Wpis z mikrobloga

Zanim pierwszy raz wbiłem igłę w kabel, czytałem masę komentarzy, postów, rad od znajomych ćpunów, by tego nie robić. Czytając te rady dostałem oczywiście umysłowego zaćmienia, Ta galaretowata papka, przeorana dziesiątkami substancji, dzięki którym jej biochemia przy odrobinie szczęścia wróci do normy w przyszłym życiu, zasugerowała mi, że skoro najbardziej doświadczone ćpuny odradzają IV, to z pewnością będzie to coś zajebistego - trzeba spróbować.
No i spróbowałem. Od ponad pół roku lecę na metkacie, waląc nieraz 4-5 paczek w ciagu 24h. Bardzo polubiłem sam proces iniekcji dożylnej, więc dziennie robię około 10 strzałów, może nieco mniej.
Żyły w niektórych miejscach wyglądają fatalnie, ale nie to jest najgorsze. Po kilku miesiącac,h wyrobiła się tolerancja, więc kot już nie klepie jak cawniej. Nie ma to jednak dla mnie znaczenia. Masę razy zdarzyło mi się w nocy chodzić do apteki całodopowej, mimo że wiedziałem, że ta jedna paczka będzie całkowicie bezwartościowa.
Zawsze jednak dawał o sobie znać ten kilkunastosekundowy wjazd, uczucie ciepła na całym ciele.
Nawet w latach gdy przez ponad rok waliłem rozmaite ketony, stimy, dopalacze, nie przypuszczałbym, że będę wydawał kupę kasy, by poczuć jedynie kilkanaście sekund przyjemności.

#narkotykizawszespoko #narkotyki #bojowkamedycznegoklefedronu #uzaleznienie #gownowpis
  • 6