Aktywne Wpisy
Larsberg +27
Otwieram kontrowersyjną nitkę z samochodami którymi wstyd jechać jako facet.
Wszelkie dziadkowozy i "damskie" auta mile widziane ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#samochody #motoryzacja #logikaniebieskichpaskow #glupiewykopowezabawy
Wszelkie dziadkowozy i "damskie" auta mile widziane ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#samochody #motoryzacja #logikaniebieskichpaskow #glupiewykopowezabawy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Najbardziej dokuczliwa jest dla mnie monotonia, moje dni wyglądają praktycznie tak samo.
Mam laptopa, mam telewizor, książki i magazyny. Codziennie czytam, czasem obejrzę jakiś film, ale przyznam że coraz trudniej znaleźć taki który przykuje moją uwagę na tyle żebym obejrzała cały.
Mam dostęp do różnych platform, CDA, Netflix, HBO Max, Player TVN ale mam poczucie, że nie mam w czym wybierać.
Zaczynam szukać nowego filmu a często kończy się na włączeniu starego, który znam i lubię.
Przed feralną operacją byłam aktywna, często uciekałam z miasta. Mieszkam w samym centrum Wrocławia, z chęcią wyjeżdżałam z mamą, albo ze znajomymi na wycieczki. Mamy wiele miejsc które lubimy odwiedzać. Uwielbiam chodzić po lasach, zwiedzać muzea, stare cmentarze, pałace, zamki. Zawsze się coś znajdzie.
W domu rzadko kiedy się nudziłam, wynajdywałam sobie różne zajęcia, które dawały mi satysfakcję.
Przed operacją wykupiłam dostęp do kilku kursów, tak samo jak mój kumpel i mięliśmy plan, aby po kolei je przechodzić.
Zdążyliśmy przejść jeden, dla ludzi rysujących na poziomie 0 :D Trochę byliśmy zawiedzeni, ponieważ koleś więcej gadał o swoich upodobaniach, niż pokazywał techniki rysowania. Cieszyłam się za to, na kurs dla początkujących z lepienia gliny.
Bardzo chciałam porobić wazony, jakieś patery czy doniczki. Obczaiłam, że niedaleko mnie jest możliwość ze skorzystania z pieca do wypieku gliny, płaci się od wagi przedmiotów.
W wyobraźni odciskałam na talerzach liście i pokrywałam kolorowym szkliwem.
Wszystkie plany jakie miałam rozpadły się. Miałyśmy z mamą plan sprzedaży mieszkania i wyprowadzenia się gdzieś na obrzeża miasta, gdzieś gdzie będzie spokojnie, gdzie miałabym dostęp do ogrodu.
Bardzo lubię zajmować się roślinami, patrzeć jak rosną, lubię komponować mieszanki kwiatów. Mam szerokie zewnętrzne parapety, na których mam duże skrzynki, w kuchni mam zioła, a w pokojach za oknem mini ogrody :-)
Lubię na nie patrzeć, jak się rozwijają, lubię ich zapach. Często dobierałam pachnące rośliny, jak goździki, heliotrop i tak dalej.
Lubię jak jest gęsto, bujnie, kolorowo. Miałabym piękny ogród, kwiatowe dywany, oczko wodne z myślą o różnych stworzonkach, które mogłyby z niego korzystać i ciekawe rzeźby. Robię też zdjęcia, najwięcej właśnie przyrody, taki ogród to dobre miejsce na polowanie na ciekawe zdjęcia.
Przed operacją studiowałam, skończyłam pierwszy rok psychologii, to nie są moje pierwsze studia, ale pierwsze na które poszłam sama dla siebie. Poszłam bo miałam taką możliwość, ponieważ zawsze mnie to interesowało i jakie studia by nie były, rozwijają.
Teraz jestem na kolejnym urlopie zdrowotnym, ale nie wiem czy wrócę na uczelnię.
Póki co nie mam do tego głowy, zobaczymy jak będę się czuć.
To była kolejna operacja kręgosłupa, kolejny guz do wycięcia. Wszystko do tej pory szło zgodnie z planem, a teraz było inaczej.
Obudziłam się i jedynie czułam przerażający ból. W swoim życiu doświadczyłam bardzo dużo bólu, bardzo silnego ale to przebiło wszystko. Moje nogi, nie czułam ich, czułam w ich miejscu niewyobrażalny ból. Jakby ktoś trzymał moje nogi w płomieniach, czułam dwa parzące kikuty. Leki nie pomagały. Lekarze nie rozumieli co się stało, nikt nie potrafił tego wyjaśnić.
Zrobili mi od razu rezonans, ale nic nie wykazał. Byłam sparaliżowana od pasa w dół, na szczęście szybko zaczęłam ruszać nogami, więc pojawiła się nadzieja, że wyjdę z tego.
Przez dwa miesiące lekarze nie poradzili sobie z bólem, dlatego trafiłam tutaj.
Niestety lekarze w szpitalach nie mają zbyt dużej wiedzy z zakresu leczenia bólu, w hospicjum mają doświadczenie i wiedzę.
Szybko udało się zbić ból z 10, tak na 7. Niestety mój przypadek okazał się trudny do leczenia, parę miesięcy zajęło ustalenie takiego leczenia żebym mogła w miarę normlanie funkcjonować, żebym mogła spać, siadać, poruszać się na wózku.
c.d.n
Umieranie, to nie zabawa.
Jak sobie radziłeś psychicznie, w końcu takie zdarzenie jest traumą.
Nie miałeś lęków, nie bałeś się wychodzić na dwór?
Gdybym coś takiego przeżyła, pewnie bałabym się.
Nie poddaje się, w sumie wychodzę z założenia, że nie mam wyjścia. Gdybym się załamała byłoby jeszcze gorzej, choroba którą powoduje mutacja dna, jest mocno zależna od tego jak radzę
Ludzie jak mnie poznawali, nigdy nie domyślali się że mam takie problemy ze zdrowiem.
Teraz sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana.
Bądź dobrej myśli, to bardzo wpływa na organizm.
i radź sobie z psychika, żeby rozwiązywać problemy na bieżąco i nie doprowadzać do ich uwikłania emocjonalnego
jak chcesz to możesz napisać na pw to na ile jestem w stanie doradzę Ci z dietą, ale dietetykiem nie jestem, sama na sobie próbuję, czytam opracowania naukowe, przeglądam materiały z tym związane (np. What the health na netflix) i byłam pod okiem trenera osobistego