Aktywne Wpisy

timechain +41
Polacy pokochali elektryki. Tesla w czołówce najbardziej pożądanych samochodów
Kisnę z wypopków. Zbiorowisko małoletnich przegrywów. Wieczna walka z elektrykami i wytykanie jakie są gówniane a prawda jest taka że mają ból dupy bo ich nie stać. Tytani intelektu nie rozumieją że elektryki będą bardzo szybko taniały... Widzicie wypopki, sprzedaż Tesli rośnie na całym świecie pomimo tego że są tak gówniane jak twierdzicie. I NIKT TUCH LUDZI NIE "ZNIEWOLIŁ" FOLIARZE, NIKT ICH NIE
Kisnę z wypopków. Zbiorowisko małoletnich przegrywów. Wieczna walka z elektrykami i wytykanie jakie są gówniane a prawda jest taka że mają ból dupy bo ich nie stać. Tytani intelektu nie rozumieją że elektryki będą bardzo szybko taniały... Widzicie wypopki, sprzedaż Tesli rośnie na całym świecie pomimo tego że są tak gówniane jak twierdzicie. I NIKT TUCH LUDZI NIE "ZNIEWOLIŁ" FOLIARZE, NIKT ICH NIE


EarpMIToR +14
Tytuł: Ilion
Autor: Dan Simmons
Gatunek: Science Fiction
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
W bardzo odległej przyszłości na Marsie trwa wojna. Trojańska. I gdy już myślimy, że jest dziwnie, szybko okazuje się, że może być dziwniej.
Pierwszego z bohaterów Hockenberry’ego poznajemy gdy ten przygląda się kłótni Achillesa z Agamemnonem. Ale zaraz. Co pośród mitycznych bohaterów i wojowników robi człowiek o współczesnym, bynajmniej nie greckim nazwisku? Jest jednym ze scholiastów, naukowców ściągniętych na Marsa przez greckie bóstwa, których zadaniem jest obserwacja całego konfliktu i potwierdzenie, że Homer nie kłamał w swoich dziełach.
Mahnmut, istota należąca do obcej cywilizacji zajmuje się pozyskiwaniem minerałów w podlodowcowych wodach Europy. Rutynę umila sobie analizą dzieł Szekspira. Wkrótce, wraz z przedstawicielami innych ras zostaje wysłany na Marsa, w celu sprawdzenia źródła dziwnych anomalii zaobserwowanych w dalszych rejonach Układu Słonecznego.
Mieszkający na Ziemi Daeman, wiedziony dość prymitywnymi instynktami odwiedza posiadłość, w której gościł za młodu. Dość nieprzyjemny w obyciu mężczyzna w wyniku niepowodzeń staje się zrzędliwy i opryskliwy, ale nie ustaje w wysiłkach i bierze udział w wyprawie zorganizowanej przez niejakiego Harmana, a ma ona na celu zbadanie dziwnych znaków pozostawionych przez tajemniczą kobietę.
Z początku obawiałem się, że cykl „Artefakty” ponownie mnie rozczarował. Wstęp nie robił na mnie pozytywnego wrażenia, bo z dziejącym się na Marsie konfliktem związany był tylko jeden z bohaterów, a wątek Deamana wydawał się być całkowicie od czapy. Na szczęście Simmons w końcu ukierunkował bohaterów na właściwe tory. Potem, no cóż, trochę dłużyzny nadal było i to mój główny zarzut wobec powieści. Jest monumentalna (wydanie papierowe liczy prawie 750 stron), a to tylko pierwszy z dwóch tomów. Momentami zdarzało mi się ziewnąć. Szkoda, bo powieść jednak ma w sobie to coś a takie wytracanie tempa na dłuższą metę jednak potrafi zmęczyć.
Jeżeli chodzi o zalety, to autor umie operować słowem i stylizować wypowiedzi w zależności od okoliczności. Tłumacz oczywiście też ma tu swój niemały wkład. Ten sam Hektor, który publicznie wygłasza płomienną stylizowaną mowę na murach Troi, w prywatnych komnatach zwraca się do Parysa słowami „Co ty k**** wyprawiasz?”. I to jest świetne, te maski i pozory, za którymi kryją się wszyscy od śmiertelników po bogów. Postaci są ciekawe, nie krystaliczne i jednoznacznie dobre. Ze swoimi słabościami i wątpliwymi moralnie uczynkami, zarówno drobnymi jak i poważnymi. Konstrukcja świata też zrobiła na mnie duże wrażenie, chociaż nie wszystkie elementy zdają się tu pasować.
Odrobinę gorzej od „Hyperiona”, ale tylko odrobinę i głównie przez objętość, która nie zawsze korzystnie wpływała na treść. W końcu coś dobrego w „Artefaktach”. Polecam.
#bookmeter