Wpis z mikrobloga

@power-weak: Pamiętam w gimnazjum takiego gościa co miał 2m i każdy się z niego śmiał i biło go. Był mega zamulony, pewnie jakaś zaawansowana chorobę miał.
Dynamiczne hobbity 160cm rządziły w klasie ehh
W szkole to dynamika się liczy
Ktoś jest dynamiczny = ciekawy i lubiany
Spokojny = nudny i musi czymś innym nadrabiać a jak nie ma czym to over
  • Odpowiedz
@power-weak: bylem prawie najwyższy w klasie, nie byłem jakos mega gnebiony jednak przez moj brak dynamicznosci praktycznie nikt nie miał do mnie szacunku

no i właśnie w mojej szkole manlety zazwyczaj mieli nagorsze charaktery, takie zawistne cwaniaki
  • Odpowiedz
  • 0
@anonanonimowy321 No tak bo jak taki wzrosti pewnego dnia postanowi oddać i to jeszcze jakiemuś niskiemu to wydaje mi się wtedy że ten niski będzie już będzie znał swoją pozycję w hierarchii i nie będzie "szczekał"( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@power-weak: ja bylem takim troche mentalnym przegrywem przez caly szkolny okres. Zwlaszcza czasy podstawowki I gimnazjum. Taki chichy, spokojny, niesmialy. Potem sie z czasem mentalnie ogarnalem. Mysle ze to co mnie uratowalo w gimnazjum I podstawowce przed byciem ofiara to to ze bylem w tamtych czasach praktycznie najwiekszy w klasie. Wysoki I szeroki w barkach i chyba przez to czuli jakis Tam respekt....I znalezli sobie inne ofiary
  • Odpowiedz