Wpis z mikrobloga

170 617,09 - 31,54 = 170 585,55

Gdy wczoraj wieczorem się zorientowałem, że po obu biegach brakuje mi kilkuset metrów do 30 km, to wiedziałem że po prostu muszę coś z tym zrobić.
No i zrobiłem, a przy okazji weekend awansował do kategorii "bardzo fajny” (czyli powyżej 60 km) (ʘʘ)

Wstałem koło piątej, takoż i najmłodszy syn – więc trochę minęło, zanim mogłem się wyrwać na truchtanie - wystartowałem dopiero o 6:30. Warunki idealne - 0°C, delikatny wietrzyk, minimalny śmieżek, smogu nic a nic - aż chciało się biec!

Tym razem poszedłem na żywioł, bez planowania trasy - ot tak żeby te trzy dyszki z hakiem wyrobić. Już po drugim kilometrze poczułem że jest moc i można przyspieszać ()

Zastanawiałem się, czy dam radę utrzymać planowane na maraton tempo - z początku zawsze jest spoko, a prawda wyłazi nieco później. Tymczasem było zaskakująco dobrze - kilometry mijały, a tempo cały czas oscylowało między 4:40 a 4:50. Półmaraton przeleciał z czasem 1:42, a 30 km zmieściło się w 2:25. Oczywiście lekko przekoloryzowane, bo miałem parę przymusowych postojów na światłach - z drugiej strony na zawodach trochę inna adrenalinka działa.

Do Marzanny dwa tygodnie, trzeba będzie jakoś mądrzej potrenować. Nic to, jakoś to będzie ( ͡º ͜ʖ͡º)

Miłej niedzieli!
#sztafeta #enronczlapie #biegajzwykopem #bieganie #ruszkrakow
Pobierz
źródło: IMG_2213
  • 1