Wpis z mikrobloga

Zauważyłem że wysycenie z siebie jakiejś historii pozwala mi o niej dłużej nie rozmyślać więc opiszę kolejną

Po komunii świętej można zostać pomocnikiem księdza czyli ministrantem a z moimi doświadczeniami z kościołem to niemal kara. Więc jako najniższy i najchudszy z całej klasy zmuszony pod presją rodziny zostałem ministrantem. Koledzy z klasy też się zapisali ale jakoś nigdy nie umiałem się z nikim bardziej zaprzyjaźnić. Mało kto chodził na te mszę co ja, tak że zwykle byłem sam z starszymi o kilka lat.
Tam poznałem takiego Mateusza gość od zawsze był większy i silniejszy od chłopaków w jego wieku i starszy ode mnie o 4lata tak że ja jako naczelna #!$%@? bałem się go na sam widok.
Na komunię dostałem od siostry babci zegarek, ale tam nie byle jaki przyszedł w takiej plastikowej rakiecie czerwony przezroczysty plastik i tam zegarek. Dziś nikogo by nie zachwycił ale dawno temu zegarek z podswietlem i wskazówkami świecącymi w ciemności to było coś.
No i temu typkowi się spodobał ten zegarek zawsze go oglądał chciał żeby mu pokazywać itp.

Teraz przesuwamy się w czasie do 4klasy podstawówki gdzie mija 2lata od tego wydarzenia kontakt z typem mi się urwał bo ze stresu nie byłem w stanie chodzić służyć do mszy (nie wiem czy to poprawna nazwa ale u mnie tak mówili wszyscy) zawsze jak tam przychodziłem to stałem w kącie i się nie odzywałem do nikogo.
Rok szkolny rozpoczął się w poniedziałek przechodziłem pierwszy tydzień i w kolejny poniedziałek miałem wypadek wjechałem rowerem pod samochód złamałem nogę w 2miejscach, przykuty do łóżka na ponad pół roku, w tym czasie odwiedziło mnie 5osob ze szkoły 1kolezanka, brat kolegi z klasy (xd bo sam kolega który ze mną chodził do klasy nie przyszedł) i 3 kolegów z klasy no i ten Mati którego poznałem podczas służenia księdzu.
Mati przyszedł do mnie do domu pierwszy raz, ewidentnie chciał pograć na komputerze ale kilkanaście razy odmówiłem uruchomienia (zresztą nawet się ruszyć nie mogłem bo noga i brzuch owinięty gipsem to nic nie mogłem) no i Mati się zdenerwował i stwierdził że sobie idzie i poszedł ale #!$%@?ł mi zegarek, z relacji rodziców po kilku latach dowiedziałem się że debil go zgubił wychodząc i dostał opierdziel od mamy.

Ale historia matiego się nie kończy.
Rok temu w niedzielę jechałem do kolegi z myślą że pojedziemy do kina tak więc jadę i zatrzymałem się na skrzyżowaniu z znakiem stopu rozglądam się i widzę Matiego pod sklepem z browarkiem macha do mnie no to odsuwam szybę a ten nic nie mówiąc wsiadł mi do auta a ja odrazu puls 250 co do #!$%@?.
Obecnie ważę 64kg przy wzroście 182 a typek ma pewnie z 190 i 100kg więc no, i typ pyta czy go zawiozę gdzieś tam mówię że nie bo jadę do kolegi powtórzył pytanie kilkanaście razy coraz bardziej #!$%@? odmawiałem za każdym, po czym zjechałem z drogi na parking pod sklep z myślą że jak coś #!$%@? to chociaż się nagra na monitoring jeszcze specjalnie zastawiłem jakieś auto żeby w razie czego ktoś pomógł z agresywn typem (ale pani odjechała no miała dużo miejsca do okoła) w końcu typ mnie złapał za głowę i uderzył czołem o mój nos, nic mi nie zrobił ale sam fakt był mocno przerażający. Wtedy już kompletnie mu #!$%@? mówi że będzie mnie #!$%@?ł wyszedł z auta (też mogłem odjechać w tym momencie ale strasznie dbam o swoje samochody, nie są to jakieś przypadkowe tylko auta po mocnych modyfikacjach. Wizualnych i mechanicznych z idealnymi lakierami więc bałem się że złapie za spoiler i go wyrwie czy cokolwiek) moment zawachania i typ otwiera moje drzwi i mówi wysiadaj to cię #!$%@?, to mu mówię dobra to chodź cię zawiozę (chciał jechać do swojej rodziny 600m od mojego domu) po czym #!$%@?ął mi drzwiami z całej siły i coś krzyknął że bardzo dobrze i uderzył pięściami o ten profil między dachem a drzwiami (zostały tam dwa wgniecenia).
Odwiozłem go tam gdzie chciał a tam jacyś ludzie myśleli nie wiem dlaczego że ich gdzieś zawiozę mi już było wszystko jedno a miałem tez po drodze to mogłem ich wziąć (byle bez tego typa) ale zanim się zebrali to koleś mówi do mnie żebym wysiadał idę z nimi pić wódkę (a ja piję z raz w roku 3kieliszki przy stole jak jakiś wujek przyjedzie) jak odmówiłem to typ mnie zaczął siłą wyciągać z auta rozpinać pas zaparłem się o klakson i trąbiłem z 30sek zanim ktoś przyszedł, typ mnie puścił i jeden dziadek kazał mu sobie pójść ten się wypierał że nic nie robi ale dziadek wszystko widział. Przyszedl do mnie jakieś 3krotkie zdania zamieniliśmy że kim wgl jestem jak się dowiedział co typ #!$%@? to kazal mi jechać stad

Mam wszystko nagrane na wideorejestrator ale nie mam kamery do wewnątrz wiec żaden to dowód, auto sprzedałem tak jak było uszkodzone, bardzo tego widać nie było ale troszkę było wgniecione

Od tamtej pory wożę w aucie gaz pieprzowy ale nie wiem czy w tamtej sytuacji cokolwiek by mi pomógł, raczej wadpie
Do kina zdążyłem
  • 6
@Bloodaxis1 jakby u mnie było wszystko dobrze to nie było by tej historii :p
@oddalenie: jakbym to zgłosił typ poszedł by siedzieć bo ma już zawiasy tak się dowiedziałem od jego ojca. Choć wadpie czy moje dowody były by wystarczające. Może z monitoringiem spod sklepu i zeznaniem tego dziadka