Wpis z mikrobloga

@anonanonimowy321: Przegrałeś bo co? Jak któś redukuje swoje człowieczeństwo i całe zycie do ruchania i zbudowania związku z samicą to trochę przegrał - ale głównie dlatego, że jest jedanym zwierzęciem bez wartości, nie różnicący się od dzikiej świnie w lesie, czy antylopy. Takiemu to faktycznie co najwyżej można napluć w ryj. 0 pasji, 0 zainteresowań, nic krwa tylko całe życie o ruchaniu i o związku myśli, idealizując jedno i drugie do
nie obchodzi mnie to.


@anonanonimowy321: "hlip, hlip nie popierają mojego #!$%@? #!$%@?."
Chcesz być przegrywem, bądź sobie, mamy wolność.
Na tej samej zasadzie ja będę uważał, że bycie przegrywem to tylko i wyłącznie #!$%@? umysłowe.
@anonanonimowy321: Nic mi nie mówi. Jeżeli człowiek czuje się źle w swoim własnym towarzystwie, to niby jak inni mieliby się czuć z nim dobrze? I jeżeli nie chodzi o seks, tylko o towarzystwo to można mieć kolegów/koleżanki bo wyobraź sobie, że do tego nie trzeba być ani przebojowym ani atrakcyjnym. Wystarczy się czymkolwiek interesować i w tym kręgu szukać znajomych.
No ale wiadomo, lepiej żalić się na wykopie.
@Bad_Wolf: Nawet jeśli przyjmiesz karkołomne założenie, że u każdego przyczyną jest tzw. "spoerdolenie umysłowe", to co to zmienia? Dla normika wszystko przychodzi naturalnie i dla niego zawsze wszystko jest super proste. Tylko ciekawe jak ten "spoerdolony" przegryw ma się stać w cudowny sposób niespoerdoloną duszą towarzystwa? Tego już nikt nie potrafi wytłumaczyć.