Wpis z mikrobloga

Witam. Potrzebuje pomocy w przemyśleniu mojej sytuacji. Mam guza szyji wielkości pieści. Wiem, ze nie jest to rak. Oczywiście poszedłem do lekarza, zrobiłem badania, zapisali mnie na operacje lecz w czasie diagnozy itp byłem bezrobotny i urząd pracy wysłał mnie na kurs doszkalający ( spawacza). Kurs zdałem, wysłali do pracy na stanowisko lecz termin rozpoczęcia pracy był lekko szybciej niż operacja. Mimo dostania skierowania do pracy poinformowałem prezesa i ustaliliśmy termin na dodatkowe 90dni. Od lekarza dostarczyłem do UP zaświadczenie o stanie zdrowia i planowanej operacji. Kilka dni przed operacja dostałem informacje o utracie statusu bezrobotnego i straciłem ubezpieczenie. NFZ chciał koło 3000 abym miał ciągłość ubezoiecznia( bez niego nie położyli mnie na oddziale. Kasy brak i cóż… zrezygnowałem. Teraz znowu termin to 400 dni na odział a guz ciagle rośnie, boli ale maja mnie w dupie. Wpadłem w depresje i jedyne co przychodzi na myśl to krok przed szpitalem naciag miejsce guza, iść na sor. Proszę, doradźcie cos bo ani #!$%@? nie idzie
  • 7