Aktywne Wpisy
affairz +428
2014 - Złota 44 (cały budynek, bez wykończenia w środku, 52 kondygnacje) sprzedany za 260 mln złotych
2024 - asking price apartamentu zajmującego pół kondygnacji (1/104 budynku) - 100 mln złotych
normalny organiczny wzrost cen, o co wam chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#nieruchomosci
2024 - asking price apartamentu zajmującego pół kondygnacji (1/104 budynku) - 100 mln złotych
normalny organiczny wzrost cen, o co wam chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#nieruchomosci
Gours +20
Ja rozumiem, że Indie mając 1,4mld ludzi nie zdobyły medalu na IO, nie mają też warunków do trenowania jakiejś szermierki czy wioślarstwa. Ale dlaczego oni się nie wyspecjalizują w np. takim bieganiu? Przecież gdyby tak 50 tys. Pajeetów zaczęło biegać, to siłą rzeczy kilku by się wyróżniało i powpadałyby jakieś medale
#paryz2024 #indie
#paryz2024 #indie
No to tłumaczę.
Zaufanie to nie jest kredyt dostępny dla każdego z ulicy, tylko kapitał, na który trzeba zapracować. Pracują obie strony relacji, albo jest dupa z tego. Ja także pracuję, bo mam sporo na sumieniu i nie zrobię z tego tajemnicy. Nie podoba mi się - odchodzę; od żony, jak i od większości lasek w życiu. I moje dziewczyny o tym wiedzą. Pewnie byłby moment zastanowienia co będę porabiał jak wyjedzie na ten tydzień z psiapsiami na hulanie w Hiszpanii. Co odwraca sytuację, robi się bardziej symetrycznie i przywraca trzeźwe myślenie. Bo tu nikt nie lata na niczyjej smyczy, każdy ma swoją wolność i robi z nią co chce.
Nie mam nic przeciwko rezolutnym, niezależnym kobietom, które potrafią tupać nóżką, wiedzą czego chcą i wiedzą jak to dostać. O ile to czego chcą jest mądre i jest w tym miejsce na myślenie o "nas", także co czuje druga strona. I mają masę autonomii, z wyjściami na babski wieczór, wyjazdami na narty z psiapsiami, tygodniami których nie spędzamy razem i każde robi co chce, jak chce, z kim chce i kiedy chce. Bez sprawdzania telefonów, przesłuchań, podejrzeń itd.
Bez zaufania, bez myślenia "o nas", bez mądrej laski albo będąc samemu durniem - lepiej skończyć relację. Dlatego "pakuj się i jedź".
To jest kolejna zaleta "bywania" z kobietą, zamiast "życia 247 razem". Chodzimy na randki i spotykamy się Traktujemy ten czas specjalnie, umawiamy się, planujemy. Jak nam zależy to to się czuje, bo jakby nie zależało to bylibyśmy gdzie indziej z kim innym. Droga wolna. Jak wygra 100 razy mądre myślenie "o nas" to wyjście moje z koleżanką czy jej z kolegą na kawę nie jest istotne, bo mamy 100 dowodów co jest istotne. Jak wygrywa myślenie "a zesraj się, zrobię co chcę, mam w dupie że się z tym źle czujesz" - to jest pozamiatane, nie ma relacji, nie ma "nas"... i z własnego doświadczenia wiem, że lepiej mieć wtedy mentalnie wciśnięty nie tylko Eject ale i całkowicie otwarty spadochron ewakuacji z takiej znajomości. Czego niestety większość facetów nie ma, bo wolą #!$%@? związek niż samotność... a na inne opcje to już zupełnie z taką mentalnością nie mają podjazdu.
(doceniam wszak, że napisałeś co byś zrobił jako ty, a nie w trybie rozkazującym do OPa :)
laska chce pojechac na parę dni z koleżankami - to jest kwestia indywidualnej oceny czy to już koniec czy nie
dla ciebie koniec, dla innych może być inaczej, może ten facet też by gdzies pojechał z kolegami kiedyś tam w góry czy coś, ale gdyby się trzymał filozofii że "życzę wesołej zabawy, ale zabieraj klamoty" to będą się trzymali w szachu
- moja pańcia była na sylwestrze z psiapsiami, niemniej generalnie w towarzystwie mieszanym. Nie pojechałem, wolałem opiekować się synem, przewidując że fajerwerki obudzą go. Zaraz po północy napisała "od tak" że jedzie do mnie i resztę nocy spędziliśmy razem. Jakieś pretensje z mojej strony? Żadnych. Z jej? Też nie.
- pańcia była na nartach. Pojechałbym, mimo że nie grzeją mnie narty i wynudziłbym się jak pies... ale miałem na głowie interesy. co zrozumiała. Co wieczór gadaliśmy, nawet odniosłem wrażenie, że lekko sprawdza co porabiam. Jakieś pretensje z mojej strony? Żadnych. Z jej? Nic.
- była na kilku dwu-trzydniowych konferencjach. Bo taką ma pracę, jest decyzyjną osobą w pewnej korpo. Wszystkie wieczory konferencyjne spędzała na imprezach przygotowanych przez organizatorów. Tańce, jedzenie, sauny, baseny itd. Jakieś pretensje z mojej strony? Żadnych.
- ostatnio zorganizowała imprezę dla swoich psiapsi. Mogłem zostać, ale mnie babskie imprezki nie interesują, wyszedłem dosłownie 10 min przed przyjściem pierwszej laski. Domówka zakończyła się wyjściem na imprezkę do modnego klubu w centrum Wawy. Jakieś pretensje z mojej strony? Żadnych. Z jej strony? "Wygłupiłam się, nie powinnam". OK. Nie ma problemu, przyznała bo chciała i co chciała.
- ze swojej strony, kontaktowałem się dwa razy z byłą laską, żeby wymóc na niej rozliczenie kwestii finansowych między nami. Moja obecna wie o niej, nie wie o rozmowach. Zna powód rozstania. Zna powody rozstań z innymi dziewczynami. Kiedyś dopytywała o to, dostała szczere i
co za litania ... :)
ale gdybyś miał lękowy styl przywiązania, to na wieść o tym że laska jedzie w delegację byś nalegał żeby nie jechała bo MY a nie tylko ONA i w związku z tym jej pojechanie to brak szacunku, a szacunek polega na tym że ma zmienić pracę? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
bardzo możliwe jest że ten ich związek to jakaś lipa i się rozleci przez taki wyjazd, ale z daleka trzymam się od podpowiadania już na tym etapie żeby się z nią rozstał, bo niby po co? ma oswojoną laskę, nie ożenił się, jeszcze zdąży w
@trotzig2586 Generalnie normalni ludzie, zarabiający normalne pieniądze. ¯_(ツ)_/¯
Jakbym miała cały dom na głowie, oszczędzała kasę na
Za długo jestem na wykopie, żeby nie zrozumiał sugestii z twojego komentarza inaczej niż "zapewne zamierza się zabawiać z Hiszpanami, a więc niech spada ze związku". Nie wynika z niczego, że narzeczona miała postawę "mam cię w dupie, i tak pojadę bo
@NieBendePrasowac: tak odebrałem "Niestety za nic ma moje słowa i mówi ze juz podjęła decyzje (bez uzgodnienia ze mna)."
Czuję się dobrze w swojej bańce, nie ma tam miejsca na uporczywe trwanie w smutnych związkach może właśnie dzięki rozstaniom.