Wpis z mikrobloga

Ja zapaliłem tylko znicz na grobie mamy. Zmarła nieco ponad tydzień temu, 27.02 - w dniu moich urodzin. Do teraz to do mnie nie dociera, mam wrażenie że gdzieś wyjechała, niedługo wróci i będzie jak dawniej. Niestety tak się nie stanie, rak skur... wygrał. Powoli próbuję się ogarnąć, krok po kroku. Jeśli mogę Wam coś poradzić - wysyłajcie mirki swoje mamy na badania, z rakiem serio nie ma żartów.


#dzienkobiet ##!$%@?
  • 100
@Minieri: Współczuje miras. Trzymaj się.
Moja matka też zmarła na raka. W stanie paliatywnym zmarła w domu nie kojarząc nikogo z najbliższych i żyjąc w wyimaginowanym świecie. Nowotwór to gówniana impreza tyle mogę powiedzieć. I tak samo przez pierwsze pół roku bardziej człowiek czuł, że po prostu gdzieś wyjechała niż że nie żyje. Gdzieś tam w wyobraźni wciąż ją czułem obok. Z każdym miesiącem jednak coraz mniej. Po takim doświadczeniu człowiek
@Minieri: trzymaj się. Domyślam się co czujesz. Jak miałem 13 lat odeszła moja mama. Teraz mam 35 lat i miesiąc temu na raka płuc zmarł mój tata. Jeszcze 28 stycznia jechaliśmy razem autem i słuchaliśmy muzyki w drodze do siostry. Na następny dzień zabrało go pogotowie bo się bardzo słabo poczuł. Pierwszego lutego, w szpitalu, ostatni raz się widzieliśmy. Już wtedy gasł, złapał mnie za rękę i trzymał. Wiedział że widzimy
@Minieri: powiem Ci mirku, że sam parę lat temu (prawie 10) rejestrowałem MAMĘ na mammografię, i coś wykryli skierowali na badania. Jedziemy do miasta wojewódzkiego, nie pamiętam dokładnie ale chyba od razu albo kwestia godzin był wynik, okazało się, że nic groźnego, ale co się strachu najedliśmy to nasze.
Także, badajcie siebie i swoich bliskich też namawiajcie na badania.