o 4k netto, ale tych wyżej wymienionych jest OD GROMA i oni mocno zawyżyliby taką prawdziwą, realną średnia krajową zarobków.

I czemu się dziwicie, że mieszkania w Wawie po 20-25k PLN za metr schodzą jak ciepłe bułeczki na etapie dziury w ziemi, mały zestaw sushi dla 1 osoby to 60-70 PLN, mały kawałek byle-jakiego ciasta w kawiarni 20-30 PLN, a espresso 14 PLN ( drożej niż w Paryżu/Rzymie xD)? Dużo ludzi w Polsce śpi na kasie i nie wie co z nią zrobić nawet - z racji gownianego lokalnego rynku kapitałowego walą majątek w nieruchomości.

Prosta sprawa - jakby nie było chętnych na kupno danego dobra lub usługi po tych cenach, to musiałyby one spaść - a dziwnym trafem się tak nie dzieje…

#zarobki #finanse #inflacja #takaprawda #gospodarka #polityka #polska #inwestycje #nieruchomosci
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NiszczycielKredyciarzy: I znowu ta bajka, że wszyscy kupują dla siebie i za gotówkę. Wielokrotnie było udowadniane, że "zakupy za gotówkę" to często tylko jakiś udział gotówki, a mi się wydaje, że jednak większość zakupów z ostatnich lat to forma spekulacji (nawet jeżeli np. ktoś mieszka w drogiej nieruchomości na którą nie może sobie pozwolić)
  • Odpowiedz