Wpis z mikrobloga

Wczoraj poszłam kupić truskawki. Wzięłam całą łubiankę, ale kobieta zamiast doliczyć za nią 2,50 zł spytała czy jutro odniosę jej tą łubiabkę. Lekkomyślnie odpowiedziałam, że tak i potem cały dzień mnie dręczyło, że muszę odnieść łubiankę a mam nie po drodze. Rozważałam jak by było wygodnie gdybym zapłaciła za łubiankę albo po prostu kazała sobie wsypać truskawki do reklamówki.

Dziś specjalnie szłam z tą pustą łubianką do kobiety tylko żeby jej oddać i być słowna. Oddałam i od razu mi ulżyło.

Jeśli nie chcecie się czuć udręczeni nie bierzcie od sprzedawców łubianek.

##!$%@? #truskawki #truestory
  • 79
@WielkiNos: kurczę powiem Ci, miałbym takie same rozkminy :D. To są rozterki takich ludzi co martwią się bo nie wzieli nic bez sklepu a chcą wyjść i czy nie będzie że kradną xd Albo kiedyś miałem kilka sytuacji że np. lekarz z wizyty wypuścił mnie do bankomatu, albo z pubu wyszedłem na chwilę na dwór i też mi zaufali.
Absolutnie propsuje, bo jak człowiek jakiś się zrazi wystarczająco razy, to potem
@WielkiNos: Czytałem ostatnio w pewnej książce o dopaminie (o której nota bene przeczytałem na wykopie) pewną nietypową sprawę lekarza z USA który jeszcze na studiach wracając w nocy z imprezy wydmuchał 0,01% alkoholu (dopuszczalny limit 0,008%, więc przekroczył limit tylko o 25%). Załatwił sobie adwokata za 5k dolanów i jedyne co miał powiedzieć na procesie to "not guilty", a adwokat zajmie się całą reszta (nadmienię tylko, że sam adwokat radził że