Wpis z mikrobloga

Temat poruszany wielokrotnie, ale życie tych meneli, to dla mnie fenomen. Patrzę na nich i mam wrażenie, że oni są jak karaluchy - nie do #!$%@?. Dzień w dzień chlanie wódy do stanu, gdzie chodzą na czworaka, albo ich odcina. Fajka w łapie dosłownie non stop. Albo piją, albo palą, nie znają innej rozrywki. Aktywności fizycznej zero, czasem nawet pójście do kibla to za dużo i lepiej próbować szczać do puszki po piwie. Już nawet nie mówię o zdrowym odżywianiu i dostarczaniu jakichkolwiek witamin...

Gdybym nie widział tego na własne oczy, to bym pomyślał, że to niemożliwe. Że przy takim stylu życia, te menele nie uciągną kolejnego roku. Że wątroba im wysiądzie, że musi pojawić się jakiś rak, że ciśnienie będzie za duże, że tak bardzo niszczony organizm bez witamin i składników odżywczych, powie po prostu dość. No bo #!$%@? gdzieś musi być jakaś granica. No ale nic takiego się nie dzieje, a oni wstają kolejnego dnia i zerują kolejne flaszki.

#danielmagical #patostreamy
  • 12
@bezbekpol: Jeszcze bym dodał o menelskich genach, ze są niezniszczalni ale do czasu. Mialem kolegę z takiej rodziny i mimo ze mama mi zabraniała to czasem chodziłem do niego do domu, bo mi go szkoda było. Raz pamietam przyszedłem do niego jakoś rano i widziałem, ze na stole leży surowy kurczak. Był potworny upał tego dnia. Jakoś koło 17 przyszliśmy znowu i zaproponowali mi obiad. Ten kurczak oczywiście co się wyleżał