Aktywne Wpisy

turtledove +15
#bron #strzelectwo #prezent
Mój chłopak ma niedługo urodziny. Chodzi regularnie na strzelnice, ma pozwolenie na b--ń i ma z dwa pistolety, karabin i strzelbę. Do tego ma jakieś kalimatory itp. Co mogłabym mu dac na prezent urodzinowy związany z tym? Jest coś uniwersalnego? Chodzi zarówno na otwarte jak i zamknięte strzelnice.
Mój chłopak ma niedługo urodziny. Chodzi regularnie na strzelnice, ma pozwolenie na b--ń i ma z dwa pistolety, karabin i strzelbę. Do tego ma jakieś kalimatory itp. Co mogłabym mu dac na prezent urodzinowy związany z tym? Jest coś uniwersalnego? Chodzi zarówno na otwarte jak i zamknięte strzelnice.

moll +73
Kolacjaaaaaa!
Placuszki bananowe, można brać po dwa.
Dodałam mało cukru, więc takie nie za słodkie są
#kuchniamoll #gotujzwykopem #jedzenie
Placuszki bananowe, można brać po dwa.
Dodałam mało cukru, więc takie nie za słodkie są
#kuchniamoll #gotujzwykopem #jedzenie

źródło: 1000015228
Pobierz
Historia
Do rzeczy: w zeszły wtorek postanowiłem w formie odskoczni od zwykłego treningu wykonać Murph (1 mila biegu, 100 podciągnięć, 200 pompek, 300 przysiadów, 1 mila biegu). Ogólnie powiedziałbym, że jestem w dobrej formie fizycznej, mimo to raczej spodziewałem się, że wyzwania nie ukończę - chciałem zobaczyć ile dam radę. Skończyłem mniej więcej w połowie, po prostu czułem, że więcej ciało nie przyjmie. Rozciągnąłem się, wróciłem do domu. W nocy obudził mnie ból ręki, była zgięta mniej więcej w 90 stopni i bardzo ciężko było mi ją wyprostować. Pierwsze co pomyślałem, to że zerwałem biceps, albo jakiś mięsień w przedramieniu. Uznałem, że zobaczę jak będzie rano. Przespałem noc i rano czułem tak jakby mega zakwasy. Oprócz bólu i braku możliwości kompletnego wyprostowania lewej ręki doszedł podobny objaw w prawej i ból mięśni szerokich grzbietu. Dalej myślałem, że mam po prostu zakwasy. Następnego dnia ból i spięcie nie malało, także zacząłem googlować moje bóle i rodzaj treningu który wykonywałem. Pierwszy rezultat: rhabdo (po polsku rabdo, rabdomioliza), inne wyniki np. DOMS (delayed onset muscle soreness).
Na reddicie mnóstwo wpisów, że wiele ruchów z wydłużoną fazą ekscentryczną takich jak jumping pull ups czy wszelakie ćwiczenia na GHD mogą mieć poważny wpływ na urazy mięśni szkieletowych i sugestie, żeby dużo się nawadniać (co zacząłem robić, 2L+ wody na dzień) i monitorować kolor moczu ze względu na potencjalne uszkodzenie nerek. Z tego co rozumiem i wyczytałem, mięśnie podczas normalnego treningu doznają mikrourazów, co pozwala im się odbudowywać i rosnąć kiedy odpoczywamy. W przypadku "ekstremalnego" wysiłku (np. maraton), lub poważnych urazów jak wypadki komunikacyjne, zgniecenia czy poważne poparzenia, komórki w mięśniach mogą zacząć się rozpadać i zacząć wydzielać toksyny do krwi, które to z kolei mogą uszkodzić np. nerki czy serce. Trzeciego dnia po treningu z rękami czułem się chyba najgorzej, tak więc postanowiłem poprosić internistę o wskazówki i skierowanie na badanie krwi. Lekarz zasugerował, że skoro nie mam innych objawów, to raczej nie mam rabdo tylko jestem przemęczony, ale zlecił mi wykonanie badań - w tym CK (lub CPK hehe) czyli kinazy kreatynowej, która jest markerem uszkodzeń mięśni i może wskazywać na rabdo. Następnego dnia z rana poszedłem na badanie. Tego dnia ręce już były praktycznie rozluźnione, czułem jedynie jakby były "nierozciągnięte". Kilka godzin później zaczęły spływać wyniki. Kreatynina w normie, w moczu śladowe krwi, wszystkie wskaźniki w normie. O 16:00 dzwonią do mnie z przychodni z pytaniem czy czuje się dobrze, bo wyszło, że CK mam na poziomie ponad 46000 (gdzie limit to podobno 200). Dostałem skierowanie do szpitala na oddział chorób wewnętrznych. Na SOR spędziłem jakieś 3 godziny wliczając triaż i oczekiwanie na lekarzy. Przyszła dwójka młodych, chyba stażystów, zmierzyli mi ciśnienie, spytali się czy bolą mnie nerki, osłuchali mnie i w zasadzie tyle. 30 minut później dostałem wypis z sugestią, żeby przez tydzień nie trenować i pić dużo wody xD Dodam, że cały czas, jedynym symptomem były obolałe i być może trochę spuchnięte ręce. Po wyjściu ze szpitala zacząłem dokładać izotoniki, ale myślę że p--o 0 byłoby też fajne. Ważne, żeby nie pić samej wody żeby faktycznie nawodnić organizm. Na tym w zasadzie kończy się ta historia, dzisiaj byłem ponownie zrobić badania krwi, zobaczymy czy i w jakim tempie mój organizm wypłukuje tą kinazę. Na dniach idę do fizjo, postaram się dowiedzieć jak wygląda sprawa z moimi rękami z punktu widzenia fizycznej oceny.
Dyskusja
Wiele wątków na reddicie to oczywiście perspektywa obywateli USA. Myślę, że ponad połowa wątków to historie w stylu:
- byłem na spinningu/miałem trening ostrzejszy niż zwykle/robiłem murph bez skalowania,
- potężny ból łydek/nóg/ramion,
- mocz w kolorze coli/mocz bezbarwny,
- miałem CK na poziomie 2000; 30000; 120000,
- przyjęli mnie do szpitala na 2/4/6 dni, podając IV bags i saline,
- dużo chodzę siku.
Znalazłem jedną historię, gdzie pacjent również nie został przyjęty mając CK na poziomie 98000. **Znalazłem też świetny poradnik pisany przez doktora ICU który opisuje jego doświadczenia z tą "chorobą" i wskazuje on na ogromne braki w rozpoznaniu i w zasadzie brak sformalizowanego leczenia: https://emcrit.org/ibcc/rhabdo/. Fajnymi grafami zaprezentowane są jego propozycje podejścia do leczenia bazujące na literaturze naukowej. Z tego co rozumiem, w przypadku urazów niezwiązanych z wysiłkiem fizycznym, wnioskować można, że może być wiele innych czynników prowadzących do uszkodzeń nerek czy serca i niekoniecznie winna może być rabdomioliza. Przeczytałem też taki artykuł: https://www.biron.com/en/education-center/specialist-advice/impact-exercise/creatine-kinase/ i publikację o wysokich poziomach CK po ćwiczeniach: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3263635/. Bazując na tych informacjach, trochę wyłania mi się obraz schorzenia, które nie do końca jest dobrze opisane i być może często rzucane na wiatr przez ludzi na reddicie? Rabdomioliza to choroba potencjalnie śmiertelna, więc może dobrze zmusić ludzi do wykonania badań, tak w razie czego (ale na pewno też może to niepotrzebnie nastraszyć). W końcu sam nie miałem innych wskaźników rabdo poza intensywnym bólem ramion i niemożnością wyprostowania ręki, a po wpisaniu moich symptomów w wyszukiwarkę ten wynik dominował top 10.
Mimo tego i mimo, że sam wysoki poziom CK nie wskazuje na rabdo, myślę że w przypadku większych niż zwykle "zakwasów" czy też bólów, warto jest się przebadać (i robić badania krwi cyklicznie), odpoczywać i obserwować co się dzieje (a nie atakować kolejne 100 pompek ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Szczególnie, że wygląda na to, że przypadków tego typu z czasem jest coraz więcej (mimo że wszędzie piszą że rhabdo jest "ultra rare"), a myślę że wynika to ze słabego planowania treningów (za szybkie wejście w jakiś próg), przetrenowania (ja na pewno mam nauczkę) czy podejścia "to siedzi w głowie, ciało da radę" (może jednak nie do końca?). Widziałem artykuł na wykopie, że Larry Wheels dorobił się rabdo - ale to jest powiedzmy "sportowiec", a nie amator. Stalowy Szok chyba nagrywał kilka materiałów o jego ekstremalnych metodach treningowych. Sam pytałem internistkę, czy w takich przypadkach wykonują biopsję mięśni, żeby może potwierdzić uszkodzenie albo wykluczyć rabdo w moim przypadku, ale powiedziała że raczej tak nie robią (w polskiej służbie zdrowia czy ogólnie?). Ciekaw jestem jak wygląda to w przypadku innych mniej zbadanych, ale potencjalnie powszechnych chorób ¯\(ツ)/¯ Jest dużo opinii, że wiele osób przechodzi rabdo albo DOMS po cichu, bo zwyczajnie traktują je jak zakwasy.
Chętnie przeczytam czy ktoś miał podobne doświadczenia, może ma opinię odmienną od mojej, albo może potwierdzi moje przypuszczenia? Oczywiście disclaimer, że nie jestem żadnym specjalistą, to jedynie perspektywa "pacjenta" xD
#mikrokoksy #crossfit #fizjoterapia #medycyna
źródło: cktimecourse
Pobierz