Wpis z mikrobloga

Alkoholizm mojego ojca skutecznie odebrał moje dzieciństwo.
Pamiętam jak mając lvl 7 matka wysyłała mnie do 2 pobliskich barów (!) by odszukać starego. nie wiem? chyba myślała że widok takiego gówniaka po prostu zmiękczy jego uzależniony umysł, ale nie. to nic nie dawało.

Raz nawet pamiętam prosiłam barmana by nie sprzedawał ojcu więcej alkoholu.

()

czaicie? miałam 7 lat.... z perspektywy czasu nie mogę tego pojąć, to po prostu niewyobrażalne jak szybko musiałam dorosnąć by przetrwać w tym środowisku i że już wtedy byłam obarczają problemami dorosłych, rozumiejąc jedynie tyle że tata woli sam spędzać czas zamiast zabrać mnie nad jezioro, tak jak mi kiedyś obiecał.

ojca już nie ma. zapił się na śmierć na krótko przed moją 30

a mnie do dzisiaj męczą demony tamtych dni...

#alkoholizm #depresja #gorzkiezale
  • 66
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@nothanks: W odróżnieniu od psów, które nie mają przeszłości ani przyszłości i żyją tu i teraz ludzie mają przeszłość (wspomnienia) i przyszłość (marzenia i cel). Jedną z najskuteczniejszych technik natychmiastowego wyjścia ze stanu jest rozpoczęcie mówienia o sobie "byłem/byłam DDA" zamiast wmawiać sobie "jestem DDA".
  • Odpowiedz
sprobuj męskiego podejscia czyli mentalnie odetnij się od przeszłości, to byli jacyś inni ludzie, jakaś inna 7-latka, ty jesteś tu i teraz, planujesz tylko przyszłość. Kobiece "co by było gdyby" do niczego nie prowadzi. Terapii nie potrzebujesz, jedynie "samodyscypliny umysłowej". Znajdź hobby, przefarbuj włosy, plci pięknej takie triki pomagają w misji "nowa ja"


@hu-nows: jeśli to jest męskie podejście, to nie dziwię się, że tyle facetów w PL samobója strzela.
  • Odpowiedz
@LeslieDancer: no definiuje, ale od kazdego punktu A można spróbować przejść do B zamiast okopac się w sferze A+-1. Zmiana środowiska, ludzi, hobby, trzeba poszukiwać nowego siebie a nie biernie czekać na cud. Finalnie tego samego dowiesz się od "lekarzy od głowy" ale po wielu sesjach i za ciężki pieniądz. Oczywiście wielu z depresją w akcie odruchu mnie zhejtuje, że to niemożliwe. I utkną w okolicy A tyle, że otępieni
  • Odpowiedz
@nothanks:
Ja mając 5 czy 6 lat chodziłem na komendę (nie było wtedy jeszcze komórek), aby zabrali awanturującego się pijanego ojca (wł. to ojczyma). Akurat komenda była w tym samym budynku co przedszkole, do którego chodziłem. Traumy po tym nie miałem, ale alkoholu do dziś nie piję (nawet piwa).
  • Odpowiedz
@nothanks: mnie matka ciągała po znajomych na libacje, kurva jaki wstyd było wracać na oczach sąsiadów, z pijaną mamusią. Od małego szukałem wódki po szafkach, by wylewać. Żeby nie biła biegałem do sklepu z karteczką "proszę o sprzedanie dwóch piw" (lata 80-te, tak wtedy to działało) i znałem się na klarowności piw (obracałem butelkę by sprawdzić czy nie ma fusów z drożdży - wtedy było to częste). Demony z dzieciństwa
  • Odpowiedz
super mamusia xdd zamiast go zostawi i wprowadzic to dalej wszystko ciagnela


@Duszeczek: Dorastanie w takim otoczeniu, kompletnie wyprało cię z empatii, która by pozwoliła przemyśleć sytuację z perspektywy "mamusi" i chyba nie na miejscu ta krytyka. Czasami piekło, którego doświadczamy, jest jedynym światem, który znamy, a za drzwiami czai się całkowita ciemność, gdzie czi się wielka niewiadoma. Nie każdy potrafi zerwać z całym swoim życiem, planami i porządkiem i
  • Odpowiedz
Ja w wielodzietnej rodzinie, też jakoś od 5lvl a może i wcześniej, podczas gdy #!$%@? padre wracał z hulanki, służyłem jako sektor "buforowy i negocjator, by matki nie okładał bez powodu. Nawet jak mu się wkręciło tatusiowanie i raz w życiu zabrał mnie na sanki w zimę, to nie omieszkał zatrzymać zabrać mnie pod monopol, mnie kupił ciepłego loda a sam z kompanami obracał jabole. Mało brakło a na tych sankach bym
  • Odpowiedz
za każdym razem kiedy była chryja że dobrym polskim mordom barnevernet chcieli dzieciaka odebrać i uruchamiało się ordo iuris wraz z wykopkami żeby zostawić ich w spokoju, przypominały mi się liczne wpisy tego typu z komentarzami ludzi o podobnych historiach. no ale jakby co to dziecku nigdzie nie będzie tak dobrze jak z biologicznymi rodzicami xD
  • Odpowiedz
zapił się na śmierć


@nothanks: sorry, że pytam ale co to tak dokładnie oznacza? Zakrztusił się wymiocinami w stanie upojenia alkoholowego? Zmarł na marskość wątroby? Miał wszywkę z esperalu a dalej pił?
  • Odpowiedz
@hu-nows: pan psycholog "nie potrzebujesz terapii" a słyszałeś o DDA? O powtarzanych schematach, bo innych się z życia nie zna? Że taka osoba nie umie czesto stworzyć poprawnej relacji z drugą osobą?
Zresztą powtarzanie schematów w stylu "nigdy nie będę jak mój stary" okazuje się być bardzo częste i bez alkoholizmu w rodzinie, nagle budzisz się w wieku 35 lat i jesteś jak Twój stary
  • Odpowiedz
@hu-nows: o widzę ze słynne wyjść pobiegać od teraz to „miej męskie podejście” xD dziwnym trafem to faceci popełniają więcej samobójstw i są w gorszej kondycji psychicznej
  • Odpowiedz
@podatnik_fundator: perspektywa "mamusi" jest taka że zrobiła sobie dzieci z nieodpowiednim człowiekiem a potem miała swoje dzieci w dupie, miała w dupie ich bezpieczeństwo i to że są traumatyzowane. Dzięki temu że olała swoje dzieci mogła się sprowadzić do roli małej nieporadnej dziewczynki która nic nie może zrobić, bardzo wygodna rola wiecznej ofiary. Z boku wydaje się niezbyt wygodna ale osoba będąca ofiarą nie musi się konfrontować sama ze sobą
  • Odpowiedz
@nothanks: Mój stary też był alkoholikiem, do dziś dnia pamiętam jak miałem 4 lata a ten wracał i robił pijackie awantury. Pamiętam też jak zamiast zabrać mnie na spacer zabrał mnie ze sobą do baru.

Znam ból szybszego dorastania, nie zaznałem smaku dzieciństwa. Już mając 10-11 lat pracowałem, żeby zarobić sobie na kieszonkowe.
To wszystko mnie zniszczyło.
  • Odpowiedz