Wpis z mikrobloga

1.03.2023 Chasiw Jar, Bachmut, Kramtorsk / Donbas, Ukraina

Trochę nie pisałem, było masa pracy, przy organizacji, logistyce i ewakuacjach. Śledziłem dalej swojego bohatera Nikolya, który tym razem po Bachmut, zaczął ewakuować także ludzi z Chasiw Jar. Opiszę na szybko jeden taki dzień.

27.02.2023 - Chasiw Jar /

27.02.2023 - Chasiw Jar /

Droga ze Słowiańska do samego Chasiw Jaru jest ostrzeliwana dopiero 5-7 km przed samym miastem. W mieście zostało jeszcze spod jego mieszkańców. Nikolay ma zwyczaje osobową toyotę i po tych drogach #!$%@? 120 km/h. Inaczej się nie da. Sam o sobie mówi, że jest prostym chłopakiem z Kijowa, ewakuacjami przyfrontowymi z najgorszych miejsc na froncie zajął się tuż po wybuchu pełno stalowej wojny.

Tego dnia dostaliśmy 'zajawkę' (zlecenie na ewakuację) dwóch kobiet z Czasiw Jar tego dnia przyleciał im do domu pocisk artyleryjski. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce dom był podziurawiony jak sito do makarony. Na podjeździe jeszcze gorący, spalony samochód. Mikołaj wbiega na podwórko i krzyczy:

Ewakuacja, ewakuacja.

Wbiegamy do domu, dwie roztrzęsione kobiety starają się pakować co mogą do kilku toreb. Jedna z nich ciąglę płacze, drugiej się trzęsą ręcę. Zabierają co mogę, pomagamy przenieść im walizki do samochodu.

A psów nie zabieracie - pyta Nikolay
A gdzie my weźmiemy te psy? - pyta jedna z kobiet
Chyba żartujecie psów nie zostawimy - odpowiada Nikolay.

Kobiety mieszczą się na tylnych siedzeniach wraz z nimi dwa psy i jeden kot, który zapakowały do granatowej torby. Jedziemy. Mamy jeszcze jedną zajawkę. Starszy mężczyzna, którego spotkaliśmy wcześniej w centrum miasta. Daliśmy mu 5 minut na spakowanie. Dojeżdżamy pod blok. Parkujemy jak zawsze pod drzewem najbliżej bloku jak się da. Wiecie takie normalne bloki z wielkiej płyty.

Wszędzie wokół słychać pociski artyleryjskie spadające gdzieś to 200m, to 500m od nas, to 100m. Normalka przyzwyczailiśmy się. To samo było w Siewoerodoniecku, Łysyczańsku, Soledar i innych miastach. Ale Nikolay zaczyna się denerwować, bo starszy mężczyzna spóźnia się. Zaczyna nagrywać siebie na instagram. Coś tłumaczy, że robimy dziś ewakuację z Czasiw Jar. Nagle dzwon w uszach, potem drugi. potężne walnięcie koło nas. Ja upadam chowam się pod samochód. Mikolay panikuje pada na glebę, ale jak zorientował się, że nic mu się nie stało, wstaje i dalej się nagrywa, ale nic nie mówi.

Zobacz czy mam ranę, boli mnie - pokazuje mi swoje ramię od wewnętrznej storny.
Nic nie masz - odpowiadam .

Odpalamy samochód i uciekamy. Postanawiamy nie ryzykować życia dwóch kobiet które mamy w samochodzie. Po starszego człowieka wrócimy, jak tylko odwieziemy je bezpiecznie do Słowiańska. Odwozimy i wracamy.

Przyjeżdżamy w to samo miejsce, szukamy starszego mężczyzny, odpowiada nam że za chwile będzie. Bardzo wolno idzie i co chwilę odpoczywa. Nikolay go ponagla, ciągle to samo, tego dnia Chasiw Jar był pod dużym ostrzałem. Zabieramy go do samochodu i znowu pędzimy 120km.

2 km od Słowiańska łapiemy kapcia, nie wiadomo od czego, ale nie jest to dobre miejsce na zmiane opon, ta droga jest pod kontrolą artylerii rosyjskiej. Zmieniamy oponę, a na niebie pojawia się czarny dym. W coś walnęli chwilę przed tym jak tu przejeżdżaliśmy. Zmieniamy oponę i jedziemy dalej. Dziura na dziurze, droga jest fatalna, a to jedyny dojazd od Słowiańska do Czasiw jaru i Bachmutu. W dodatku roztopy, zrobiło się grubo powyżej zera i śnieg zaczął się już topić. Wszędzie kałuże i błoto. Łapiemy kolejną gumę, tym razem już nie mamy koła na zmianę. Dojeżdżamy do Słowiańska z całkowicie rozwalonym kołem. Trudno, tak bywa.

Misja udała się. To był tylko kolejny dzień na ewakuacji, ciężki, ale ogarnęliśmy. Potem dziadek opowiada nam, że wtedy te dwa pociski co nas powaliły na ziemię, przyleciały pod klatkę schodową, po drugiej stronie budynku przy którym my byliśmy z Nikolajem. Stąd. Nie widzieliśmy wybuchu , ale słyszeliśmy go jakby był 40m od nas. Przylot był na drugą stronę.

Po tej akcji, pytam Nikolaya:

Jak myślisz ile masz jeszcze żyć?
jestem na minusie - odpowiada.

Wstawił bym więcej zdjęć, ale chyba można tylko jedno. Więc dam te z samochodu, jeden z kobiet, która płakała przez całą drogę. To było ciężkie przeżycie. Ale po całej akcji nei mogły przestać nas przywitać i dziękować…

Jak będzie czas to będę Wam opisywał czasem te akcję, niektóre można śledzić na moim storytellingu w instagramie zapraszam: @make_coffee_not_war_info

Wasz,
Seb.
Dziękuję

Ps. Przepraszam, pisane na szybko w samochodzie…

#wojna #ukraina #ukrainainfo #ukrainanafroncie #filmowanie #makecoffeenotwar #fotografia
anastazja999 - 1.03.2023 Chasiw Jar, Bachmut, Kramtorsk / Donbas, Ukraina

Trochę nie...

źródło: 1

Pobierz
  • 4