Wpis z mikrobloga

Ostatnio zaintrygowało mnie, jakie daleko posunięta była "wolność gospodarcza" w PRL, kto mógł być prywaciarzem i co taki prywaciarz mógł robić. Otóż okazuje się, że na mocy poprzedniczki ustawy Wilczka, tzn. ustawy z dnia 8 czerwca 1972 r. o wykonywaniu i organizacji rzemiosła oraz ustawy z dnia 18 lipca 1974 r. o wykonywaniu handlu oraz niektórych innych rodzajów działalności przez jednostki gospodarki nie uspołecznionej, prywatny przedsiębiorca:
1.Musiał uzyskać pozwolenie od państwa, co do którego istniały bardzo uznaniowe przesłanki, np. wydanie pozwolenia nie "mogłoby godzić w ważny interes państwa". Potencjalny przedsiębiorca nie mógł też być kiedykolwiek karany za przestępstwa przeciwko mieniu(m.in za "spekulację"). Pozwolenie mogło być w każdej chwili cofnięte.
2. Nie mógł zatrudniać więcej niż: 15 pracowników produkcji plus dwóch emerytów/rencistów oraz dwóch absolwentów szkoły zawodowej nie dłużej niż 2 lata po ukończeniu szkoły, łącznie 19 osób. Liczba pracowników niezwiązanych z produkcją, czyli np. sprzątaczek, kasjerów czy kierowców nie była ograniczona.
3.Musiał przymusowo należeć do cechu rzemieślniczego/zrzeszenia prywatnego handlu/zrzeszenia transportu prywatnego oraz uzgadniać swoje plany z państwowymi planami dot. gospodarki.
Ponadto stale czyhał na niego urząd skarbowy, który mógł uznaniowo doliczyć mu tzw. domiar, czyli dodatkowy podatek do zapłacenia.
Od 1976 firmy zagraniczne mogły tworzyć swoje przedstawicielstwa w Polsce, a od 1979 mogły powstawać także po prostu filmy z udziałem zagranicznego kapitału, tzw "firmy polonijne", które cieszyły się dużo większą swobodą w swoich poczynaniach niż "zwykłe" prywatne firmy. Osoby zagraniczne miały więc dużo większą swobodę gospodarczą niż obywatele PRL.
No i tak to wyglądało w skrócie.
#historia #prl #ciekawostkihistoryczne #socjalizm
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach