Aktywne Wpisy

AMBIWALENTNYPSIUR +112
Wrzucam to dla przestrogi dla młodych, jeśli was zdradzi kobieta bądź zawiedzie najlepszy przyjaciel nie uciekajcie w alkohol ani w dragi. Jantak zrobiłem i skończyłem na dnie społeczeństwa, jeszcze kilka lat temu naplułbym takiemu śmieciowi w mordę a dzisiaj się nim stałem. Kokaina i alkohol aby zapomnieć i niebczuc bólu. Muszę z tego się uwolnić więc proszę was powiedzcie mi co sądzicie o takim śmieciu może to da mi jakąkolwiek motywację do


goodbadbye +155
trzeba być upośledzonym, żeby lubić zimę
Dlatego uważam że cały obecny ruch men's self improvement idzie w złym kierunku. Stał się toksyczny i szkodliwy. Z Andrew Tate'em na czele. On buduje narrację, że jeśli nie masz pieniędzy, jeśli nie jesteś chadem-ruchaczem, jeśli nie osiągnąłeś sukcesu to jesteś bezwartościowy. I to zawsze jest tylko twoja wina - trzeba było ciężej pracować i wcześniej wstawać.
Co ciekawe, zazwyczaj zwolennikami Tate'a są ludzie, którzy nie osiągnęli nic w życiu. Wynika to z tego, że są to młodzi ludzie, którzy żyją nadzieją, że kiedyś w przyszłości osiągną sukces i będą lepsi od innych. Bo tak naprawdę o to w tym tylko chodzi - żeby być lepszym od innych. Np. w pogoni za pieniędzmi oni dążą nie do tego żeby mieć ich dużo, ale raczej do tego żeby mieć ich więcej niż ludzie z ich otoczenia, choć mogą nawet nie być tego świadomi. Ludzie, którzy wpadli w tą bańkę są tak zafiksowani na punkcie 'samorozwoju', że bycie przeciętnym i zarabianie przeciętnych pieniędzy (nawet jeśli oznaczałyby one dobrobyt, bezpieczeństwo i wolność) oznacza porażkę, z którą nie mogliby się pogodzić. Nie osiągnęli w życiu nic, ale czują się lepsi i sprytniejsi od innych, bo żyją w głębokim przekonaniu, że w przyszłości coś osiągną i będą ponadprzeciętni.
Niestety, z definicji przeciętności, duża większość z nich będzie przeciętna i będą zarabiali przeciętne pieniądze. A wtedy czeka ich ogromny zawód. Ci z nich, którzy coś osiągną, będą przekonani że to tylko ich zasługa i że to dzięki ciężkiej pracy. A o milczących dowodach w postaci ludzi, którzy pomimo ciężkiej pracy nie osiągnęli nic znaczącego, nikt nie usłyszy.
A nawet jeśli ktoś osiągnie sukces, to wciąż może nie być usatysfakcjonowany, bo w jego mózgu już będzie zakorzenione porównywanie się z innymi. A że zawsze znajdą się ludzie którzy osiągnęli więcej i nasz mózg raczej woli porównywać nas z lepszymi niż z gorszymi od nas, to ta żałosna pogoń może się nigdy nie skończyć.
Kolejna kwestia to dążenie do czegoś tylko po to żeby zaimponować innym. To kompletnie nie ma sensu. Ludzie mają #!$%@? w twój sukces, ich obchodzi ich życie. W dodatku jeśli będziesz się chwalił swoim sukcesem to będą czuli zawiść lub zazdrość i będą ci życzyć źle.
Dlatego pogódź się z byciem przeciętnym szaraczkiem. To może nieintuicyjne, ale w ten sposób dużo łatwiej jest być szczęśliwym. Rozwijaj się, ale rób to dla siebie, nie po to żeby czuć się lepszym od innych czy żeby komuś imponować. Pozbądź się toksyny jaką jest porównywanie się z innymi, a w konsekwencji zazdrość, zawiść, narcyzm i kompleksy, ze swojego życia. Znajdź wspierające i pozbawione toksycznej rywalizacji otoczenie przyjaciół.
#przemyslenia #rozwojosobisty #bogactwo #szczescie #rozwojosobistyznormikami #przegryw #wygryw #wychodzimyzprzegrywu #motywacja #wolnosc #spoleczenstwo #rozkminy #samorozwoj #andrewtate #dyskusja
@Mannequeen: Ma rację.
Rywalizacja jest w moim dna. Tak jest na tej planecie i już
@Mannequeen: Cały twój wpis na kilometr śmierdzi kompleksami i panicznym strachem przed rywalizacją o status społeczny. I ty mi chcesz powiedzieć że nie porównujesz się z innymi?
moje ego jest wybujale