Wpis z mikrobloga

#baldursgate #przegryw #przegrywpo30 #nostalgia Gry komputerowe w moim życiu towarzyszyły mi od zawsze. Jestem gamerem od 25 lat, zaczynając na nesie 16 bitowym, potem ps1, ps2 w miedzy czasie jakis pc raczej słabej jakości no i ps3. Potem wszystko się posypało, zdałem sobie sprawę że jestem przegrywem, depresja myśli samobójcze weszły i to ostro na banie. Plus dość konfliktowa sytuacja w rodzinie spowodowała że praktycznie przestałem grać w gry. Były co prawda tytuły w miedzy czasie takie jak wiedzmin badź ostatni świetny mod do Gothica Kroniki Myrtany. Jednak moim marzeniem było chociaż na chwilę przenieść się w lata kiedy błogo mogłem zasiąść przed kompem, niczego nie spodziewający się przegryw mogł wtedy spokojnie sobie odpalić Wrota Baldura, Neverwinter Nights bądź Planescape Torment. Grając w te gry czułęm się zajebiście, czułem swego rodzaju magię ( uwielbiam uniwersum forgotten realms). Jednak lata dorosłości przyszły i spowodowały brutalne zderzenie z rzeczywistością. Piszę ten post po obejrzeniu gameplaya trzeciej części Wrot Baldura, gdyż jakieś 15 minut temu oglądając gameplay poczułem tą magie jakiej nie czułem na pewno od 15 lat (może z wyjątkiem Wiedźmina kiedy swego rodzaju melacholijno nostalgiczne uczucie mi jednak towarzyszyło). Znowu poczułem się jak wtedy kiedy zagrywałem się na wakacjach bądź na feriach w gry od BioWare. Więc cóż gra już kupiona, pozostaje mieć nadzieję że będę się dobrze bawił jak kiedyś.
  • 3
  • Odpowiedz
@Runaway28: Baldur to była magia.
Jedyną wadą było to że fabuła, misje i dialogi były uszyte pod drużynę dobrą, w ostatecznoci neutralną, tak jakby twórcy nie przewidzieli że ktoś może chcieć grać złymi.
  • Odpowiedz