Wpis z mikrobloga

Taka myśl mnie naszła przy porannej kawce:

"W niektórych sytuacjach towarzyskich poproszenie o kawę sypaną to jak przyznanie się do nieironicznego oglądania gali freak fight. Oczywiście rozpuszczalna to takie samo faux paux, ale nie o to w tym chodzi. Jest tylko jeden słuszny wybór - ekspresy różnego rodzaju (pomijając przelewowy, to taka sama bieda jak parzocha w szklance z koszyczkiem). Oczywiście jeśli nie lubisz kawy czarnej to masz problem, bo to co oferują zamiast mleka, to jakaś abominacja nektaru ssaczej ewolucji. Soja? Fajna jako alternatywa hormonoterapii przy zmianie płci. Mleko kokosowe? To literalnie woda z tłuszczem. Napoje orzechowe, owsiane, z gałęzi, z ryżu, pomijając ich cenę, w połączeniu z kawą są zwyczajnie apijalne. Jesli z kolei chcesz wskoczyć na wyższy poziom wtajemniczenia jak w memie z oświeconą głową, możesz pokusić się o zarządanie Yerba Mate. Najprawdopodobniej jej nie dostaniesz, bo tylko chorzy psychicznie piją to świństwo. Ewentualnie ktoś zaproponuje Ci wersję w torebkach, a wtedy tę osobę czeka towarzyska chłosta, więc też nie klawo. W najlepszym wypadku podsuną Ci zimny napój na jej bazie i wtedy jest win, bo to zdecydowanie najdroższa z dostępnych opcji. Ironią losu w tym wszystkim jest, że kawa sypana idealnie wpisuje się w kult, który polega na spożywaniu gorących napojów w nisko przetworzonej formie, niefiltrowanych (jak herbata z liści zamiast z torebek) i przygotowywanych w sposób tradycyjny. Zgadnij, jakie osoby są głównymi wyznawcami tego kultu. Zgadza się, są nimi ci sami przedstawiciele gatunku hipsterskoinstagramokorponowobogackopróżniaczego, którzy pierwsi obgadywaliby Was w biurowej kuchni za picie kawy zalanej wrzątkiem. Wystarczył jeden epizod w historii, skojarzenie kilku elementów otoczenia, jak totalitarny ustrój, podomka w kwiatki, czerwony koszyczek do szklanki, meblościanka i pijany wujek na wigilii, żeby z napoju, który jako jedyny pozwala na pełne poznanie kawowego ziarna zrobić symbol biedy i prostactwa. Wyobraźmy sobie jednak że jest inaczej. Że jakiś znany podróżnik z jutuba reklamujący produkt niemający za #!$%@? nic wspólnego z podróżami, jedzie na wyciecz... przepraszam - wyprawę, i zagląda pod tipi szamana ze środkowoafrykańskiego plemienia Ewe, a tamten w rytmie bębnów doboszy i przy zapachu zwłok dziecka, które spalili bo urodziło się z zezem, jak gdyby nigdy nic wsypuje zmielone ziarna do emaliowanego kubka i zalewa wrzątkiem. Jestem przekonany, że wówczas ekspresy mogłyby #!$%@?ć z rynku jak buty z rzepami zamiast sznurowadeł, bo w Warszawie nikt by ich nie kupował, a jak wiemy z mediów, poza Warszawą wszyscy są biedni więc nikogo nie byłoby na nie stać. W każdym korporacyjnym wieżowcu walałyby się tony kubków z fusami na dnie, a i na dzieci z zezem patrzonoby jakoś z odrazą."

Po czym wypiłem i poszedłem na kibel.

#offtop #pasta #kawa #kawatime
  • 10