Wpis z mikrobloga

Muszę się uzewnętrznić bo się uduszę:
Z pełną świadomością i premedytacją oświadczam że #vectra to najbardziej g**y dostawca #internet z jakim miałem nieprzyjemność współpracować.

Korzystałem już z wielu #isp W małych "wioskowych mostach" do odległych lokalizacji zdarzało mi się nieraz natrafić na po prostu niestabilne łącze czy niekompetencję, gdzie trzeba było "profesjonaliście" dyktować co może zmienić żeby problem naprawić. W dużych zdarzało się trafić na zamieszanie w papierach zajmujące tydzień czy dwa przy trudniejszych sprawach.
Ale Vectra wykazała największy burdel organizacyjny spośród wszystkich jakie dotychczas widziałem i to burdel który wyraźnie sam się napędza bo nikt nie pomyślał o rzeczywistej ścieżce eskalacji i jakimkolwiek sensownym feedbacku.

I co gorsza, tu nie jest tak, że pracownicy są niekompetentni czy niedoszkoleni. Na ile zdołałem zauważyć, ludzie z którymi się stykałem wyglądają na wyszkolonych i ogólnie nieźle dobranych do tego co robią. Jednak wyraźnie cała organizacja pracy w Vectrze działa wprost przeciwko nim, standardem jest że jeden dział nie widzi w ogóle tego co robi inny, a przekierowywanie czy eskalacja tasków są wyraźnie i wprost sp
****e.
Słyszałem już historie od znajomych o "neverending story" w Vectrze (w stylu "w tym roku mam już 30 zgłoszeń i 5 zwrotów części abonamentu" albo po prostu człowiek z regularnie znikającym wideo bo ma tak "stabilne" łącze), ale zakładałem że to po prostu marne lokalizacje gdzie powinni dotrzymać do końca umowy i zmienić dostawcę. Ale wychodzi na to, że jednak nie.... Aktualnie brakuje u mnie internetu stacjonarnego Vectry od 6 tygodni i wynika to wyłącznie z burdelu w firmie, nie żadnego problemu technicznego.

A konkretnie:
- Zniknął internet. Tak po prostu, router przestał się logować do sieci. Poczekałem dzień bo takie okazjonalne awarie się zdarzają, następnego nie zdążyłem zadzwonić. Temat przeczekał weekend
- Nowy tydzień, dzwonię na infolinię. Wizyta technika umówiona na następny dzień (wow!)
- Technik się pojawia, potwierdza że połączenie nie działa choć powinno. Na koniec zauważa "tu jest zły tryb ustawiony, router jest po miedzi, a w systemie jest światłowód. Zgłoszę do biura, żeby wyprostowali". Alleluja! Dwa dni i sprawa załatwiona! Tak pomyślałem ja, ale jak widać we wstępie, tak jednak nie było...
- Mijają dwa dni z "ktoś się skontaktuje jutro lub pojutrze". A więc dzwonię na infolinię. I słyszę "ja tu nic nie widzę"... Dobra, tłumaczę temat, konsultant przełącza mnie na dział światłowodów. Chwila rozmowy i słyszę "A tak, jest zgłoszenie. Ale zamknięte bo technik niedokładnie opisał" xD
- Zaczynają się dwa tygodnie przypominania się przez chat (mój błąd, to wyraźnie czarna dziura). Podobno mogą bezproblemowo przełączyć tryb i wszystko wróci do normy. Z czterech czy pięciu zgłoszeń dostałem jeden numer zgłoszenia (zamknięte bez żadnego kontaktu ze mną) i dwa razy informację, że "nie widać żadnych zgłoszeń"...
- W końcu tracę cierpliwość, zaczynam codziennie dzwonić. Zwykle rozmowa zaczyna się "od u nas wszystko wygląda ok" więc tworzę sobie gotową formułkę Przy bodajże trzeciej rozmowie ktoś z działu światłowodów wyraźnie jest niezłym wróżbitą i wpada na genialny pomysł "Już wiem czemu zgłoszenie technika mogło nie przejść. To powinna być wymiana zgłoszona przez dział sprzedaży bo pewnie był podpisany aneks do umowy". Eureka! Tak, był podpisany aneks, i sprzedaż nie pomyślała o nawet zająknięciu się, że przy okazji zmienia się też technologia! Zajęło to 3 tygodnie, ale w końcu zbliżam się ku końcowi! Zlecenie wymiany, i czekamy na technika. Prawda? ... Prawda? No chyba nie do końca ^^
- Mijają święta, technik się nie pojawia, wygląda na to że sprawna wizyta za pierwszym razem była wypadkiem przy pracy...
- Telefon na infolinię, pytanie co się odjaniepawla "technik wpisał braki w dokumentacji i anulował wizytę". Ok, pewnie zawalony robotą wrzucił byle powód, umawiamy następną ()
- "Brak dokumentacji"... No, co za człowiek w kulki mi tu leci... Dzielę się tymże podejrzeniem, umawiam następną wizytę i proszę o eskalację (pracownik infolinii określił to "zgłoszeniem do przełożonego technika")
- Piąteczek, piątunio, technik przyjedzie i będę miał internet... no chyba, że nie xD. Technik się oczywiście nie pojawia, telefon na infolinię i "brak dokumentacji"? Otóż nie, infolinia oznajmia, że żadnych zgłoszeń tu nie widzi. Normalnie znikły, rozpłynęły się w powietrzu (°° Powstrzymując się od klnięcia upewniam się, że zostanie założone zgłoszenie do kogoś wyżej "kto ogarnie ten burdel". Założone ktoś "ma się odezwać w ciągu dnia-dwóch". Potwierdzam to drugim telefonem ("Tak, istnieje takie zgłoszenie, nie mogę podać numeru bo to nasz wewnętrzny").
- Mija weekend, poniedziałek, we wtorek dzwonię ponownie: "zgłoszenie jest, ale nikt jeszcze go nie ruszył"... Proszę o ponaglenie.
- Kontaktu brak, w środę się przypominam, w czwartek się przypominam. Podobno "ktoś zaczął pracować nad tematem", ale nadal brak choćby tego ^&%(&*$( SMS'a z informacją "działamy".
W tym tygodniu będziemy się bawić. Tak jak traktuję to trochę jako zabawne (w żałosny sposób, ale jednak zabawne) to jednak po miesiącu warto byłoby w końcu zrobić ten pełny backup do chmury. A tego przez GSM nie puszczę...
Jak myślicie, ile czasu zejdzie i jak długo będę później walczyć o zwrot nie tylko abonamentu, ale też kwot zakupu pre-paidów po skończeniu pakietów z mojego abonamentu GSM? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zastanawiam się jakie są możliwości rozwiązania umowy przy problemach jw.?
Umowę dostałem "w spadku" (więc w ww. zmaganiach było dodatkowe utrudnienie w postaci okazjonalnego pośrednictwa "pierwszego numeru" z umowy), w lokalizacji mam dostępne inne łącza, ale jest ten nieszczęsny świeży aneks. Aktualnie z dziką chęcią bym się pozbył tego dostawcy bo zwyczajnie straciłem zaufanie co do usuwania jakichkolwiek przyszłych problemów. Nie przeszkadza mi, że będzie to więcej pracy niż to warte, takie przebijanie się przez beton traktuję nieco jak doszkalanie ( ͡° ͜ʖ ͡°) No i aktualnie pracuję stacjonarnie, jak taka awaria mi przywali przy full-remote to już nie będzie zabawnie tylko co najmniej nerwowo (GSM to nie jest najbardziej stabilne łącze...).
  • 4
  • 0
@Kremufka2137: O, byłoby miło. Masz może jakąś podstawę prawną, żeby im rzucić? Chyba jednak będę dążyć do rozwiązania ze skutkiem natychmiastowym (patrz niżej ( ͡° ͜ʖ ͡°))

A co do dzisiaj:
- Tym razem konsultant sam zaproponował złożenie reklamacji z rozwiązaniem umowy
- Termin do końca następnego miesiąca
- Nagle zniknął "brak możliwości technicznych przywrócenia łącza na koncentryku" xD
- Internet miał wrócić w ciągu maksymalnie godziny