Wpis z mikrobloga

Mit... banderyzmu

Zbrodnia w Zawadce Morochowskiej, Rąbce czy Jedwabnem. Ludobójstwa i represje popełnione przez Polaków na Żydach, Ukraińcach, Niemcach. Zapewne tylko to ostatnie wydarzenie jest znane wykopkom (i to tylko ze słyszenia). Natomiast każdy wykopek słyszał o tzw. rzezi wołyńskiej, serii masakr i pogromów ludności polskiej na Ukrainie w latach 1943-45. To bardzo znamienne, że nie chcemy słuchać o zbrodniach popełnionych przez naszych rodaków i przez lata staraliśmy się wyprzeć to z naszej historii ale wcale nie charakterystyczne tylko dla nas.

Zacznijmy krótko od historii i dwóch znanych wydarzeniach, które silnie ukształtowały ukraińską mentalność w XX wieku. Ukraińcy od zawsze byli nacją, która musiała się mierzyć z tym, że ich ziemie były polem walki silniejszych sąsiadów: Rzeczypospolitej, Tatarów oraz Rosji. Szczególnie od XV i XVI wieku te tereny były świadkiem licznych wojen, pogromów i zmian administracyjno-społecznych. Ale nieważne kto akurat sprawował władzę, czy polski król, rosyjski car czy turecki sułtan, ziemie te były traktowane jako źródło siły roboczej, surowców a ich mieszkańcy byli obywatelami drugiej kategorii, mimo że stanowili pierwszą linię obrony kraju przed atakami wroga. W XVI wieku po kolejnych niedotrzymanych obietnicach przez polskiego króla i szlachtę wybuchło powstanie Chmielnickiego (który był nota bene polskim arystokratą). Jest to jeden z pierwszych ukraińskich bohaterów narodowych, mimo że Ukraińcem nie był a jego działania są uważane na Ukrainie za pierwsze próby stworzenia niezależnego państwa kozackiego albo przynajmniej stworzenia silnej autonomii, z którą będą się w końcu Polacy liczyć i szanować.
Kolejnym wydarzeniem, znacznie późniejszym i świeżym, które rzutowało na niechęć Ukraińców do Polaków w okresie międzywojennym i trakcie wojny są wydarzenia z wojny z bolszewikami, gdzie ramię w ramię z polskimi oddziałami Ukraińcy odbili Kijów. Obiecano im stworzenie własnego państwa za pomoc w pokonaniu Rosjan i gdyby nie niekompetencja polskiej dyplomacji w Rydze i zachowawczość polskiego dowództwa, mogło do tego dojść a wtedy mielibyśmy silny, pro-polski bufor na wschodzie. Oczywiście jak wiemy, tak się nie stało a Ukraińcy, którzy przelewali za nas krew, zostali podzieleni pomiędzy odrodzoną Polskę a Rosję, gdzie u nas stanowili obywateli drugiej kategorii a w Rosji to już w ogóle próbowano ich zagłodzić. Można powiedzieć, że zaczęli nas i ruskich (słusznie) traktować jak my traktowaliśmy Prusy, Rosję, Austrię w XIX wieku - jako zaborców. To w prostym, pozbawionym możliwości kształcenia się, podatnym na nacjonalistyczną propagandę narodzie powodowało rosnącą nienawiść do "polskiego pana" i Stalina. Jak widzimy, negatywne emocje nawarstwiały się w Ukraińcach przez lata a naziści świetnie potrafili to wykorzystać, podburzając ich przeciwko m.in nam.

Żeby nie było, nie usprawiedliwiam żadnej zbrodni ale chciałem nakreślić tło historyczne, bo z doświadczenia wiemy, że u wykopków jest z wiedzą historyczną bardzo słabo. Trzeba pamiętać, że tzw. UPA i inne ukraińskie bojówki były przede wszystkim wymierzone w administrację sowiecką i to z tym są głównie kojarzone na Ukrainie i to dlatego Ruskie mają taki ból dupy, krzyczą o "denazyfikacji" i banderyzmie. Problemem Ukrainy jest to, że (podobnie jak Polska), pomijał w etapie edukacji swoich obywateli niewygodne fakty ze swojej historii.

Mam wielu znajomych Ukraińców a także byłem w tym kraju. Zadałem nieraz pytanie "co sądzicie o Banderze". I tak, zgadliście, nikt go nie kojarzył z rzezią wołyńską. Ba, niektórzy o samym wydarzeniu dowiedzieli się dopiero po przyjechaniu do Polski. Dla nich Bandera, choć postać kontrowersyjna to jednak to symbol walki, głównie z Sowietami, walki o niepodległe państwo ukraińskie, dlatego tak często widzimy flagi UPA na mundurach czy czołgach walczących Ukraińców.

Dla mnie osobiście nie ma to znaczenia i mam to w dupie, bo wróg jest jeden i jest nim Rosja. Wyciąganie przez mniej inteligentnych Polaków, przy każdej okazji, wydarzeń mających miejsce 100 lat temu, czego większość Ukraińców nawet nie jest świadoma (a już napewno nie popiera i nie gloryfikuje), jest na rękę Kremlowi. To jest właśnie celem ruskiej wojny informacyjnej - więcej Wołynia, więcej negatywnych wpisów o Ukraińcach, tak żeby powoli ale systematycznie podburzać jednych na drugich. Jeżeli mimo wszystko Was to boli i chcecie się rozliczać z Ukrainą, to proszę poczekajcie do końca wojny (bo jakoś przed wojną temat Wołynia był poruszany na wykopie może raz do roku w rocznicę a teraz codziennie mamy wpisy na ten temat, czym powinny się zaintersować odpowiednie służby). Ukraina potrzebuje naszego wsparcia i darujcie sobie póki co to #!$%@? o Banderze. Inaczej nie dziwcie się, że jesteście wyzywani od ruskich onuc

Zachęcam do subskrybowania i zapoznania się z innymi moimi wpisami z cyklu "Obalamy wykopowe mity o wojnie na Ukrainie"

#wojna #rosja #ukraina
Pobierz Pasterz30 - Mit... banderyzmu

Zbrodnia w Zawadce Morochowskiej, Rąbce czy Jedwabnem....
źródło: polska-ukraina-powinnismy-wspolpracowac-rosja-krzyczy-wolyn
  • 74
Żeby nie było, nie usprawiedliwiam żadnej zbrodni ale chciałem nakreślić tło historyczne, bo z doświadczenia wiemy, że u wykopków jest z wiedzą historyczną bardzo słabo. Trzeba pamiętać, że tzw. UPA i inne ukraińskie bojówki były przede wszystkim wymierzone w administrację sowiecką i to z tym są głównie kojarzone na Ukrainie i to dlatego Ruskie mają taki ból dupy, krzyczą o "denazyfikacji" i banderyzmie. Problemem Ukrainy jest to, że (podobnie jak Polska), pomijał