Wpis z mikrobloga

Czy skoro istnieje coś takiego jak wyjątek, to znaczy to tyle że istnienie wyjątku jest regułą samą w sobie, stąd wyjątek sprawdza/potwierdza regułę?

Regułą jest, że pracujemy pon-pt z wyjątkiem świąt przypadających w dni powszednie.

Czy zawsze istnieje wyjątek od reguły? Czy na wyjątek nie ma miejsca w regule, bo wtedy by nie była regułą?

#pytanie #kiciochpyta #filozofia #wykopjointclub #narkotykizawszespoko
  • 11
@tajemniczygosc: Wykopki Ci zaraz źle napiszą, ale zgodnie z prawami logiki - istnienie wyjątku potwierdza istnienie reguły (nie na odwrót).

Jeśli istnieje wyjątek od czegoś, to to coś też musi istnieć - reguła. Bez reguły nie ma wyjątków, bo nie byłoby od czego robić wyjątku.

Istnienie wyjątku nie musi być regułą. Wyjątek może ale nie musi wystąpić. Nikt nie powiedział, że większość reguł ma wyjątki - wtedy to by była nadrzędna
@tajemniczygosc: Reguła, która zawiera wyjątki, jest niepoprawnie skonstruowana. Twój przykład jest niepoprawny. 
Poprawnie byłoby: Po ukończeniu 18 lat w świetle prawa danego kraju obywatel zostaje uznany za dorosłego. Nie ma wyjątków od tej reguły. Nawet jeśli ktoś jest warzywem od urodzenia, podpina się pod powyższą regułę.
Należy uważać na radosne słowotwórstwo i chęć tworzenia reguł do zjawisk reguł pozbawionych, a takich jest mnóstwo.
Reguła, która zawiera wyjątki, jest niepoprawnie skonstruowana.


@Internus: Ale pierdzielisz głupoty. Nawet potoczne "z reguły" nie oznacza zawsze, tylko zwykle. Nie ma czegoś takiego jak reguła, która jest w 100% sprawdzalna i zawsze musi działać, bo to przeczy prawom nauki i przyrody. Powodzenia w konstruowaniu reguł, od których nie ma prawa zaistnieć żaden wyjątek, a Ty wiesz o tym odgórnie na 100%.
@60scnds: O tym właśnie napisałem. Wyjątki w regułach są wynikiem bylejakości i ignorancji.
Powyżej masz regułę, od której nie ma wyjątków. Reguła jest czymś umownym. Po wykryciu błędu należy przeanalizować regułę, a nie tworzyć wyjątki. 
Regułą jest, że każde zwierze, aby żyć, musi oddychać. Wydaje się poprawne, jednak nie znam każdego zwierzęcia. Łatwo tutaj o wyjątek. 
Poprawnie byłoby: Każdy ssak, aby żyć, musi (na swój sposób) oddychać. Ssaki to przewidywalna grupa,
@Internus: No i bierzesz w swoim przykładzie np. to, że:

- to może się zdezaktualizować, bo np. nauczamy się dostarczać efektywnie tlen bezpośrednio do krwi.
- skoro to ja "muszę oddychać" - jako ssak, aby żyć, to czy jeżeli oddycha za mnie aparatura, dalej kwalifikuje się to jako moje oddychanie? Czy już tylko mechaniczne wtłaczanie powietrza do płuc?
- utonąłem i nie oddychałem przez 5 minut, ale potem mnie defibrylowano i
@60scnds: To nie są wyjątki a szukanie dziury w całym. 
Nie istnieje ssak, który nie potrzebuje powietrza, aby żyć. Nie ważne, jakie wygibasy robimy z tym ssakiem, powyższa reguła obowiązuje. 
Ostatni przykład jest tylko odrobinę na miejscu, więc wytłumaczę. Życie odnosi się do ciała, a nie umysłu. Żyjemy jeszcze jakiś czas po zatrzymaniu akcji serca. Ciężko określić jak długo, więc się na to nie porwę.
Moja wersja reguły podlega zmianom w
Życie odnosi się do ciała, a nie umysłu.


@Internus: Ale pierdzielisz głupoty dalej. Życie to mega skomplikowany temat i coś, co naprawdę trudno jest określić ramowo, więc sobie tutaj skrob te wykopowe farmazony dalej, a ja CI na start podrzucę tylko ciekawy, kolorowy filmik na przedszkolnym poziomie. Tak na pobudzenie. Udanego dnia!
60scnds - >Życie odnosi się do ciała, a nie umysłu. 

@Internus: Ale pierdzielisz głu...
@60scnds: Staram się być miły, ale jesteś mało rozgarnięty, jak widać. 
Wytłumaczę więc prościej to samo, aby nawet ktoś taki jak ty to zrozumiał. 
Wyjątkiem do reguły "Każdy ssak, aby żyć, musi (na swój sposób) oddychać" byłoby wskazanie konkretnego gatunku ssaka, który nie potrzebuje tlenu do życia. Przez życie rozumiemy od narodzin do naturalnej śmierci, a nie konkretnego wycinka z życia.
Dalej. Reguła podlega zmianom przy zaistnieniu wyjątku, czyli błędu. Jeśli
@Internus: Ale Ty nie rozumiesz tego, o czym piszesz. Wymyślasz sobie z dupki jakieś definicje i uznajesz, że one uniwersalnie obowiązują, a ja niby czegoś nie rozumie. Chłopie... To jest najbardziej prymitywny sposób prowadzenia rozmowy i dlatego zaproponowałem, żeby ją skończyć (i zostawiłem Ci tylko takie ćwiczonko umysłowe do obejrzenia).

Jeśli nie jesteś na tyle bystry, żeby zorientować się, ile bredni logicznych tutaj nawpisywałeś, to bądź chociaż na tyle, żeby zauważyć,
@60scnds: Ależ rozumiem, co napisałem. Własne zrozumienie tego, co jest, a co nie powinno być regułą oraz uznanie wyjątków za błędy w odpowiedzi do autora tego tematu, a nie do ciebie. 
Jeśli ktoś jest prymitywny i jest prowodyrem straty czasu nas dwojga to właśnie ty. Nie mam nic do tego, co napisałeś, staram się przedstawić inny punkt widzenia. 
Nie użytkownika a kreatora. Chyba mogę przedstawić własne wątpliwości w danym temacie?