Wpis z mikrobloga

#ehhhhhhhhhhhhh (przepraszam jeśli to zły tag) #uwaga bo będzie długo. Dopijam czwarte piwo z czteropaka kupionego na ten tydzień. Nie to że mam problem z #alkoholizm bo nie mam, nie brakuje mi go ale piwo kupuję bo nie lubię tych wysoko procentowych trunków których w barku mam dość dużo. Znaczy wypić dla towarzystwa kilka drinków to spoko, damy radę. Ale wódka? Cóż, widać za słabą głowę mam. Albo za mało polski jestem choć Polak dziada z pradziada. Ale alkohol tak ogólnie na mnie działa tal że ciało robi to co chce a umysł pozostaje trzeźwy. Nie no serio, w życiu porządnie tylko raz się upiłem ale to był kawalerski mojego przyjaciela i pokazałem wtedy że ja dużo mogę znieść. Kawalerski był łączony z panieńskim jego wybranki w starym domu przyszłej panny młodej, cała impreza przypominała małe wesele. Spóźniłem się 10 minut więc polano mi karniaka i oddano pierwszą butelkę do polewania. Jak rozlewałem butelkę to ostatek, nie pozwalający na nalanie pełnego kieliszka, wlałem sobie do popity. Taka tradycja z wyniesiona z Łukowa. Nim się obejrzałem to rozlewający drugą butelkę polał mi resztę do rosołu którego jeszcze nie skończyłem. To był kawalerski mojego najlepszego przyjaciela ale z chwilę wcześniej wymienionego powodu pamiętam tylko pierwsze 25 minut, potem mam przebłysk jednej sytuacji o północy jak ktoś mi coś tłumaczył o dobrym zachowaniu, a potem pamiętam wszystko od godziny 4:20 jak dzwoniłem po przyszłego szwagra żeby przyjechał po mnie i po mojego kumpla z którym tam dotarłem. Ale jak zwykle moje #!$%@? nie pozwoliło mi wyjechać z Łukowa (tam wtedy mieszkałem) z naładowanym telefonem. Wyłączyłem więc go na początku imprezy z myślą że włączę go jak będę dzwonił po szwagra. Wtedy właśnie widziałem co potrafi moje pijane ciało i trzeźwy umysł. Programowaliście w "LOGO KOMENIUSZU"?. Taki program na PC klasy Pentium II 166 MHz który mieliśmy na informatyce od piątej klas podstawówki. Wpisywało się całą komendę a potem żółwik to rysował. To tak samo wtedy miałem tylko żółwik się mnie nie słuchał. Pamiętałem że pin do służbowej karty sim to 4521. Bez niego telefonu nie włączę mimo że prywatna karta sim w tej Nokii 216 była bez pinu. No więc mam przebłysk z tego pijackiego wieczoru - muszę zadzwonić po szwagra, pin do karty to 4521. Co moje ciało wpisuje? 0000 xD I to nie jest tak że za drugim razem wpisałem 4521 xD Trzy razy wpisywałem 0000 i zablokowałem tę kartę a w moim stanie wyjęcie jednej z kart sim z tego telefonu graniczyło z cudem choć wiedziałem co robić. Wiecie że pamiętałem wtedy numer do swojego szwagra? No to skoro pamiętałem więc zadzwoniłem do niego z komórki mojego kumpla. Chwilę po tym wywalił nas brat przyszej panny młodej jak ostatnich klientów z baru (no bo wszyscy już poszli) więc z kumplem za którego byłem odpowiedzialny poszliśmy na pobliską stację benzynową. Na piechotę w takim stanie to jakieś 25 minut marszu, z mieszkania szwagra jechało się tam 40 minut a na zewnątrz było w okolicy zera stopni więc zmarzliśmy przeokropnie. Na stacji BP poprosiłem o herbatkę cytrynową dla kumpla bo narzekał że zmarznięty jest xD Nie wiem czy kasjer nie wydał mi reszty za herbatkę bo kumpel szczał wtedy w tuje czy że ja powiedziałem że reszty nie trzeba, wiem że kumplowi herbatka smakowała jak nigdy. Herbatka rozpuszczalna za 10 złotych w 2015 roku też by mi smakowała jak było w okolicy 0°C a czapek zapomnieliśmy. Nie wiem jak przyszły szwagier nas znalazł ale jakoś nas przywiózł do domu xD

Do czego zmierzam? Ano alkohol to straszny #!$%@?. Epapierosy to sztraszny #!$%@? bo mimo iż ostatniego bucha złapałem w 2019 roku to pierwszego dnia niepalenia chce mi się złapać buszka tak samo i dziś. Przyzwyczajenia to straszny #!$%@?... Och wait, może to nie w nich jest problem a we mnie? Znaczy ja się do czegoś łatwo przyzwyczajam i nie potrafię z tego zrezygnować? Nie wiem. tyle pytań pozostaje bez odpowiedzi. Kurde, cztery piwa a w łóżku żeby zasnąć będę potrzebował trzymać się materaca bo inaczej będzie helikopterek XD

Dla wszystkich którzy dotarli uczciwie do końca:

  • 5
@aarahon Oczywiście, wiesz, post jest wielowątkowy więc jest o czym dywagować na dobrą sprawę, ale nie moja stylistyka.
Tak czy siak widzę, że morał też nie zawsze się sprawdza - dobrze, grunt to mieć refleksję. Nie cierp dziś za długo.
@MalaHelenka: po czterech piwerkach? Nie, ja tylko raz miałem kaca i to nie po tym wieczorze. Kiedyś kumpel - rolnik zapytał czy przywiozę mu kebaba i po dwa piwa... Może jak będę następnym razem pił na mikro to to opiszę xD
@aarahon Nie znam Cię, nie wiem jakie masz moce przerobowe, ja - zgaduję - leżałabym na oiomie po jednym piwie.

To musi być niezapomniana historia, jestem wzruszona do granic lekkiego płaczu.