Wpis z mikrobloga

@Qtko: zagłuszysz ból, zlobotomizujesz się, nie będziesz o tym myślał, ale na ile? Co to da? Že zniknie? No k... no nie. Nie uciekniesz przed emocjami, tylko trzeba je przepracować. Ucieczka przed emocjami poprzez ich wyciszanie alkoholem to nie wyjście
@Qtko: nie zaczynaj, bo to taka choroba, że jak po 7 miesiącach zaczniesz to możesz nawet opuścić pogrzeb ojca. Przepraszam ze tak z grubej rury ale z własnego doświadczenia wiem, że w trakcie ciągu świat przestawał dla mnie istnieć i już nic się nie liczyło.
@Wodolejec: wiem, wczoraj spojrzałem na półkę, ale na szybko przetrawilem myśli na coś innego niż alko, tylko właśnie boję się takich ciagatek szczególnie w dość trudnych chwilach...

Nie chce chlac, bo potracilem kobiety przez to (dobre dla mnie), pewnie trochę zdrowia, pasje do której wróciłem i dość sporo życia bo takie tanken drinken było od studiów do teraz czyli 7-8 lat
@Qtko: Ciężko coś radzić nie znając Twojej sytuacji, ale podejrzewam, że zamiast alkoholu wypełniasz swój grafik czymś innym - więc może możesz utrzymać tę rutynę/ to co robiłeś dotychczas i co działało. Może możesz sobie znaleźć mały cel (np. pójść na spacer/basen jutro rano) co spowoduje, że musisz tak ułożyć sobie plan dnia aby nie było fizycznie miejsca na alkohol (spacer rano wymaga pójścia spać o wcześniejszej porze).

Dwa to fakt,
@Qtko: takiej trudnej sytuacji nie miałem, współczuję. Trzymam się od 3 lat i miałem też sporo trudnych aczkolwiek nie aż tak trudnych chwil. Ponoć jeśli się zdarzy zapić, jeśli już coś się stanie że jednak sięgniesz to pamiętaj że to punkt kolejnego startu. Zamykasz umysł na to co się stało, nie obwiniaj siebie i nie karaj jeśli to się zdarzy. Może dla pamięci Taty pokaż power, daj sobie tyle siły by
@zielonkanawieki: dzięki, tak z ojcem miałem lepszy kontakt myślę, że niż z matką co prawda od pewnego czasu był chory, więc tego chłopa więcej nie było (myślowo) niż był, ale w jakiś sposób zawsze się dogadywaliśmy...

Na całe szczęście, bo on zmarł wczoraj a ja wróciłem z Mediolanu kilka dni wcześniej zdążyłem się z nim spotkać na chwilę (przyjechałem bo spuchł po jakimś tam antybiotyku ale musiałem wracać do siebie)... Bo
@Urajah: nie mogę jeszcze na basen, tatuaż się goi... Jak walczyłem z tym gównem? Głównie sport, do tego dużo różnych innych rzeczy tak żeby zapomnieć że to istnieje... Mam znajomych którzy szanują to że nie pije, są za i na pewno nie zmuszają mnie do tego...

Dzięki za tę motywację w postaci siły, fakt jestem twarda sztuka bo były momenty zwątpienia, ale powtarzałem sobie, że nie jestem pipa...

Nie chce do
@jurgen-17: no tak, ale ja nie chcę dopuscic nawet myśli, że może się to stać i zapije bo wiem, że to już będzie koniec dla mnie i mojej przyszłości ...