Zarabiam 6400 brutto, według danych statystycznych połowa kraju zazdrości mi wypłaty, a przecież to jest gówno nie pieniądze. Stać mnie na wynajęcie jakiegoś syfu 20m2 i życie od pierwszego do pierwszego
A co z tymi co zarabiają 3500? Sam nie wiem jak żyć, a co mają myśleć ci za minimalną? #!$%@? rzeczywistość #zarobki
@Panas: Ja jestem wśród tych, co zostaje im z wypłaty 3200 zł miesięcznie (po odliczeniu paliwa na dojazdy do pracy tyle mi zostaje) i powiem ci że jest #!$%@? ciężko, #!$%@? ciężko.
@Loginconajmniej4znaki: @mat0707 no właśnie o tym mówię że mało i wegetacja. A ludzie z minimalną mają ~2700 złotych na rękę i 2600 za wynajem piwnicy w mieście. I mimo to połowa kraju jakoś sobie radzi. To musi być jakaś symulacja
@Panas: Większość z tej połowy Polski ma jednak swoje mieszkania - duży dom z rodzicami, mieszkanie po babci, czy kończy spłacać za klitkę w jakimś malutkim mieście, gdzie całość wyniosła 150k kilka lat temu. W Polsce "majętność" liczy się pensją brutto, co jest niezbyt miarodajne. Można w małym mieście mieć wszystko swoje i żyć normalnie za 3k. Można w dużym mieście mieć 6k i tracić wszystko na wynajmy, dojazdy, wyższe ceny
@Ytaremtujest dzięki nadgodzina i mieszkaniu z rodzicami w wieku 24 lat włożyłem w nowe mieszkanie 170 tys i mam auto wartości 60k. Opłacało się #!$%@? kilka lat. Do roboty mam 800m więc to mega oszczędność czasu
@rachuneksumienia: 1600 mieszkanie? W mieście gdzie jestem i w okolicznych wsiach 1600 to sam czynsz do spółdzielni i prąd gaz. Bez 2500 nie podchodź, i to jak nie przeszkadza ci grzyb
@Panas: A ja tak trochę z innej beczki. Zarabiam 6500 zł netto, żona 3500 zł netto, więc wielkiego szału nie ma szczerze mówiąc, Jednak na nic nam nie brakuje. Niczego nie odziedziczyliśmy, niczego nie dostaliśmy. Mamy mieszkanie z niską ratą w mieście 100k mieszkańców, kupujemy na co mamy ochotę w granicach rozsądku, latamy na wakacje, kupiliśmy niedawno nowe auto z salonu. Więc jeżeli przy łącznych wypłatach 10k zł (a to tylko
@Panas: Jeszcze 4 lata temu żyłem za ok. 1800 zł miesięcznie, na OC samochodu zbierałem cały rok. Jedzenie po promkach z lidla, czy selgrosu były standardem. Mieszkałem z rodzicami, ale dzieliliśmy rachunki po równo. Gotowanie praktycznie wszystko samemu, żadnych wyjść na miasto. Przy zarobkach 2400 zł żyło się już akceptowalnie, wtedy też pojawiła się konieczność przeprowadzki. Za 3100 dało się już żyć "normalnie", mieszkając we dwójkę ALE w mieszkaniu własnościowym różowej.
A co z tymi co zarabiają 3500? Sam nie wiem jak żyć, a co mają myśleć ci za minimalną? #!$%@? rzeczywistość
#zarobki
ale jest jak jest
W Polsce "majętność" liczy się pensją brutto, co jest niezbyt miarodajne. Można w małym mieście mieć wszystko swoje i żyć normalnie za 3k. Można w dużym mieście mieć 6k i tracić wszystko na wynajmy, dojazdy, wyższe ceny
@Panas: Wynajmują pokój zamiast mieszkania, jeżdżą MPK i #!$%@?ą najtańszą paszę z chlewionki. Ot, cała tajemnica.
1600 mieszkanie, 1200 jedzenie, media/internet/MPK/leki jakieś kino to będzie 800.
Tysiąc miesięcznie powinnaś odkładać CO NAJMNIEJ.
@Massiv: czyli już nie pustostan ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bo ja mieszkam w Krk i za 50m płace czynsz 550 (w tym ścieki i sieci oraz garaż)+ ok.130 PLN prądu, 55 PLN internet.
A już pomijam jakieś babcie które mieszkają w mieszkaniach spółdzielczych NIEWLASNOSCIOWYCH bo wiem ze rachunki tam oscylują 380 PLN all.
No ale nie jest to dzielnica premium.
Największym problemem ludzi obecnie jest struktura konsumpcji plus nieumiejętność oszczędzania.