Wpis z mikrobloga

Dzieci jako źródło surowców farmaceutycznych

Już żyjący w I w. n.e. Pliniusz Starszy wspomina o zwyczaju spożywania mleka kobiecego i mózgów dzieci na potrzeby medyczne, chociaż tego rodzaju terapie uważaj za barbarzyństwo.

W okresie wczesnonowożytnym medycy już przestali traktować stosowanie fragmentów ludzi w medycynie za tabu. Na przykład XVII-wieczny Johann Helvetius opisuje łożysko jako środek na epilepsję i uniwersalny lek — alexipharmacon.
Patrząc na dawne dzieła medyczne, można dojść do wniosku, że dosyć często stosowanym surowcem oddziecięcym były odchody. Wykorzystywano je zarówno wewnętrznie i zewnętrznie, również w postaci destylatu. Wyjątkowo silne działanie miały mieć pierwsze odchody noworodka.

XVI-wieczny poradnik medyczny „Tajemnice Alexego Pedemontana” również zawierają środek z ekskrementów dziecięcych:
Weź kału chłopca w wieku między 10 a 12 lat, i nie inaczej, wysusz i rozbij na proch. Potem zrób w ten sposób: dwie pełne łyżki tego prochu wsyp do szklanki białego wina i daj choremu pić, ale nie później niż 6 godzin po tym jak poczuł chorobę, i w ogóle im szybciej, tym lepiej. Tym lekarstwem zostało wyleczonych wiele osób, tylko trzeba dodać do niego trochę piżma, żeby tak nie śmierdziało.
Jeden z przedstawicieli europejskiego empiryzmu filozoficznego Francis Bacon (1561-1626), w jednej ze swoich prac
(Sylva sylvarum z 1627 r.) wspomina o maściach stosowanych przez wiedźmy:

„Maść, której używają wiedźmy ma w swoim składzie tłuszcz z dzieci wyciągniętych z grobów, sok z selera, tojadu i pięciornika połączony pszenicą. Jestem zdania, iż w połączeniu z lulkiem czarnym, szalejem, mandragorą, wilczą jagodą, tytoniem, opium, szafranem i liśćmi topoli mogą indukować sen”.

Wydana w 1550 r. De subtilitate libri XXI zawiera obserwacje i przemyślenia dotyczące wielu dziedzin: metalurgii, mechaniki, kosmetologii, farmacji, medycyny, optyki i in. W księdze XVIII De Mirabilibus (O cudownościach) zamieszczono przepis na Unguentum lamiarum, w którym wyróżniano: Atropa belladonna, Aconitum napellus, Apium graveolens, Potentilla spp., tłuszcz dziecka (Pinguedo puerorum) oraz sadzę. Maść ta miała ułatwiać sen.

*
Więcej na temat dawnych receptur ze środków odludzkich przeczytasz w książce "Człowiek jako lek i obiekt badań"

#gulosus
#pharmacopola


Główna strona z bezpłatnym czasopismem Pharmacopola i naszymi książkami: https://www.pharmacopola.pl

https://www.facebook.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.instagram.com/alexander_gulosus/
https://www.instagram.com/pharmacopolawydawnictwo/

https://www.youtube.com/@pharmacopola_redakcja
https://www.tiktok.com/@pharmacopola.wydawnictwo

Patronite: https://patronite.pl/pharmacopola
Buycoffee: https://buycoffee.to/pharmacopola/

Moje książki: https://pharmacopola.pl/sklep/

#dziendziecka #dziecko #historiamedycyny #ciekawostkihistoryczne #farmacja #medycyna
Gulosus - Dzieci jako źródło surowców farmaceutycznych

Już żyjący w I w. n.e. Pliniu...

źródło: 1

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Gulosus: jak oni w ogóle wymyślali co ma leczyć a co nie, jakieś totalnie losowe g---o wrzucali i elo, przypomina zabawę pięciolatka w kucharza
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@D00D00 Częściowo wynikało to z humoralnej teorii chorób, gdzie różne surowce miały różne właściwości (ciepłe, suche, mokre, zimne) i różne choroby były objawem zbyt dużej ilości żywiołów/płynów, które były powiązane z powyższymi. Stąd biegunkę leczono środkami przeczyszczającymi, żeby nadmiar żywiołów usunąć. Kompletna głupota ( ͡° ͜ʖ ͡°). Plus tradycja, przecież kilkudziesięcioskładnikowe teriaki produkowano od starożytności do wieku XIX... A tam już nic nie miało prawa działać. No
  • Odpowiedz
@D00D00: Empirycznie. Jeden sprawdzał działanie poszczególnych składników na różne schorzenia, a następnie zapisywał obserwacje. Następny uczył się z zapisów i tworzył własne księgi. Dzisiejsze technologie były możliwe do wynalezienia dzięki ogromnej pracy doświadczalnej poprzednich pokoleń.
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@D00D00 Zbyt poważnie brano pod uwagę starożytnych klasyków medycyny, jak Galena, Hipokratesa i Dioskurydesa plus uczonych arabskich, jak Awicennę czy Razesa. Wszyscy w miarę podobnie opisywali system medyczny, stąd to ugruntowanie, które trwało tak do XVIII w. Wtedy zaczęto bardziej eksperymentalnie i klinicznie do medycyny podchodzić i redukować ilość środków. ogólne dawna medycyna europejska i tradycyjna medycyna chińska ma wiele wspólnego: termika ziół i wieloskładnikowe środki.
  • Odpowiedz
@D00D00 a dlaczego jeszcze nasze babcie kazały gorączkę wypocić najlepiej pod grubą kołdrą? Przecież to absurd, który jeszcze pogarszał sytuację. Dzisiaj stosuje się okłady chłodzące.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@broker Na wsiach jeszcze dłużej tego rodzaju zabobony się trzymały. W jednym zaborze w XIX w. powstała specjalna policja, która miała zwalczać takie szkodliwe poglądy;) W XIX w. w większości miasteczek i wsi nie było aptek, nie mówiąc o lekarzach. Prawnie, pewną rolę medyczną pełniły apteczki przy dworach szlacheckich. Tam tzw. panny apteczkowe opierały swoje działania głównie na bazie renesansowych pism medycznych. Stąd m.in. to zacofanie. Jednak wiara w tradycyjne podejście
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@D00D00 Zresztą po dziś dzień różni księża, siostry zakonne, etc. promują takie pradawne lecznicze podejścia. Na dolnym Śląsku są organizowane zjazdy związane z pismami św. Hildegardy, gdzie głodówkę łącza że spożywaniem ziołowych naparów i... flebotomią ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Gulosus: Pamiętam jak tak z piętnaście lat temu (a może jeszcze wcześniej) próbowali rozkręcić boom na pijawki, sporo jest też ruskich medyków praktykujących u nas i robiących jakieś niestworzone wywary. Jeden dziadek z którym rozmawiałem to miał całą spiżarkę takich mikstur, w sumie nic co ci zaszkodzi np. w dużym szklanym balonie zalane wodą jabłka z cebulą, miodem i łyżką śmietany, wszystko lekko zakiszone. Z tym że pomagać to miało
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@D00D00 Tylko zawsze jakieś zanieczyszczenia mikrobiologiczne czy toksynami z pleśni mogą być zagrożeniem. Nie mówiąc, gdy wchodzą w grę muchomory, duże ilości wrotyczu, lulka, bylicy czy tataraku. Sola dosis facit venenum. Bo nie ma co ukrywać, często osoby zainteresowane ziołami próbują coraz silniej działających.
  • Odpowiedz
@Gulosus: zawsze przy takich absurdalnych terapiach powinien być opis ich działania z punktu widzenia dzisiejszej medycyny. Spleśniały chleb z pajęczyną też brzmi absurdalnie, a znamy mechanizm w jaki chronił przed zakażeniami. Przy pierwszej kupie noworodka chciałbym zobaczyć przypis o tym czy taka się czymkolwiek różni od przeciętnej kupy i jaki efekt mogło dawać 'leczenie'.
  • Odpowiedz
@D00D00: bardzo długo medycyna to była szyuka wkręcania kitu, wykonywania losowych ruchów i łączenia tego z tworami z którymi nie miało to związku ale chłopski rozum podpowiadał. I tak przez stulecia losowego szumu wypracowano pewne mechanizmy które częściej działały niż nie działały, by w końcu kiedy pojawiła się nauka z prawdziwego zdarzenia i proces dowodowy (obiektywnie jeden z największych przełomów w historii ludzkości), można było te praktyki przesiać, rozwinąć i
  • Odpowiedz
@D00D00: @Gulosus

Jeżeli chodzi o zioła to często kierowano się ich wyglądem. Korzeń rośliny wygląda jak serce? No to pomaga na krążenie. Owoce wyglądają jak nerki - no to z pewnością działa oczyszczająco na nerki...

  • Odpowiedz