Wpis z mikrobloga

Przypomniał mi się ostro popieprzony #sen, z nastoletniego okresu.

„Budzę się” (we śnie) dryfując w czarnej jak smoła wodzie, jest ciemno. Woda jednak nie jest zimna, raczej letnia.
-c..co?! Gdzie ja jestem! <rzekłem sam do siebie>
Po czym zorientowałem się że słyszę echo. To nie był ocean, jezioro, morze. To był jakiś zbiornik wodny. Byłem w basenie, pomieszczeniu.

-Ja też tu jestem. <odrzekł mój starszy brat>

Po chwili usłyszałem dużo więcej głosów w ciemności, podobnie reagujących na wybudzenie w śnie. Pomieszczenie musiało być całkiem spore, bo po chwili słychać było bardzo wiele głosów, które zlewały się w taką kakofonię hałasu.

-ZAMKNIJCIE OCZY! ZAMKNIJCIE!!! <krzyknął jakiś kobiecy, stanowczy głos jednej z ocalałych w wodzie>
-ZAMKNIJCIE, SZYBKO! ZARAZ SIĘ ZACZNIE!

Posłusznie wykonałem polecenie, zamknąłem oczy i usłyszałem bardzo niski głos buczenia z góry, brzmiało nieco jak jakaś turbina albo bardzo potężna maszyna, następnie pojawiły się ostre pojedyncze błyski, tak mocne, że przez zamknięte oczy było widać kształt tego „czegoś” na górze. Był to kwadrat, idealny ogromny kwadrat, kwadratowy sufit, nie wiem, wolałem nie patrzeć.
Buczenie i błyski przyspieszyły.
-I ZA ŻADNE SKARBY NIE OTWIERAJCIE OCZU, COKOLWIEK BY SIĘ DZIAŁO, NIE OTWIERAJCIE OCZU!

jej głos był ledwo słyszalny przez ten hałas, ale krzycząc przekazała wiadomość.

-c…CO TO JEST!!? O BOŻE…. AAAAA!!!!!!!

Pojawiły się pierwsze krzyki przerażenia osób które nie wytrzymały i otworzyły oczy.

-NIE OTWIERAJCIE OCZU!!! WYTRZYMAJCIE!!!

Buczenie i stroboskopowe błyski nasiliły się, hałas wywoływał ból, niemal mdłości, a błyski przyspieszyły i błyskały rytmicznie wraz hałasem.

-JESZCZE!!! JESZCZE TROCHĘ!!!

Wszystko stało się hałasem, światłem, bólem. Przestałem czuć przestrzeń, nie wiedziałem już gdzie jest góra, dół, albo czy cokolwiek takiego istnieje. Miałem wrażenie że w tym momencie, nie było czegoś takiego jak przestrzeń.

Hałas i i światło szybko ustąpiło, w przeciągu chwili powróciło do częstotliwosci rytmicznych łupnięć i błysków, coraz wolniej i wolniej….i wolniej

Aż zapanowała ciemność i całkowita cisza. Woda stała się zimna.

-A teraz otwórzcie oczy. <rzekła kobieta, której głos usłyszałem już po raz ostatni>

Otworzyłem oczy. Nie byłem w wodzie!
Byłem w pięknym parku, z ogrodem botanicznym, piękne fikuśne ławki, rzeźby, cudowne kwiaty, spacerujący nieśpiesznie ludzie, piękna późnowiosenna pora, obraz niemal idylliczny.

Czyżbym był w….?!

-Michał! Jesteś wreszcie! <odrzekł mój brat spotkawszy mnie i ściskając jakbyśmy nie widzieli się z milion lat>
-w końcu jesteś braciszku <dodał>

-j…ja… co to za miejsce? Co się wydarzyło? Czy ja jestem…. <zanim zadałem to pytanie, brat wtrącił się>

-JESTEŚ ZA LENIWY!!! <powiedział hipnotycznym głosem, patrząc na mnie jakby też sam był zahipnotyzowany>

-jesteś za leniwy! <odrzekł kolejny głos, spacerujacego wczesniej spokojnie mężczyzny>
-Jesteś za leniwy, jesteś za leniwy, jesteś za leniwy…
<wszystkie osoby z tego parku powtarzały to jak mantrę, mówiąc jednym chórem i powoli krocząc w moim kierunku, jedynie moj brat przestał powtarzać, a jedynie patrzył na mnie jak pusta lalka, manekin, mimo że nim nie był>

Osoby zbliżały się powtarzając upiorne „jesteś za leniwy” a dodatkowo w oddali za tłumem ludzi który już mnie praktycznie okrążył widziałem postać, czarny półprzezroczysty cień. Nie wiem kim lub czym był, ale bałem się go bardziej niż zbliżających ludzi w moim kierunku. Poruszał się on bardzo szybko wokół tłumu, orbitując, zupełnie jakby kierował nimi wszystkimi.

-jesteś za leniwy, jesteś za leniwy…
Gdy ludzie już zbliżali się na tyle, że zaczęli wyciągać ręce w moim kierunku jak głodne zombie, pomyślałem „spadam stąd”.
Całe szczęście dla mnie, pode mną był właz do kanału który jakims cudem otworzyłem (co w rzeczywistości byłoby niemożliwe uzywając samych rąk) i wskoczyłem w ostatniej chwili.

Wpadłem do czarnej wody, była letnia.

OBUDZIŁEM SIĘ. Tym razem naprawdę, w swoim pokoju, bezpieczny w swoim domu.

Trochę #opowiadanie #creepystory #creepypasta
#zdrowie #zdrowiepsychiczne
Ale to mój prawdziwy sen sprzed okolo 25 lat.

Z perspektywy czasu, zastanawiam się, czy to mógł być jakiś objaw padaczki? Teraz w doroslym zyciu borykam się z migreną, a badania na rezonansie wykazały jakiś mały punkcik na mózgu, który zinterpretowano jako możliwe ognisko padaczki.
Nigdy nie miałem napadu, od czasu do czasu mam migrenę i światłowstręt, nic poza tym.

W swoim nastoletnim okresie, miałem kilka bardzo nietypowych i rozbudowanych snów, niektore noc za nocą były kontynuacją, inne były tylko jeden raz, ale ten sen był najbardziej nietypowy ze wszystkich.
  • 2
@Czyste_Buty Każdy kiedyś miał #!$%@? sen. Ja po narkozie w szpitalu za dzieciaka miałem krótki ale dość przerażający sen. Unosilem się nad taflą ciemnej połyskującej wody i słyszałem w oddali śmiech... narastający jakby Jokera po czym już dość mocny śmiech tak jakby zabrał głęboki oddech i wrzasnął tak przeraźliwie, że dla tego mojego wyimaginowanego świata to było jak trzęsienie ziemi i wszystko się rozpadło, a ja się obudziłem cały w strachu jeszcze