Wpis z mikrobloga

Mirki mam taki problem. Otóż wczoraj moja żona która pracuje w HR miała dwudniowy wyjazd integracyjny. W tym czasie miała integrować się z zespołem oraz tworzyć plany na przyszłość.

Zupełnie przypadkowo dowiedziałem się że żadnego wyjazdu nie było a ona była w tym czasie na treningu tańca bachata. Poszła w tajemnicy przede mną co mnie nie będę ukrywał troche ubodło. W internecie przeczytałem że to normalne i każda musi sie w ten sposób wyszaleć a sam taniec to nic złego więc nie miałem nic przeciwko temu że na to poszła.

Do rzeczy:

Moja luba wróciła w złym humorze, idąc gibała się na boki jakby ciagneła pomiędzy nogami worek cementu. Co ty RoboCop zaptałem? Momentalnie doszedł do tego płacz i zgrzytanie zębów... Zrobilo mi się jej szkoda i po tym jak ja wyprzytulałem wyjawiła co się stało. Otóż podczas tańca przyjeła dosyć ryzykowna pozycję: analus dyskus pterodaktylus.

Pozycja ta(dosyć wymagająca) sprawiła ogromny ból kręgosłupa i wybicie dysku co sprawiło że od razu pojechaliśmy na SOR.
Niestety nie zgodziła się żebym wszedł z nią do lekarza. Przez drzwi usłyszalem tylko: ładny przebieg jak na taką rozklapcioche, zobacz Jurek musiało być głeboko, zobacz nowy rów mariański itp. Potem zwołano grupkę studentów żeby mogli zobaczyć ten rzadki przypadek.

Może ktoś coś doradzi jak uniknąć takich kontuzji podczas treningu tańca? Teraz czeka ją przerwa i miesiąc L4.

#aferaanalna
  • 2