Wpis z mikrobloga

Witam Mirków i Mirabelki,

dzisiaj, po kilkunastu latach anonimowego mirkowania, dołączyłam do wykopowego grona, bo chciałam Was, obcych ludzi z internetów, zapytać co sądzicie o danej sytuacji. Mały wgląd - różowa i niebieski 35+, razem od lat 14, z nami roczne dziecię na pokładzie, od paru lat (głównie przez ostatni rok) cykliczne zgrzyty i nie dokońca rozpracowane kłótnie (z winy obu stron - nikogo nie wybielam).

Wczorajsza sytuacja - wieczór, córa śpi, robię zamówienia przy laptopie, niebieski rozwiesza pranie dziecka. W pewnym momencie podchodzi i rzuca komentarz: "nie garb się tak, bo Ci się brzydkie fałdy na brzuchu robią". Oczywiście zrobiło mi się przykro (chyba jak każdej kobiecie), niebieski to zauważył, ale nie skomentował, poszedł dalej rozwieszać pranie.

Mały wgląd 2 - różowa 158cm, waga ok.56kg z małymi wahaniami, po ciąży zrzuciłam 12kg, ale w ostatnim czasie wróciło 5kg. Ale nie mam wymówek, wiem, że przydałoby się zrzucić te 5kilo i ujędrnić, ale moim skromnym zdaniem nie ma tragedii, że aż "brzydki", zgłaszcza, że miałam cięcie cesarskie trochę ponad rok temu i powiem Wam, że regeneracja mięśni po przecięciu jeszcze w 100% nie nastąpiła, a i przy dziecku, pracy, domu i ogrodzie czasu ciągle mało. W komentarzu (o ile mi się wszystko uda wstawić) fotka poglądowa - bez edycji, bez wciągania brzucha, zrobiona w 10sek. To nie jest wołanie o atencję, bo wiem, że mogłoby być dużo lepiej, ale na bogów chyba nie jest źle.. Nawiasem mówiąc niebieski kaloryfera na brzuchu też nie ma.

Więc wczoraj żadnej obrazy z mojej strony nie było, było mi smutno, ale coś tam rozmawialiśmy, wiadomo mało i drętwo, szybko poszłam spać. Dzisiaj nadal drętwo, suche buziaki, mijaliśmy się, niebieski nie zaczyna tematu, wieczorem przyszedł i pyta czy mam ochote na seksy. Powiedziałam, że niespecjalnie, że chciałabym porozmawiać. To usiadł i rzecze, że mam mówić. To powiedziałam szczerze, zgodnie z prawidłami psychologii z yt, że jest mi przykro z powodu wczorajszego komentarza, że po takim tekście nie mam ochoty się teraz rozebrać ani uprawiać seksu.

Na co niebieski wstał, poszedł do kuchni i powiedział, że cytat: "nie chcę rozmawiać, lepiej to pomińmy". No to wtedy się zirytowałam, później niebieski się zirytował i mamy znowu kłótnię o bzdurny tekst.

Chciałam porozmawiać, dać szansę wyśmiać/wyprzytulać głupi tekst, nie oczekiwałam żadnych wielkich przerosin ani kłamstw, tylko jakiegoś wyjścia z drętwej sytuacji, empatii (zwłaszcza, że w trakcie kłótni przyznał, że rozumie o co mi chodzi), ale takiego obcesowego potraktowania się nie spodziewałam od swojego kurde męża.

Niebieski mi zarzuca, że kłótnia jest z mojej winy, bo się czepiam i mogłam ten tekst "zignorować". Ja uważam, że gdyby się zachował z minimalną dozą empatii to kłótni by nie było (a dałam mu czas i dobry moment). Teraz pytanie do Was, obce ludzie z internetów - jak sądzicie? Po iluś tam kłótniach człowiek już nie wie czy reaguje normalnie, nie mam koleżanek ani przyjaciółek, w sumie nie mam się komu zwierzyć poza najbliższą rodziną, a tego nie chce.. Sorry za ścianę tekstu, jak ktoś przeczytał to niech zagłosuje, bo mam mętlik. Kocham tego swojego niebieskiego, ale czasami ręce tak bardzo opadają..

Różowa ma rację - niebieski zrobił przykrość głupim tekstem i mógłby coś powiedzieć.
Niebieski ma rację - różowa przesadza i nie powinna się czepiać.

Co sądzicie?

  • Różowa ma rację 70.3% (1023)
  • Niebieski ma rację 29.7% (433)

Oddanych głosów: 1456

  • 93
@littlekiwi: za mało danych by wyrokować, ale z tego co napisałaś to wygląda to tak, że tobie jest przykro, że niebieski cię nie kocha, a niebieskiemu przykro, że różowa go nie kocha. Tylko ty to odbierasz przez brak komplementów i tego by patrzył spragniony i całował i przytulał, a on to tak odbiera przez brak seksów i twoje zaniedbanie się (nie będe tu oceniał na ile to jego problem, że się
@littlekiwi: Wiele zależy od szerszego kontekstu: czy mieliście taki sposób żartowania wcześniej czy on używa tego czysto jako krytyki, złośliwości, wskazywania co masz zmieniać dla niego.

Jeśli mieliście zawsze jakiś vibe żartowania ze swoich ciał czy zachowań, to może on jest jak zwykle, a Ty to odbierasz wrażliwiej z powodu ciężkiej sytuacji: małego dziecka, niewyspania, stresu, samotności, hormonów itp.

Jeżeli jego zachowanie jest nowością i ma na celu tylko dopieczenie Ci
@littlekiwi Twoje obrażenie się o to na tak długi czas jest trochę żałosne, ale tak samo jego odpowiedź na chęć rozmowy pt. "nie chcę o tym rozmawiać" xD co on ma mózg 10 latka? Jak będzie sto razy większy problem to też odpowie, że mu się nie chce o tym rozmawiać? Zagłosowałem, że Ty masz rację, ale po prostu Twoja wina jest tu mniejsza, ale oboje bez niej nie jesteście.
A patrząc
niestety masz rację, troche dziwne ze w wieku 35 lat ludzie nawet dzis kiedy mowi sie o zdrowiu psychicznym tak duzo, ludzie nie zauwazaja jak takie komentarze mogą byc przykre, ale no znowu co zrobic, przekreslic chlopa i zwiazek bo nie dopuszcza do siebie mysli ze powiedział cos przykrego? współczuje, jedyne co sensowne przychodzi do głowy to wspólna propozycja siłowni czy czegoś, bo jemu pewnie fałdki też się robią ( ͡°
@littlekiwi Oboje się mylicie, żadne z Was nie ma racji;D

O czym Wy rozmawialiście przez te 14 lat? Sytuacja nie powinna mieć miejsca, ludzie i w tym wieku i z takim stażem związku powinni mieć obycie ze sobą. Coś robiliście źle, nieźle to podsumowali @gazozaur i @LifeReboot . W pierwszej kolejności, jego komentarz był trochę głupi (komu się nie robią walki na brzuchu jak się garbi, racja żeby się nie garbić, ale
@littlekiwi Bardzo dobrze, że zareagowałaś. To nie był żaden żart, nawet złośliwy, tylko hamska odzywka, może coś w rodzaju wyładowania swoich frustracji.
Jeśli tego utniesz, mogą być kolejne.
Usiadł, kazał Ci mówić jak jakiś szef do podwładnego, a potem stwierdził, że go ten temat nie interesuje.
Na podstawie tych dwóch rzeczy widać, że przestaje Cię traktować jak równoważną partnerkę, a zaczyna traktować coraz bardziej przedmiotowo.