Aktywne Wpisy
BlackBlack +73
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
Gupiutki +149
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
Nawet w najkorzystniejszym wariancie, zakładającym wysoką imigrację, wysoką dzietność i niską emigrację, populacja ma się skurczyć o 3 mln ludzi. W średnim — o 7 mln. W najgorszym — o ponad 11 mln osób (!!), do niecałych 27 mln.
Obecnie mamy niecałe 7 mln dzieci poniżej 17 roku życia. W 2060? Nawet najkorzystniejszy scenariusz zakłada zmniejszenie się tej liczby. Najgorszy mówi o zmniejszeniu się jej o połowę.
Liczba urodzeń, już teraz rekordowo niska, może się zmniejszyć nawet o połowę. W rekordowym roczniku w boomie lat 80. urodziło się ponad 700 tys. dzieci. Obecnie to poniżej 300 tysięcy, a może spaść do 150 tysięcy w 2060.
Ludność w wieku produkcyjnym spadnie z 22 mln obecnie do 13-16.5 mln (zależnie od wariantu).
I nie dość, że liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie, to mocno wzrośnie liczba emerytów, z 7.3 mln obecnie do 9-11 mln (zależnie od wariantu). Liczba osób w wieku powyżej 85 lat się podwoi, bądź potroi.
W 2060 liczba emerytów w każdym województwie będzie przekraczać 30%.
Współczynnik obciążenia demograficznego, czyli ile osób w wieku poniżej i powyżej wieku produkcyjnego przypada na 100 osób w wieku produkcyjnym, wynosi obecnie około 70. W 2060? Prawie wszędzie będzie to ponad 107. Jedna pracująca osoba będzie musiała utrzymać ponad 1 osobę będącą poza wiekiem produkcyjnym.
Szykujcie się, bo to będzie ostra jazda bez trzymanki ku zagładzie i zapaści kraju.
#demografia #polska #dzieci #statystyka #gus
@Xuzoun: adopcja.
@zmarnowany_czas: no tak, bezdzietna pielęgniarka albo bezdzietny lekarz - oraz masa innych ważnych społecznie zawodów - nie daje nic społeczeństwu od siebie, bo nie wydali na świat bombelka, który może być naprawdę społecznie nieużyteczny z różnych powodów.
Tego rodzaju utylitaryzm jest po prostu obrzydliwy.
I jeszcze ten pomysł, aby wiek emerytalny uzależniać od wyplutych bombelków. Rewelacja, ukarzmy tych, którzy bombelków mieć nie mogą, a chcą, oraz tych, którzy nie chcą ich mieć z byle kim lub wychowywać samotnie, skoro to taka udręka i poświęcenie za miljony.
To jest jakieś spaczone postrzeganie rzeczywistości i drugiego człowieka poprzez pryzmat statystyki, ale nic dziwnego, rodzicielskie trudy tak wpływają, trzeba
@zmarnowany_czas: Ostatnio oglądałem jakiś podcast z jakimś gościem zajmującym się demografią. I wg niego cały zachodni świat nie ma w dłuższej perspektywie co liczyć na imigrantów. To jest ślepa uliczka, bo:
1. za jakiś czas nawet w krajach afrykańskich dzietność spadnie poniżej 2. Porównał to do wagoników kolejki górskiej - kraje zachodnie (i dalekowschodnie) są na samym przodzie i już lecą w dół, kraje azji płd-wsch, ameryka południowa są na samej górze i zaraz zaczną zjazd, a afryka i niektóre kraje azjatyckie jeszcze jadą do góry, ale zaraz to się skończy i też zaczną zjeżdżać.
2. Dzietnośc imigrantów w zachodnich krajach drastycznie spada już w
@moll z dzietnością nie byłoby problemów gdyby zamiast rozwalać kasę na 800+ ogarnąć żłobki, przedszkola i dofinansować NFZ (plus wprowadzić zawód asystentki medycznej bo teraz lekarz ma 15 minut na wizytę, z czego 10 musi poświęcić na wypełnianie dokumentacji)
To jest prawdziwy marketing szeptany, który się sprawdza przy pierwszym, ale też kolejnym dziecku, bo jest PRAWDZIWY a nie
Potrzeba działań sprawiających że rodzicom będzie łatwiej i przyjemniej. Oni już sami potem zrobia marketing.
Na instytucję rodziny trzeba patrzeć jak na firmę która rekrutuje ludzi.
Jeśli ludzie nie chcą u ciebie pracować to jest coś nie tak z warunkami które oferujesz, a nie
To sie nazywa koszt alternatywny