Wpis z mikrobloga

@ryhu: Też nie ogarniam. Żarcie to żarcie. Jeżeli coś jest jadalne, smaczne i wycenione zgodnie ze swoją wartością to nie robi mi żadnej różnicy czy to krowa, świnia, soczewica czy świerszcz.
Jak rozumiem cały lament jest o to, że ludzie myślą że jutro w sklepach pojawią się robaki, a pojutrze mistyczny światowy rząd ogłosi że mięso jest nielegalne? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Swoją drogą kiedyś znajoma poczęstowała
@JakKompocikToTylkoTruskawkowy: poza np obiadem z całą rodziną, który jest swego rodzaju rytuałem, albo kolacją z żoną, to dla mnie żarcie jest w większości paliwem, więc odpowiadając na Twoje kretyńskie pytanie: tak. Jeśli będę mógł kupić w lepszej od mięsa cenie coś, co będzie zawierało komplet potrzebnych mi składników w cenie lepszej od mięsa, to spokojnie mogę tym zastąpić dwa posiłki dziennie (np w pracy), bez względu na to czy będzie to
@ryhu: Oczywiście, że wiem o tym, że piją własny mocz. Akurat smakując własny mocz możesz na przykład sprawdzić czy masz odpowiednią ilość sodu w organizmie, a niektórzy nawet piją swój mocz, bo podobno świetnie przystosowuje układ trawienny i dzięki temu nie mają żadnych alergii pokarmowych. Ludzie, którym przeszczepia się mikrobiotę jelitową (czyli tzw. przeszczep kału) można zaaplikować ten kał w formie preparatu doustnie, czyli tacy ludzie spożywają czyjś kał w formie
@JakKompocikToTylkoTruskawkowy: to może łopatologicznie żebyś zrozumiał:

Robaki mogą być ok jako produkt występujący w ofercie OPRÓCZ mięsa.
Nie zamiast. Oprócz.
Będziesz sobie mógł kupić swojego steka, albo w niższej cenie robaka.
Nikt Ci nie chce zabrać steka, jedz sobie co chcesz, gówno to kogo obchodzi.

A zatem zachodzi pytanie, o co was tak dupa boli?