Jaki jest wg. was ulubiony/najlepszy film komediowy Barei?
Moim zdaniem chyba "Brunet wieczorową porą", bo fabuła nie jest tylko pretekstem do scenek parodiujących rzeczywistość PRLu jak w "Misiu" czy "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", choć takie scenki też oczywiście są, ale humor nie bazuje wyłącznie na nich, a intryga też jest świetna. No i jeszcze znakomita piosenka Anny Jantar "Cygańska Jesień".
@oficjalniemartwa Były absurdy, ale też nie ma co traktować filmów Barei jako dokumentów o życiu w PRLu. Przykładowo bary mleczne z łyżkami na łańcuchach i miskami przykręcanymi do stołów to fikcja, a przez Misia to dużo ludzi myśli że serio tak było.
Z kolei definicja terenu zabudowanego (która rzeczywiście wówczas obowiązywała) aż taka absurdalna nie jest - większy absurd jest z obecną która zależy wyłącznie od znaku, a akurat są przypadki
@Fennrir: Dawno temu na jakiejś komunii posadzili mnie gdzieś pomiędzy starymi babami. Lać mi się chciało a żeby wyjść to kilka osób musiało wstać. W końcu się zebrałem w sobie, wstałem. Jakaś baba zapytała czy wychodzę a ja nie wiem czemu odparłem - Tak, mam ważny telefon międzynarodowy. :D Wracam za pół godziny a jakaś stara ciotka do mnie z tekstem - Ania dzwoniła? Robię wielkie oczy, rozglądam się do
Mój faworyt to "Nie lubię poniedziałku" z 1971. Scena kiedy chłop wchodzi z częścią od maszyny rolniczej na wystawę sztuki nowoczesnej jest mistrzostwem absurdu.
@Fennrir: dla mnie sztosem jest Nie lubię poniedziałku bo czuje się jakbym jakimś rollercoasterem absurdu jechał XD No ale to nie jest Bareja Barejowym moim ulubionym jest chyba Małżeństwo z rozsądku
@WitekPLKiller "Nie lubię poniedziałku" to wyreżyserował Tadeusz Chmielewski (od "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"). Niemniej jednak nie dziwię się że ludzie myślą że to film Barei bo szablon podobny - zbiór scenek będących satyrą na życie w PRLu. Aczkolwiek nie tak złośliwą jak barejowska.
@haabero Uwielbiam zwłaszcza końcówkę z wierszem Słonimskiego oraz muzykę Jerzego Dudusia Matuszkiewicza. Natomiast lepiej się nie zastanawiać nad tym gdzie kręcono dane sceny. Bo powiedzieć że
@haabero: To że Łazuka wędrował z tą korbą po całej Warszawie jeszcze można wyjaśnić tym że był pijany. Najbardziej razi scena z początku jak idą z butelkami - kręcona na Bednarskiej, a w następnym ujęciu (gdzie kontynuują rozmowę z wcześniejszej sceny) pojawia się blok - nie tylko w okolicach Mariensztatu nie ma żadnego dużego bloku, ale ten blok przy którym kręcili tę scenę to jest Dom Studenta "Żwirek", 7km dalej
Były absurdy, ale też nie ma co traktować filmów Barei jako dokumentów o życiu w PRLu.
To prawda. To satyra, celowo przejaskrawiona. Absurdy istniały, choć nie w takim natężeniu, jak w "Misiu" czy "Zmiennikach". Z jednej strony - zdecydowana większość tych sytuacji faktycznie mogła się komuś przytrafić. Z drugiej - z pewnością nie jednej osobie w ciągu jednego dnia.
Przykładowo bary mleczne z łyżkami na łańcuchach i miskami przykręcanymi do stołów to fikcja, a przez Misia to dużo ludzi myśli że serio tak było.
@Fennrir Ja mimo wszystko najbardziej lubię właśnie Misia. Nie ze względu na wspomnianą karykaturę PRL-u, ale ze względu na intrygę i postać Ryśka Ochódzkiego. Z pozoru poważny i szanowany prezes klubu sportowego, a prywatnie szuja, krętacz, oszukujący absolutnie wszystkich na swojej drodze. "Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział " - "Miś" kojarzy mi się głównie z tą sentencją ( ͡º͜ʖ͡º) Wspaniała, podwójna rola
Typek z kanału "Sprawdzam jak" wyjaśniony przez widza za wrzucanie klik-bajtowych miniaturek na swoim live prezentujących zalane miasto (foto w komentarzu) #powodz #sprawdzamjak #wroclaw
Moim zdaniem chyba "Brunet wieczorową porą", bo fabuła nie jest tylko pretekstem do scenek parodiujących rzeczywistość PRLu jak w "Misiu" czy "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", choć takie scenki też oczywiście są, ale humor nie bazuje wyłącznie na nich, a intryga też jest świetna. No i jeszcze znakomita piosenka Anny Jantar "Cygańska Jesień".
#film #filmy #kino #bareja #prl #pytanie (chyba #niepopularnaopinia)
Były absurdy, ale też nie ma co traktować filmów Barei jako dokumentów o życiu w PRLu. Przykładowo bary mleczne z łyżkami na łańcuchach i miskami przykręcanymi do stołów to fikcja, a przez Misia to dużo ludzi myśli że serio tak było.
Z kolei definicja terenu zabudowanego (która rzeczywiście wówczas obowiązywała) aż taka absurdalna nie jest - większy absurd jest z obecną która zależy wyłącznie od znaku, a akurat są przypadki
Scena kiedy chłop wchodzi z częścią od maszyny rolniczej na wystawę sztuki nowoczesnej jest mistrzostwem absurdu.
No ale to nie jest Bareja
Barejowym moim ulubionym jest chyba Małżeństwo z rozsądku
@Fennrir: Nie ma róży bez ognia.
To mój faworyt.
"Nie lubię poniedziałku" to wyreżyserował Tadeusz Chmielewski (od "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"). Niemniej jednak nie dziwię się że ludzie myślą że to film Barei bo szablon podobny - zbiór scenek będących satyrą na życie w PRLu. Aczkolwiek nie tak złośliwą jak barejowska.
@haabero
Uwielbiam zwłaszcza końcówkę z wierszem Słonimskiego oraz muzykę Jerzego Dudusia Matuszkiewicza. Natomiast lepiej się nie zastanawiać nad tym gdzie kręcono dane sceny. Bo powiedzieć że
To że Łazuka wędrował z tą korbą po całej Warszawie jeszcze można wyjaśnić tym że był pijany. Najbardziej razi scena z początku jak idą z butelkami - kręcona na Bednarskiej, a w następnym ujęciu (gdzie kontynuują rozmowę z wcześniejszej sceny) pojawia się blok - nie tylko w okolicach Mariensztatu nie ma żadnego dużego bloku, ale ten blok przy którym kręcili tę scenę to jest Dom Studenta "Żwirek", 7km dalej
@WitekPLKiller: Ale to nie jest Barei.
To prawda. To satyra, celowo przejaskrawiona. Absurdy istniały, choć nie w takim natężeniu, jak w "Misiu" czy "Zmiennikach". Z jednej strony - zdecydowana większość tych sytuacji faktycznie mogła się komuś przytrafić. Z drugiej - z pewnością nie jednej osobie w ciągu jednego dnia.
@